Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Klasa 1-3

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Szkoła
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:27, 10 Mar 2010    Temat postu: Klasa 1-3

Jw.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:05, 10 Mar 2010    Temat postu:

/ Sekretariat

Przekręciła głowę w bok i zerknęła na Benjamina. Kiwnęła głową tym samym odpowiadając na jego pytanie. - Nie. Oczywiście, ze nie. Jest tutaj jeszcze gimnazjum i liceum. Ale to na wyższych piętrach. Te niższe jest raczej przeznaczone dla tych mniejszych dzieci. W wieku podstawowym. Także, w małej ilości krzyżują się ze sobą. Poza tym póki będą w klasie od 1 do 3 mają jedną klasę, a co za tym idzie jest to dla nich większą wygodą bo nie muszą biegać po całej szkole aby zdążyć na następną lekcję. - Wytłumaczyła gładko czarnowłosemu. Postąpiła kilka kroków w przód i znalazła się przy szafce z rzeczami innych dzieci. - To miło z pana strony, że tak sądzi. - pokraśniała pod napływem aprobaty ze strony mężczyzny. Robiła to co lubiła, a rozmowa z małą dziewczynką w żadnym stopniu nie sprawiała jej problemu, wręcz napawała ją wielką chęcią tego czynienia. W pewien sposób wydawała się jej taka bliska choć znały się zaledwie od paru chwil. - Myślę, ze akurat z tym nie będzie żadnego problemu. Jean wydaje się być bardzo miłą dziewczynką, choć wyczuwam, że jest trochę zamknięta w sobie. Postaram się z nią nad tym popracować. Może komunikacja z innymi dziećmi pomoże. Tak się dzieje w wielu przypadkach. - uchyliła jedną z półek i wskazała palcem na jej zawartość. - Nie. Nie zapominają. Zabierają ze sobą ćwiczenia i niektóre zeszyty. Reszta spokojnie spoczywa tutaj, dzięki temu nie ma problemu z zapomnieniem czegoś bo mają to akurat pod ręką. - oparła się lekko o regał wpatrując się w zaciekawioną dziewczynkę. Cieszyła się, że ją to tak interesuje. To był dobry znak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:19, 10 Mar 2010    Temat postu:

/ Sekretariat

Ben pociągnął swoje myśli dalej mimo odpowiedzi jaką uzyskał - Bo to niezbyt korzystne. Wiadomo w jakich czasach jest dzisiejsza młodzież. Zero szacunku, a takie małe dzieciaki... - urwał uznając że skoro starsi są wyszczekani to i młodsi biorą z nich przykład. Z resztą nie miał nic do gadania bo on sam do szkoły nie chodził. Patrząc na buszującą między pułkami Jeanine uświadomił sobie że całe swe kilkumiesięczne życie była trzymana pod kloszem. Teraz dopiero zaczął się zastanawiać czy to nie będzie dla niej zbyt wielkim szokiem. Odłożył teczkę za siebie na ławkę na której przycupnął na moment. Przygryzł paznokieć. Przypomniał sobie że nie wypada więc wsunął dłonie do kieszeni. Ben pokiwał ze smutkiem głową - Jest. Stała się taka w ostatnich czasach. - wyjąkał nie wiedząc dlaczego to mówi - Przechodzimy przez pewne... Problemy i... Staramy się to jakoś przezwyciężyć. Wspólnie. - choć raczej bardziej starał się Benjamin - Mam nadzieję że pomoże bo chciałbym by moja córka wróciła do stanu... Powiedźmy poprzedniego. - Jeanine przyjrzała się zawartości szafki podobnie jak i jej ojciec - I to wszystko będę musiała mieć? - zapytała kobietę i zerknęła na Bena - I co ja tu będę robić? Tu trzeba być cały dzień? - dopytywała się a Ben pomyślał że choć na chwilę, gdy nie są w domu dziewczynka jednak oderwie się od smutku. Mężczyzna pokiwał głową - Mówiłem ci.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Benjamin dnia Śro 12:23, 10 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:14, 15 Mar 2010    Temat postu:

Pokiwała ze zrozumieniem Benowi na jego obawy. Zapewne gdyby była matką to sama również by się obawiała o bezpieczeństwo własnego dziecka posyłając je pierwszy raz do nowego miejsca. Tym bardziej gdzie było tylu uczniów. Wykonała dłonią lekkie kółko w powietrzu podkreślając tym samym swoje słowa. - Wszystko będzie w porządku. Na prawdę nie ma powodów do obawy. Zajmiemy się nią najlepiej jak tylko się da. - obdarzyła Bena lekki uśmiechem. W zamyśleniu popatrzyła na kolorowe ozdoby wiszące pod sufitem. Wyprostowała się i postąpiła dwa kroki w przód, lekko zwiewnie, nie śpiesząc się ani trochę. - Problemy? - Zapytała mimowolnie nie chcąc wtrącać się w nie swoje sprawy. Jednak była nauczycielką i wydawało jej się, ze może nie wszystko, ale choć namiastkę powinna znać aby móc lepiej pomóc tej dziewczynce. - Tak. - popatrzyła w kierunku Jeanine. - To wszystko będziesz musiała mieć. - pogładziła ją po blond główce uważając aby nie rozczochrać jej włosów. - Tylko pół dnia. Będziemy prowadzić wiele ciekawych zajęć, na których często będziecie się uczyć i rysować i lepić z plasteliny i mazać farbkami. Będziemy robić różne ozdoby jak te. - wskazała palcem na te wiszące na choince w rogu sali. - I pisać i czytać. I wiele fajnych zabaw i gier. Tak by dzieci dobrze wszystko poznały, a jednocześnie miały przy tym ubaw i frajdę. - przykucnęła przy niej i wpatrzyła się w tęczówki dziewczynki tak strasznie znajome jej samej. Nie wiedziała skąd jej to bierze. Nie potrafiła w żaden możliwy sposób tego wyjaśnić.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:47, 15 Mar 2010    Temat postu:

Benjamin nie był do końca przekonany czy wszystko będzie tak dobrze jak zapewniała nauczycielka. Stał się strasznie nieufny i trudno było go czymkolwiek zadowolić. Był chodzącą sprzecznością. Zamiast się cieszyć że Jeanine w końcu przemówiła, że wykazała chęć chodzenia do szkoły Ben irytował się tym że nie uśmiechała się do niego tylko do nieznanej i jakby niepatrzeć obcej kobiety. Zadusił te zmartwienia w sobie uznając, że jeśli tak dalej będzie wszystko w dobie dusił, to doprowadzi do samobójstwa. Jednak uśmiechnął się gorzko. Jakbym mógł sobie pozwolić na samobójstwo... Ciekawe ile benzyny był potrzebował...? Wyrwano go z zamyślenia. Zerknął na Siob i zapytał nieprzytomnie - Co? - skinął głową - Tak, problemy. Każdy ma jakieś. - burknął bawiąc się zamkiem kurtki. Nie miał ochoty jej deklamować listy tego z czym musiał się ostatnio zmagać. W jego pojęciu wcale nie powinno jej to interesować. Sięgnął po swoją teczkę i wstał na równe nogi - Jean... - poprosił ją cicho modląc się w duchu by nie dostała kolejnego ataku histerii. Patrzył z góry jak nauczycielka wlepia oczy w jego córkę. Wpatrywała się w nią tak jakby chciała prześwidrować na wylot jej duszę. Położył małej dłoń na ramieniu - Chodź. Jeśli masz chodzić i jeśli... Chcesz już tu chodzić to musimy ci wszystko kupić. Podziękuj pani... Valedhed i chodź.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:40, 25 Mar 2010    Temat postu:

Nie wypytywała więcej o jego problemy. Po prostu odczuła po wyrazie jego twarzy, po mowie, po gestach, ze to nie jej sprawa i nie powinna się do tego wtrącać. Przyjęła to z pokorą i postanowiła się do tego dostosować. To nie była jej sprawa. Nie mogła się angażować emocjonalnie w życie żadnego ucznia chociażby nie wiadomo co się działo. Nawet nie wiedziała jeszcze jak jej ocena była w tej chwili mylna. Nie wiedziała jeszcze co ją tak na prawdę czeka. To wszystko było dla niej takie nowe. Dopiero to poznawała na nowo. Dziwne myśli kłębiły się po jej głowie. Myśli, których w żaden sposób nie potrafiła zrozumieć. Myśli nad, którymi nie potrafiła również zapanować. Co się ze mną dzieje na Boga? - Nie potrafiła na to pytanie jasno i wyraźnie odpowiedzieć bo nie znalazła jak dotąd, żadnego, sensownego wyjaśnienia. Czuła ciągłe podenerwowanie pana Duttona. Nie chciała aby dochodziło na jej oczach do jakichkolwiek nieporozumień. - Jean... - przemówiła do dziewczynki. - Twój tata ma świętą rację. Będziesz potrzebowała kilka rzeczy do szkoły. Bo chcesz tutaj chodzić prawda? - dziewczynka pokiwała jej twierdząco głową. - To dobrze. Mile będzie Cię widzieć. W takim razie czmychaj na zakupy i zobaczymy się w poniedziałek po świętach. - Nie zrobiła żadnego większego gestu. Wyprostowała się, przez co przybyło jej kilka centymetrów i powędrowała na sam przód klasy. Na dziś był koniec. Musiała się zająć swoją pracą. - Miło było pana poznać. Mam nadzieję, ze Jean stawi się w poniedziałek w szkole. - wyjawiła swe sekretne życzenie, o czym pozostała dwójka nawet nie wiedziała. Uśmiechnęła się promiennie do mężczyzny i pochyliła się nad biurkiem i cicho poszukiwała podręcznika z polskiego. Musiała przygotować dyktando dla dzieci na zajęcia po Nowym roku.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Benjamin
Pół-wampir



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 1625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:57, 25 Mar 2010    Temat postu:

Powstrzymał się od wymownego spojrzenia w sufit, którym miał podziękować komuś za szybką i bezproblemową zgodę Jean. Poczekał jeszcze chwilę bo Jeanine jakoś oderwać nie mogła się od nauczycielki przez co Ben zaczął się niecierpliwić.
Dziewczynka pokiwała głową - Tak. Chcę tu chodzić. - spojrzała na Benjamina i dodała - A tata mówił że będą tutaj fajne panie nauczycielki. - policzki jej ojca powlekły się bladym różem. Trudno było zgadnąć czy ze wstydu czy ze złości - Tak! Przyjdę napewno. - zapiszczała z niesłyszanym u niej od dawna entuzjazmem - Do widzenia. - pożegnała się i chwyciła dłoń ojca.
Ben odprowadził Siob wzrokiem myślami będąc już na parkingu przy swoim samochodzie. Obrócił się myśląc że to koniec, ale kobieta dodała coś jeszcze. Był zmuszony zawrócić i potwierdzić słowa swojej córki - Panią również. - mruknął bo tego od niego wymagało dobre wychowanie. Jeśli zauważył szeroki uśmiech jakim go obdarzono to nic sobie z niego nie zrobił - Myślę, że się zjawi. - powiedział patrząc z góry na blond włosy dziewczynki - Spodobało jej się. - po tym odwrócił się nagle i obydwoje wyszli. Gdy byli na korytarzu blisko głównych drzwi podał Jeanine jej czapkę i nakazał naciągnąć na uszy - No i jak? - zapytał ciekaw czy to co widział w sali nie było przewidzeniem - Podobało ci się? Idziemy kupić książki? - pchnął drzwi i wyszli na parking

/ Korytarz / Parking


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:49, 20 Maj 2010    Temat postu:

/ Parking

Dziewczynka w podskokach nie oglądając się za ojcem wpadła do szkoły. Jeanine wyglądająca niczym mała dama, przeparadowała w nowym, o dziwo różowiutkim, wiosennym płaszczyku przez korytarz i trafiła do swojej klasy. Zdjęła go i odwiesiła zagarnięta już przez resztę wesołej gawiedzi z klasy pierwszej. Chwyciła plecak i z koleżankami poszła zająć swoje miejsce w ławce. Siedziała w środkowym rzędzie. Nie dała się wypchnąć do przodu, a w ostatnich ławkach niczym w oślich też siedzieć nie chciała. Zajęta wspólnymi żartami i śmiechem powyciągała książki i zeszyty oraz piórnik. Przyszło im tylko czekać na panią Valedhed i początek lekcji. Ziewnęła lekko zakrywając usta dłonią. Zamrugała i zaczęła grzebać w piórniku, by wyciągnąć jakiś kolorowy długopis pochodzący z kompletu który dostała od cioci i wuja. Nie mogła też doczekać się popołudnia. Miała do nich iść, a kiedy już tam zachodziła to jak zwykle miała możliwość zabawy z małym Adamem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:49, 02 Cze 2010    Temat postu:

/?

Była już spóźniona. Przeklinała w duchu za swój budzik, który jak na złość nie obudził jej tak jak trzeba. Błogosławiła swoje wampirze tempo, które pozwoliło jej się szybko zebrać z domu. Zdążyła na szybko w drodze do pracy przekąsić jakąs kanapkę by jej w brzuchu nie burczało. Jak zwykle elegancka, w nienagannym stroju weszła do szkoły. Powędrowała do pokoju nauczycielskiego ściągając po drodze swój płaszcz. Odwiesiła go na wieszak i sięgnęła po dziennik swojej ulubionej klasy. Przywitała się z nauczycielami, którzy żywo o czymś dyskutowali. Nie musiała stać blisko aby słyszeć co mówią, jednak podeszła dla pozoru bliżej. - O czym rozprawiacie? - uniosła lekko brwi w górę patrząc na innych. - Nie słyszałaś? - zwróciła się do niej blond włosa kobieta, niezbyt wysoka, ale dość ładna. - Mają być zwolnienia. Podobno brak środków na utrzymanie placówki czy coś takiego. - pokręciła niedowierzająco głową. - Nie mogą tego zrobić przecież wiele ludzi z nauczycielskiej pensji się utrzymuje. Porozmawiam później o tym z dyrektorem. - coś w niej drgnęło niebezpiecznego. Obróciła się na pięcie i zaczęła maszerować ku wyjściu z pokoju. - Mam zajęcia muszę iść. - po tych słowach opuściła pomieszczenie i chwilę później znalazła się pod swoją klasą. Nie miała czasu teraz się rozwodzić nad postępowaniami szkoły. Weszła do środka uciszając od razu roześmianą, rozgadaną gawiedź. - Dzień dobry moje słoneczka. - uśmiechnęła się do nich szerzej. Stanęła za biurkiem kładąc swoją torebkę na nim i dziennik. Kiedy w klasie zrobiło się ciszej siadła za nim. Posprawdzała obecność i wzięła się za prowadzenie lekcji. - Wyciągnijcie swoje podręczniki i otwórzcie je na 20 stronie. - poleciła łagodnym, spokojnym tonem głosu. Była dziś trochę rozkojarzona. Mówiła jedno, a myślała o drugim stąd też nie dosłyszała pytania jakie padło pod jej adresem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:03, 02 Cze 2010    Temat postu:

- Idzie pani, idzie pani! - jeden z chłopaków wpadł do klasy i dopadł pospiesznie swego miejsca. Wszyscy już siedzieli i po chwili zjawiła się ta najbardziej oczekiwana osoba - Dzień dobry pani Valedhed! - zawołali chórem wodząc wzrokiem za nauczycielką, aż do czasu gdy usiadła przy swoim biurku. Co chwila było słychać 'jestem' przy sprawdzaniu obecności. Wszyscy mieli już przyszykowane podręczniki więc niezbyt entuzjastycznie ale pootwierali je. Jeanine spojrzała na swoja kartkę zaciekawiona o czym też będzie dzisiejsza lekcja. Jej koleżanka z ławki Vivien chciała się czegoś dopytać, ale pani była tak zamyślona że chyba jej nie słyszała - Proszę panią! - sama Jean uniosła dłoń w górę wspierając się na ławce drugim ramieniem. Kiedy w końcu ich nauczycielka załapała z nimi kontakt i zwróciła uwagę na małą Dutton ta zapytała - Stało się coś? - wszystkie dzieci chciały wiedzieć. Każde się zaczęło zastanawiać co jest nie tak. Nie miały jeszcze takiego rozpoczęcia lekcji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:50, 02 Cze 2010    Temat postu:

Jeanine wyrwała ją z zamyślenia. Skarciła się w myślach za to co wyprawia. Musiała się wziąć w garść i doprowadzić do porządku. Nie mogła się rozpraszać. - Przepraszam najmocniej. - pokręciła przecząco głową. - Nie, wszystko jest w porządku, trochę jestem dziś nie swoja. - uśmiechnęła się do nich szerze zamierzając dopełniać swoich obowiązków, które polegały na wykładaniu nauki dzieciom. Nie chciała im mówić o zwolnieniach bo raz nie wiedziała dokładnie na czym miały polegać, a dwa nie chciała siać paniki. Mogło to również dotyczyć i jej. Wolała trzymać póki co język za zębami. - Na dzisiejszej lekcji zajmiemy się przyrodą. Jako, że zawitała do nas wiosna, pouczymy się o tym co nas otacza. Każda z was będzie mogło czy to farbkami czy to plasteliną przedstawić rysunek dotyczący przyrody. - kiwnęła głową zamykając dziennik. Wstała z miejsca i zanotowała temat na tablicy. Przez pierwszą ich lekcję mówiła o faunie i florze. O wpływach i o tym jak się przystosowaliśmy do tego. Zadzwonił dzwonek i musiała przerwać. Pozwoliła im aby wyszły na korytarz a sama miała na nim dyżur i musiała pilnować korytarza by nic złego się nie zdarzyło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:03, 02 Cze 2010    Temat postu:

Wszyscy ruszyli do swoich szafek by dobrać się do farb i bloków czy plasteliny. Jeanine wybrała oczywiście farby. Wolała coś namalować bo klejenie z plasteliny jakoś jej nie szło, a kiedy zabierała się do tego z tatą to oboje przeważnie byli sklejeni i plastelina nie była już kolorowa a szarobura za sprawą Benjamina z pasja łączącego wszelkie kolory jakie miał pod ręką. Wróciła na swoje miejsce i położyła blok. Miała przed sobą pustą kartkę. Otwarł farbki a pani rozdała im kubeczki z woda przestrzegając wszystkich razem i każdego z osobna by nie rozlali i uważali by siebie za bardzo nie umalować przy okazji. Później kiedy oni malowali słuchali przy okazji wykładu o roślinach i zwierzętach. Czasem padało jakieś pytanie i wtedy ktoś odrywał się od malowania chcąc na nie odpowiedzieć. Nikt nie skończył jeszcze malować, więc przeciągnęło im się trochę na kolejną godzinę. Jean z koleżankami na przerwie grała w gumę. Chłopacy wymieniali się kartami z graczami w baseball. Chwila przerwy przeminęła im radośnie, a później wrócili do malowania i dokańczania lisków, jelonków, drzewek i krzaczków. Każdy malował czy wylepiał to co chciał. Reszta lekcji minęła im podobnie. Było o literkach, cyferkach o łączeniu w zbiory różnych obrazków czy to piłek czy ptaszków. Lekcje się skończyły i dzieciaki pozbierały się do domów. Jeanine wiedząc że ojca jeszcze nie będzie, jak zwykle udała się w stronę domu wujka i cioci.

/ Obrzeża / Dom Adama Knight'a / Teren przed domem


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jeanine dnia Pią 15:52, 11 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:52, 06 Lip 2010    Temat postu:

Po skończonym dniu co oczywiście zaliczała do udanych ogarnęła trochę klasę. Lubiła swoje dzieciaczki i uwielbiała również z nimi przebywać. To dawało jej siłę na cały dzień. Czuła dzięki temu niespożytą energię do dalszego działania. Choć nie miała własnych dzieci, bo przecież nawet na dłuższą sprawę nie była z nikim związana to nie odczuwała z tego powodu póki co jakiegoś smutku. W końcu miała pod swoją pieczą aż trzydzieścioro dzieci. To jej zastępowało naturalny instynkt macierzyński, który u większości kobiet w pewnym momencie dojrzewał. Pochowała do szafek to co zostało. Pozbierała papierki, które gdzie nie gdzie się jeszcze walały. Powrzucała je do kosza. Pościerała mokrą ściereczką stoły. Kiedy klasa wyglądała schludnie biorąc w swe dłonie podręczniki pomocne przy lekcjach jak i dziennik oraz klucze opuściła salę. Obrzuciła ją ostatni raz pobieżnie. Zamknęła szczelnie drzwi, przekręciła zamek i udała się do pokoju nauczycielskiego. To w zasadzie był koniec jej zajęć na dziś. Wszystkie dzieci porozchodziły się do domów. Na nią też był czas. Jedna z koleżanek zagadnęła ją wiec trochę się jej to przeciągnęła. Złożyła dziennik na swej półce odwiesiła kluczyk i po zakończonej rozmowie narzuciła na siebie płaszczyk. Pożegnała się życząc wszystkim miłego dnia. Postanowiła się przejść na nogach. Pogoda była dość ładna, a ona potrzebowała dychnąć powietrza. Z uśmiechem na ustach wyszła ze szkoły. Jako swój cel wędrówki wybrała pobliski park w Forks.

/ Teren przed szkołą / Centrum miasta / Park


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:56, 19 Sie 2010    Temat postu:

/ Dom Siobhan Valedhed

Była 7.55 kiedy wkroczyła do szkoły. Rozbiegane dzieci czekały na dzwonek. Część kucała pod ścianą, część stała rozmawiając. Zatrzymała jednego ucznia, który o mało co na nią nie wpadł. - Powoli. Krzywdę sobie w końcu zrobisz Jack. - puściła go idąc dalej w głąb. Przeszła długi korytarz. Na szybko weszła do pokoju nauczycielskiego aby odebrać klucze od swojej klasy jaką uczyła i dziennik. Pożegnała się z kolegami i koleżankami. I jak reszta poszła do swej klasy. Po drodze zahaczyła o automat z napojami. Kupiła sobie gorącą czekoladę. W pełni gotowa powędrowała do sali. Dzieci równo ustawione rzędami jak ich uczyła stały pod ścianą. Kiwnęła im głową, a ręką wsadziła klucz w zamek i otworzyła im drzwi. Najpierw przepuściła dzieci, sama weszła na końcu. Zamknęła drzwi, podchodząc do biurka. Położyła na nim podręczniki i czekoladę. Przywitała się z dzieciaczkami uśmiechając się do nich uroczo. W końcu odsunęła sobie krzesło i zasiadła za biurkiem otwierając granatowy dziennik. Zaczęła sprawdzać obecność. Na szczęście byli wszyscy. Cieszyła się bardzo, ze mają tak dobrą frekwencję. Zamknęła dziennik odsuwając go na bok. Pierwsza część dnia obejmowała polski. - No dobrze. Wyciągnijcie podręczniki i otwórzcie je na 30 stronie. - Książki nie były grube. Obejmowały to co najważniejsze w takim wieku. - Na dzisiejszej lekcji zajmiemy się wierszami. Przetłumaczymy sobie kilka i zinterpretujemy je. - odpowiedziała spokojnie kładąc przed sobą podręcznik. Otworzyła go na odpowiedniej stronie i zaczęła na głos czytać po dwa góra trzy wersy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:41, 19 Sie 2010    Temat postu:

/ Dom Dutton'a / Obrzeza

Jeanine też stała w tym ogonku. I czuła się jak na rozstrzelaniu. Gawędziła z koleżankami o najnowszym odcinku serialu które bardzo lubiły kiedy wchodziły do klasy. Zgłosiła swą obecność jak i reszta podniesieniem dłoni w górę i zawołaniu - Jestem! - a później trzeba się było zająć nauką. Dziś było nawet fajnie. Jeanine lubiła wiersze i chętnie je zapamiętywała by dręczyć ojca ich późniejszym deklamowaniem. Poszukała strony o której wspominała pani i wpatrzyła się w literki, już całkiem sprawie składając je w całe zdania. Nie chciało jej się nic robić. Przegarnęła blond włosy słuchając miłego głosu kobiety która ich uczyła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:47, 19 Sie 2010    Temat postu:

Pierwsze cztery lekcje przeleciały im jak z bicza strzelił. Był polski, była matematyka, łamanie główki rozwiązywaniem zadań. Dzieciaczki dzielnie się spisywały i większość z nich rwała się do odpowiedzi unosząc raczki w górę kiedy tylko skończyło jakieś zadanie, które im zadała. Na końcu była przyroda. Zabrała ich na dwór przed teren szkoły gdzie rosły wysokie drzewa, było pełno trawy i kwiatów. Jak najlepiej się poznawało przyrodę jak nie na żywym przykładzie? Przerabiali budowę liścia, Siob również opisywała im budowę kwiatów. Z czego się składały, do czego czasem trzeba były potrzebne. Pszczoły wybierały nektar z kielicha, zbierając z pręcików kwiatu pyłki. Później dała im 20 minut wolnego na jakieś zabawy, a sama zasiadła sobie na swej marynarce pod drzewem uzupełniając coś w dzienniku. Kiedy skończyła klasnęła w dłonie podnosząc się z ziemi. Otrzepała sobie tyłek. - Koniec na dzisiaj. Wracamy do klasy. - usłyszała w głosach chłopców i dziewczynek zawód. Mieli ograniczony czas i nic nie potrafiła na to poradzić. - Następnym razem znów się pobawicie. Teraz czas wracać. - Ich zajęcia prawie, że dobiegały końca. Pilnując ich powędrowali do szkoły, a stamtąd do ich klasy przyozdobioną różnorakimi rysunkami, figurkami z plasteliny czy też kasztanów. Musiała pomyśleć nad wymyśleniem im jakiejś ciekawej rozrywki na następne zajęcia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:57, 19 Sie 2010    Temat postu:

Jeanine ziewnęła przeciągle zmęczona bieganiem. Każdy dzierżył w dłoni liść. Zdobycz z minionej lekcji. Rozmawiając ze sobą grupka uczęszczająca do klasy pierwszej dreptała korytarzem by trafić do swojej klasy. Rozdziali się z tego co im w domu dali, to jest z kurtek i płaszczyków, niektórzy jeszcze w czapkach. Jeanine zagarnęła włosy z twarzy i poszukała swego stałego miejsca w ławce wśród koleżanek. Kiedy wszyscy się już poschodzili zaczęło się śniadanie. Zasłużone śniadanie dla zdobywców wiedzy. Dutton'ówna wgryzła się z kanapkę z pomidorem którą przygotował jej Benjamin. Uposażył ją jeszcze w jabłko. Jedząc gawiedź gadała ze sobą i odpoczywała czekając na to co będzie dalej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:47, 20 Sie 2010    Temat postu:

Zerknęła na zegarek noszony na prawym nadgarstku. Z lekcji nie pozostało im już aż tak wiele. Zrobiła im mały konkurs plastyczny. Kiedy się posilili i ich przerwa zakończyła się, rzekła do nich naturalnie spokojnym tonem głosu. - Kochane dzieciaczki. Mam dla was mały konkurs. - klasnęła w dłonie przysiadając na brzegu biurka. Pogładziła dłońmi swe spodnie. - Teraz wyciągnięcie bloki, kredki i wszelkie pomoce, które użyjecie do rysunku. Technika jest dowolna, jak kto woli. Temat pracy to "Ja i moje otoczenie w przyrodzie". Interpretacja również dowolna. Na waszych kartkach ma się znaleźć wszystko to co jest związane z przyrodą. Pierwsze trzy najładniejsze rysunki zostaną przeze mnie nagrodzone niespodziankowym prezentem. - Uśmiechnęła się do nich uroczo i wróciła za swe biurko. - Czas start. Macie czas na to do końca naszych zajęć. Później prace złożycie u mnie. Ja je ocenię, a o wynikach dowiecie się na następny dzień. - zakończyła ruchem ręki wskazując im, że mogą rozpocząć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:15, 20 Sie 2010    Temat postu:

Jeanine pochyliła się ku swojej torbie by wyciągnąć kredki a po chwili z resztą poszła do szafek po to by wyrwać z bloku kartkę. Naostrzyła sobie kredki i podparła brodę dłonią zastanawiając sie co narysować. Jak otoczenie i przyroda to tylko ich ogródek z tyłu domu. Jean uśmiechnęła sie szerzej i chwyciła za zieloną kredkę by zacząć od trawy. Choć wyglądało na to że się leniła i jej obrazek powstawał od niechcenia był najładniejszy w całej klasie. Może nie rysowała tak kunsztownie jak w domu. Ben jej powiedział że nie może pokazywać za bardzo jak jest uzdolniona, ale nigdy nie odmawiała sobie zdobycia najlepszej oceny. Po środku kartki wyrosło drzewo, takie jak istniało w ich ogrodzie. Dorysowała ścianę lasu, którą mieli niedaleko. I Syriusza wędrującego między kępkami trawy. Zapuściła żurawia na kartkę koleżanki i uśmiechnęła się w duchu. Bezsprzecznie jej rysunek był ładniejszy. Wykańczając rysunek i bawiąc się w szczegóły czekała aż pani zakończy lekcje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Siobhan Valedhed
Pół-wampir



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:22, 21 Sie 2010    Temat postu:

Minutę przed końcem dzwonka klasnęła w dłoń. Oznaczało to tym samym, że kończą. - Na dziś koniec. Oddajcie mi swoje rysunki. I zbierajcie się do domu. - kąciki jej ust lekko drgnęły w górę. Patrzyła jak małe dzieci podchodzą do jej biurka aby złożyć swoje prace. W myślach chwaliła je. Czasem brew jej drgnęła. - I nie zapomnijcie posprzątać po sobie. - Uważała je za odpowiedzialne dzieci. Powinny uczyć się, że za sobą zawsze trzeba robić porządek. Zebrała wszystkie ich rysunki do jednej z teczek, podpisując ją skrupulatnie. Trafiła do jej obszernej torebki. W tej chwili zadzwonił dzwonek. Poczekała aż wszyscy się ogarną. Sala była posprzątana na tyle na ile się dało, dzieciaki gotowe do wyjścia. Puściła ich żegnając tak jak zawsze. Sama przeszła się jeszcze po klasie i pozbierała to co ewentualnie zostało. Wyrzuciła papierki do kosza na śmieci. Chwyciła w swoją dłoń torebkę, a w drugą dziennik. Chwyciła w swe zgrabne palce klucze od klasy. Wyszła. Zamknęła ją na klucz i poszła do pokoju nauczycielskiego. Tam złożyła klucze, dziennik i z całą resztą powędrowała do domu. Już miała wolne popołudnie. Wyszła ze szkoły idąc w stronę swego domu.

/ Centrum miasta / Dom Siobhan Blackrose


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Siobhan Valedhed dnia Sob 10:34, 21 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:31, 21 Sie 2010    Temat postu:

Kiedy pani kazała oddać rysunki posprzątała najpierw po sobie. Włożyła wszystkie kredki do pudełka i zamknęła je. Potrząsnęła opakowaniem by ułożyły się równo. Schowała je do plecaka i poszła do biurka by oddać pannie Valedhed swój obrazek. Szczegółami w które się bawiła były krągłe i wielkie jabłka wiszące na jabłonce oraz kilka plamek na futerku Syriusza. Będąc już wolną pozbierała swoje rzeczy i ubrała się by wyjść i udać się w drogę do domu. Rozejrzała się uważnie i przeszła na chodnik po drugiej stronie ulicy.

/ Obrzeża / Dom Adama Knight'a / Teren przed domem / Korytarz / Kuchnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:15, 23 Wrz 2010    Temat postu:

Dom Dutton'a / Obrzeża

Jeanine weszła do szkoły i złapała zaraz jedną ze swoich koleżanek. Poszły pod klasę i ściągnęły kurtki. Jean odrzuciła włosy na ramiona i złapała swój plecak. Podeszły z Abby do reszty dziewczynek. Oczekując na początek lekcji zajęły się wymienianiem kolorowych kartek jakie chomikowały w segregatorach. Mała Dutton oczywiście była pierwsza jeśli chodziło o posiadanie karteczek z postaciami z kreskówek Looney Tunes. Abby miała wiele ze zwierzętami, Camille lubiła księżniczki Disney'a. Rozsiadły się na ławkach i zaczęły targować. Jeanine która chwilowo nie brała w tym udziału przyglądała się zbiorom koleżanek okręcając kolorową bransoletkę na nadgarstku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:20, 02 Paź 2010    Temat postu:

Pierwsza klasa czekała znudzona na swoją nauczycielkę. Było już dobrych kilka minut po dzwonku kiedy ktoś w końcu wszedł do klasy. Wszyscy spodziewali się zobaczyć panią Valedhed, ale to nie była ona. Dzieci popatrzyły po sobie zaskoczone i pozajmowały swoje miejsca zerkając ukradkiem na nauczycielkę która otwierała już dziennik. Kobieta była trochę starsza od tej która zazwyczaj tam stała, miała kasztanowe włosy obcięte z męska i trochę ciała, nie można było powiedzieć że jest szczupła. W policzkach kiedy się do nich uśmiechnęła pojawiły się dwa wesołe dołeczki - Dzień dobry dzieci, nazywam się Fiedler i będę prowadziła z wami lekcje przez najbliższy czas. - początek wprowadził siedmiolatki w lekką konsternację. Milczały przez chwilę analizując to co usłyszały aż w końcu Jeanine podniosła dłoń w górę prosząc się o możliwość zadania pytania. Kiedy nauczycielka skinęła głową blondynka zabrała głos - Co to znaczy przez najbliższy czas? - reszta ją chyba poparła zgodnymi skinieniami głową. Nauczycielka która patrzyła na listę obecności oderwała od niej wzrok i odpowiedziała - To znaczy że będzie tak aż dyrektorka zdecyduje się by wróciła do pracy. - Jean odchyliła sie w tył na swoim krzesełku a dłoń podniosła siedząca obok niej Abby - To znaczy kiedy tak konkretniej? - nim pytanie dobrze wybrzmiało odezwał się Peter, chłopak siedzący z tyłu. Jeanine obróciła się i spojrzała na niego a później na panią Fiedler ciekawa co ta odpowie na pytanie jakie zadał chłopak - Czy pani Valedhed została zwolniona? - w klasie zapadła cisza a kilkanaście par oczu wlepiało się w stojącą przy biurku kobietę oczekując wyczerpującej i sensownej dla nich odpowiedzi. Siedmiolatki były rozgarnięte jak na swój wiek a przynajmniej takie pokroju Jeanine i Peter'a. Nauczycielka odwróciła się do nich plecami i napisała temat na tablicy - Zaczynamy.
Nie były to zbyt miłe lekcje, przerwy też nie. Nowa nauczycielka nie mogła zastępować poprzedniej przez cały dzień więc lekcje mieli jeszcze z dwiema innymi co stwarzało rozgardiasz nad którym było trudno zapanować. Kiedy wybrzmiał ostatni dzwonek Jeanine nabzdyczona jak rój pszczół wstała i ubrała się by iść poskarżyć się na nieudolności dyrekcji prościutko do taty.

/ Szpital / Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:01, 18 Kwi 2011    Temat postu:

/ Korytarz

Kiedy wchodziła na salę nie wiedziała że jej dzień będzie tak... Nieudany. Niby zaczynał się normalnie. Wszyscy usiedli, panna Valedhed zaczęła lekcje, a Jeanine siedząc w swojej ławce zaczęła się klasycznie nudzić. Ben powtarzał że nerwówka nie jest wskazana. Blondynka chyba byłaby teraz powodem do radości, bo można ją było brać za klasyczną anemiczkę ze sporą domieszką depresji w jednym. Lekcja mijała, Jeanine przyozdobiła rysunkami całe marginesy swojego zeszytu. Nie używała do tego ołówka, który można by wymazać, ale długopisu jakby chciała by było to coś trwałego. Westchnęła i podparła brodę drugą dłonią. Rysowanie lewą dłonią wcale jej nie szło. W pewnym momencie podniosła zaskoczone spojrzenie w górę i zobaczyła że stoi nad nią nauczycielka. Jeanine odgarnęła kilka kosmyków z twarzy wiedząc że coś właśnie przegapiła - Tak? - zapytała odkładając powoli długopis na ławkę i zamykając zeszyt. Złożyła na nim dłonie czując na plecach wzrok całej klasy. Nie wiedzieć dlaczego mina jej wychowawczyni nie należała do najprzyjemniejszych. Nie polepszyła się też ani trochę kiedy Jeanine dość gwałtownie jak na siebie zaprotestowała. Trochę ją poniosło, ale to chyba było zrozumiałe, na konkurs warcabowy przygotowywała się jakiś czas, a teraz tak po prostu za to że nie uważała na lekcji miałaby na niego nie iść? Kiedy zażądano jej dzienniczka oddała go bez słowa dorosłej półwampirzycy. Przetrwała resztę dnia w niezmiennie wisielczym nastroju. Kiedy wybrzmiał ostatni dzwonek Jean podniosła z podłogi swój plecak, wiedząc że teraz czeka ją najgorsze. Nie podejrzewała swego taty o to że jakoś wybitnie będzie się na nią wściekał, albo wyzywał. Jednak musiała mu powiedzieć, a wrodzony szacunek do Benjamina sprawiał że bała się tej chwili.

/ Parking


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Szkoła Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin