Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Park miejski
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Roy Smith
Vampire



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 1258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:07, 19 Maj 2010    Temat postu:

- Wcale nie fajna. - uznał, bo zwykle lubił postawić na swoim - Wyszło głupio i niezręcznie. - stwierdził i poszorował się po głowie zafrasowany. Machnął dłonią próbując to drażniące uczucie pseudo sławy od siebie odgonić - Nie ważne, nie ważne... - mruknął. Wzruszył ramionami i rzekł rozbawiony - A jak nie mam bambusa? To czego mam się czepiać? - wskazał na drzewa wokół nich - Jedynie to mi pozostaje. Nie narzekaj. Żartowałem tylko. - nie do końca był pewien czy Elizabeth do samego końca pojmuje jego żarty, bo czasem wydawało mu się że ludzie mają diametralnie inne poczucie humoru niż on - Ładniejsze miejsce w Seattle? - zapytał dość mocno wątpiącym tonem - To ja nie wiem czy takie znajdę. Powiedźmy że się postaram. - obiecał jej, skoro zaczęła pokładać w nim aż tyle zaufania, że upierała się na tą wycieczkę. Roy pokręcił głową - W porządku, ja w takim wypadku będę pamiętał z kim rozmawiam i postaram się opamiętać. - uważał jednak że jeśli juz poszedł na taki układ to nie będzie miał żadnych problemów - Balet? - spojrzał na Elizabeth zaskoczony. Nie znał jeszcze nikogo kto by trenował właśnie balet. Zdarzały się tańce nowoczesne i podobne, ale na baletnicę w swoim życiu nie trafił. Jak się okazało do tej pory - To ciekawe.... - zaczął a po chwili Elza została zarzucona pytaniami - I to tak na serio da sie w tych... - pstryknął palcami próbując sobie przypomnieć - Balerinkach? Czy jakoś tak... I masz taką... - zatoczył wokół swoich bioder okrąg - Sukienkę? I ćwiczysz przy ogromnych lustrach? I dygacie jak łabędzie, równo? - był pod wrażeniem czego nie umiał za bardzo ukryć - No to chodź. Mam samochód na ulicy, a później do pracy lecę. - dzwonek od telefonu zabrzęczał krótko a Roy obejrzał się na swoją kieszeń - Ach tak. Dzięki. - wyciągnął go i zapisał numer Elizabeth - Zapewne. Wszystko się człowiekowi przydaje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Vampire



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:34, 19 Maj 2010    Temat postu:

- To wtedy możesz się czepić czego tam będziesz chciał. - zaśmiała się w odpowiedzi. Faktycznie, trochę głupi był ten jej nawyk mówiący o czepianiu się czegoś. Szturchnęła go przy tym za ramię. - Ty chyba lubisz stawiać na swoim, co? - zapytała się stwierdzając w zasadzie zaobserwowany fakt. Eliza należała raczej do wesołych osób i byle pretekst wystarczał jej do pośmiania się i pożartowania. Dzięki temu większość słów do niej wypowiadanych przepuszczała przez palce, kompletnie się nie przejmując niewygodnymi dla innych komentarzami.

Ryknęła śmiechem słysząc całą baterię pytań kierowanych do siebie. - Tak, ja na serio ćwiczę balet. I tak, da się w baletkach tańczyć. - powiedziała zgrabnymi kilkoma kroczkami obchodząc chłopaka wokół i wykonując płynnie jedną z wolt wykonywanych podczas Jeziora Łabędziego, okręcając się wokół własnej osi niczym figurka stojąca na pozytywce. Co prawda jej buty na obcasie średnio były wygodne do tego celu, ale nie mając ostro zakończonych czubków i potrafiąc znaleźć w każdej okoliczności sposobność do tańca, nie sprawiło jej to problemu. - Ano mam te wszystkie bajery. I... może ktoś kiedyś mnie ujrzy na deskach teatru. - powiedziała z uśmiechem - Mało to popularne, co? - zapytała machając po chwili ręką i stając już normalnie obok Roya. Powoli ruszyła w stronę wyjścia, ale przechodząc pierwszy, niewielki krok wskazała palcem w kierunku furtki prowadzącej do parku i pytającym spojrzeniem rzuciła na swego towarzysza. - Tam, tak? - kiwnęła głową upewniając się, że w odpowiednim kierunku zmierza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roy Smith
Vampire



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 1258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:48, 19 Maj 2010    Temat postu:

- Świetnie. Także pozostają mi tylko drzewa w parku. Bardzo wygodne jeśli chodzi o czepianie się. I ogólnie ten park... - zamilkł. Nie zasłużyła sobie by zadręczać ją jego czepialstwem, a czasem kiedy miał zły dzień postanowił się doczepić dosłownie o wszystko - Lubię. - wyznał bez ogródek przymierzając się do kamyczka na alejce - Chyba w tym nic złego? Lepiej stawiać na swoim niż siedzieć cicho niczym mysz pod miotłą. To nie te czasy Elzo, chcąc się czegoś dorobić trzeba umieć głośno upominać się o swoje. Tym bardziej jeśli ma się rację. Ej... - przeciągnął i oddał jej kuksańca w bok - Bez takich mi tu. Starszych się nie bije. - zaznaczył uśmiechając się cwanie - Jak mama mówiła? Łapka... - złapał jej ramię i potrząsnął nieznacznie - Uschnie. Aaa, w baletkach. - poprawił się - Byłem blisko. - przystanął dając Elizabeth moment na zaprezentowanie jej umiejętności. Roy się nie znał, ale widząc brak zachwiania równowagi i pewność bijącą z oczu dziewczyny jak i z ruchów jej ciała uznał że jest na poziomie dla zaawansowanych albo i gdzieś wyżej - Jak tak ci idzie to ja nie widzę innej opcji. - powiedział pełen uznania. Wzruszył lekko ramionami - Mało, masz rację. Przyznam szczerze że dawno nie słyszałem by u nas były jakieś występy, czy coś w tym stylu powiązane z baletem. - zerknął na kierunek jaki wskazała - Tak. Tam dokładnie. Długo już tak się kręcisz po parkiecie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Vampire



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:06, 19 Maj 2010    Temat postu:

- Ja też, jak sam widzisz, lubię postawić na swoim. - stwierdziła - O przepraszam bardzo... - odpowiedziała śmiejąc się - Ile jesteś starszy ode mnie? Daję jakieś pięć? Sześć lat? - zaśmiała się pod nosem. - To wcale nie jest dużo! A mamusia zawsze powtarzała, żeby nie patrzeć się na różnice, tylko szukać tego co łączy. - odpowiedziała z nieniknącym uśmiechem z jej twarzy.

- Od trzeciego roku życia. - rzuciła. Ćwiczyła w końcu odkąd pamiętała - Czyli od dwudziestu lat - dodała i choć po jej wyglądzie nie koniecznie było widać, że ma ukończone choćby osiemnaście lat, to jednak fakt pozostawał faktem i lat dziewczynie nie ubywało. - Serio mówisz, że nie było tu dawno żadnego przedstawienia baletowego? - zapytała zaciekawiona - Pewnie dlatego Madamme mnie tak ciśnie... - stwierdziła. Idąc powoli alejką w stronę wyjścia z parku - Treningi czasem zajmują mnóstwo czasu... Codziennie to jakieś minimum osiem godzin wyjętych z życiorysu. Lubisz balet? - spytała spoglądając na chłopaka - Jeśli tak, to za... miesiąc będzie premiera Jeziora Łabędziego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roy Smith
Vampire



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 1258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:24, 19 Maj 2010    Temat postu:

Roy parsknął śmiechem i odwrócił wzrok od Elizabeth. Rozkaszlał się rozbawiony. Kiedy ponownie utkwił w niej spojrzenie zapytał starając się znów nie roześmiać - Czy ja tak młodo i zachwycająco wyglądam? - przyglądając jej się myślał gorączkowo nad tym ile ona może mieć lat, zastanawiając się nad tym pierwszy raz. Uznał że jest może ze dwa lata młodsza od jego siostry, ale nie dowierzał sobie bo nie był w tym zbyt dobry - Pewnie trochę więcej niż sześć... - stwierdził przekrzywiając lekko głowę w bok. Nie wyglądała na taką która miała ukończone dwadzieścia. Nie wypadało kobiety pytać o wiek, więc to pozostanie dla nich swoistą tajemnicą chyba że spojrzą sobie w metryki urodzin. Po chwili jednak przynajmniej dla Roya stało się jasnym ile Elizabeth ma lat - Długo. Chce ci się? - zapytał a w jego tonie kryło się zdziwienie i nuta podziwu dla jej wytrwałości - Tak, poważnie. Nie było, a przynajmniej mi nie obiło się o uszy a możesz być pewna że z wydarzeniami kulturalnymi jestem na bieżąco zazwyczaj. - jeśli chodziło o Seattle i okolice wiedział wszystko - Madamme ciśnie? - podchwycił skręcając w prostą alejkę wiodącą do wyjścia - Czyli że ta scena będzie szybciej niż się spodziewasz? - Roy zająknął się lekko i odpowiedział starając się jakoś wymigać - Wiec... Ja i balet? - westchnął i powiedział nie chcąc kłamać - Nie miałem z tym styczności nigdy. Jestem zielony jak sałata na wiosnę. - dodał przepraszającym tonem - I występujesz? W roli? Tam chyba są jakieś role, tak?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Vampire



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:19, 20 Maj 2010    Temat postu:

Eliza nie skomentowała jego słów na temat wyglądu. Nie nawykła do komentowania czyjegokolwiek wyglądu i wieku zwłaszcza, że jak się nauczyła, wizerunek mógł być równie mylny co sama metryka urodzenia. Uśmiechnęła się tylko delikatnie w stronę chłopaka i poczekała spokojnie aż ten ochłonie nieco ze śmiechu. - No dobra, daję siedem w takim razie. - powiedziała, ale do końca nie była co do tego przekonana. Pachniał ludzko. Nie czuć było w nim smrodu wilkołaka a w przeciwieństwie do wampira tętnił życiem. Zmiennokształtnym też być raczej nie mógł, bo nie czuła w nim niczego, co było by zwierzęce na tyle, by pozostawić po sobie choć nikłą nutę woni innej niż zwyczajnej, należącej do człowieka. Ile mógł mieć zatem lat? Pewnie gdzieś tyle, na ile wyglądał. Ale nie zamierzała się upierać.

- To było zawsze marzenie mojej matki. - stwierdziła w odpowiedzi na pytanie o to czy chce jej się aż tyle lat ćwiczyć balet. Było wiele chwil, w których zarzucała ten pomysł i były też przerwy, podczas których myślała, że już do tego nie wróci. Jednak wracała. Balet był jedną z ludzkich rzeczy, na które mogła sobie jeszcze pozwolić i nie chciała sobie tego odbierać. Nie, dopóki nie musiała. - Ale czy chce mi się? - powtórzyła zadane jej pytanie - To temat sporny. Są chwile, gdy ciężko się zebrać, ale i są chwile, gdy idę na trening z przyjemnością. Jak w każdej rzeczy, za którą by się zabrać. Kwestia przyzwyczajenia. - wzruszyła ramionami obojętnie. Bo przecież tak było, nie? Nie mówiła nic nadzwyczajnego.

- Nie wiem kiedy mnie wypchną na scenę. - zaśmiała się lekko - Ćwiczę na razie różne partie. Albo znajdę się w tak zwanym chórku albo pozostanę "na wszelki wypadek". Nigdy nie wiadomo do ostatniej chwili czy ktoś nogi nie skręci, czy ktoś się nie rozchoruje... Wiesz, takie tam... Proza życia. - powiedziała, ale na słowa o zieleniejącej sałatce z trudem jej było zachować powagę - Ooo rany... No dobra, nie będę zamęczać zatem tym tematem. - powiedziała uspokajając się. Nie wypadało przecież śmiać się z czyjejś niewiedzy. - Tak, są tam role. Jak najbardziej. Choć nie tak do końca podobne tym, które zwykle w przedstawieniu teatralnym czy w filmie się widzi. No, ale mniejsza o to. - rzuciła - Długie masz te zmiany? - zapytała - Bo w tym temacie to ja jestem świeżynka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roy Smith
Vampire



Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 1258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:53, 20 Maj 2010    Temat postu:

- Za dużo. - powiedział ze spokojem kręcąc głową - Pięć lat różnicy. - nie robił w końcu z tego jakiejś tajemnicy - Tyle między nami jest. Skoro ty masz dwadzieścia trzy... - Roy urwał jeden liść rosnący na krzaczku którego gałęzie sięgały zbyt blisko alei. Słuchał jej słów wyginając zielony kawałek na wszystkie strony aż w końcu zgiął go na pół wzdłuż głównego nerwu. Marzenie matki. Podziękował Bogu, że jego matka nie wytyczała mu dróg, przeważnie robił to co chciał w życiu - Yhm... Jak każda praca. Raz bardziej cieszy a raz mniej. Jak powiedziałaś - kwestia przyzwyczajenia i niczego więcej. Później dochodzi rutyna. - listek został zgięty raz jeszcze i stał się o połowę mniejszy. Roy obrócił go w palcach i owinął wokół palca ogonek bawiąc się nim machinalnie - Jaka tam proza? - popatrzył na Elizabeth podejrzliwie jakby miała go okłamać - Ty 'na wszelki wypadek'? - zdziwił się tym stwierdzeniem - To ja chciałbym zobaczyć waszą próbę. Fakt, faktem nie znam się. Wydawało mi się tylko, że tańczysz na tyle dobrze... Nie zachwiałaś się, ani nic. - odrzucił za siebie listek i założył dłonie na kark. Sam powiedział że się nie zna, to może i się mylił co do Elizabeth. To w takim razie jak trzeba tańczyć by dostać tą główną rolę? - Nie, nie, nie. To że się nie znam, nie znaczy że temat mnie męczy. - gdyby tak było już dawno rzuciłby pracę - No weź pomyśl. Nie zadawałbym ci tych pytań godnych laika jakbym nie chciał się dowiedzieć czegoś więcej. - przeszli przez parkowa bramę i pojawili się na ulicznym chodniku - Moje zmiany? Na co dzień od 16 do 19. Wiem... Trochę dziwnie, no ale taka praca.

/ Ulice miasta


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Roy Smith dnia Czw 9:57, 20 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:06, 13 Sie 2010    Temat postu:

/Ulice miasta

Znaleźli się w parku miejskim. Obecność drzew i ogólnie zieleni trochę uspokoiła Razz'a. - Wybacz. Czasem bierze mnie na takie gadki. - podrapał się po głowie. Właściwie niewygodnie było mu używać takiego uproszczonego języka. Musiał stwarzać pozory zwykłego nastolatka, ale najwidoczniej nieraz sytuacja go przerastała. Nie lubił się w żaden sposób ograniczać, nawet jeśli sytuacja tego wymagała. - Pytasz dokąd zmierzam... - powtórzył jej pytanie. - Wydaje mi się, że na zachód. - odpowiedział, choć wiedział, że nie o to chodziło w jej pytaniu. Uśmiechnął się przy tym zawadiacko. Ale... No tak. Zapomniał o głodzie. Jeszcze chwila i będzie musiał się ujawnić, a tego nie chciał. Może się nie skapnie, jak zrobię z siebie pół-wilkołaka? Słabsza forma nie pochłania tyle energii i Razz będzie mógł spędzić w towarzystwie Achi jeszcze jakiś czas. Rozpoczął przemianę, lecz starał się zrobić to bardzo powoli. Jedyną oznaką tego co robił póki co było tylko skupienie na twarzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Achi Regine
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:57, 13 Sie 2010    Temat postu:

Achi powolnym krokiem, bo przecież się jej nie spieszyło nigdzie zaczęła się zbliżać do fontanny. Zabrakło jej jakoś tego krawężnika, po którym mogła spacerować i nie miała pomysłu na czym teraz skupić swoją energię. - A nie, luz. Nie musisz przepraszać. - odpowiedziała swobodnie - Nie musisz w ogóle się na coś przy mnie silić. nie wymagam tego od nikogo. - stwierdziła chociaż nie wiedziała, że gdyby Razz przestał się silić na to, by być w jej mniemaniu wilkiem, to by ją raczej cholera jasna wzięła. Lepiej, żeby się przy niej aż tak nie zmieniał, bo by przestało być miło i spokojnie.

Wyszczerzyła się w szerokim uśmiechu słysząc jego odpowiedź. - Ohoho! Archanioł na pielgrzymce na zachód! - zaśmiała się melodyjnie miękkim głosem trochę próbując go rozbawić, bo jakoś przez moment wydał się jej spiętym. - To krucjata czy tak tylko...? - zapytała, ale zaraz machnęła ręką - Dobra. Nic nie mówię. Tajemniczy jesteś nieco i tyle. Stąd moja ciekawość. - wyjaśniła zaraz. Nie zorientowałaby się tak szybko, że coś się w nim zmieniło. jej przytłumione jeszcze zmysły po tym co sobie zaaplikowała niedawno i to, że akurat nie skupiała się na jego naturze a bardziej na nim samym spowodowało, że mógł spokojnie przybrać sobie dowolną formę. - Jeśli za dużo pytam, to mów. Dziabnę się w język i będzie git.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:12, 13 Sie 2010    Temat postu:

Przysiadł na murku okrążającym fontannę. Zaśmiał się na jej słowa. - Gdybym nie silił się na parę zachowań pewnie już dawno byś mnie rozgryzła. A ja lubię pozostawać tajemniczy. - puścił dziewczynie oczko, uśmiechając się szeroko. Przymknął oczy i uniósł głowę ku słońcu z pozoru się relaksując. W rzeczywistości potrzebował chwili skupienia by przeprowadzić dalej przemianę. Przez te wszystkie lata, udało mu się jednak wykształcić podzielną uwagę. - Czy ja Ci wyglądam na archanioła? - zapytał śmiejąc się pod nosem. - Oni to powinni mieć chyba takie ogromne skrzydła, co? Chociaż pomysł z krucjatą nie jest zły... - udał, że na prawdę myśli nad tą opcją. - Hehe, tak na serio to pewnie zahaczę o Forks i ten rezerwat zaraz obok. Obiło mi się o uszy, że ostatnio trochę tam tłoczno. - otworzył oczy i spojrzał na Achi. - Jeśli wiesz, co mam na myśli. - dodał. Przemiana powoli dobiegła końca. Temperatura jego ciała minimalnie spadła, zmysły przytłumiły się odrobinę, a tęczówki w słońcu prezentowały czysty brąz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Achi Regine
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:09, 13 Sie 2010    Temat postu:

- Hymmm... - zamyśliła się wskakując lekko na murek fontanny i balansując sobie jak zwykle na jej krawędzi zaczęła półkoliście okrążać Razza za jego plecami. - Tajemniczy facet. - przygryzła dolną wargę zastanawiając się nad tym, że już dawno ot tak nie poznała nikogo z kim by się wdała w niezobowiązującą rozmowę. Ostatnio jakoś tak wychodziło, że trzymała się z dala od innych starając się raczej nie pozwalać sobie na coś, co mogłoby bądź też nie mogło spowodować u Sida zazdrość. W sumie to nawet nie wiedziała jak on do tego podchodzi.

- Archanioła? Niee... - zaprzeczyła - Prędzej na upadłego anioła szukającego swojej ścieżki. - odpowiedziała oddając uśmiech za jego uśmiech. - Takiego z czarnymi skrzydełkami i mroczną tajemnicą chowaną pod pazuchą. - zaśmiała się lekko tracąc na moment równowagę i aby nie wlecieć przypadkiem do wody, chwyciła się na moment barku chłopaka.

- Sorry. - powiedziała zaraz, żeby nie było, że nim szarpie. Chociaż nie zrobiła tego jakoś mocno. - Forks? - zaciekawiła się zaraz - O! Rezerwat. no tak. - przypomniała sobie - Miałam tam się kiedyś wreszcie wybrać, ale jakoś się tak nie zeszło. Ponoć niedawno tam się taka jedna panna pojawiła... I chciałam do niej zawitać, by mi coś zrobiła fajnego na skórze. Ponoć jest w tym niezła, jak mi wspominał ktoś o tym. Zbieram się do tego jak sójka za morze. - uśmiechnęła się nieznacznie i żeby już więcej nie chwiać się na krawędzi, przysiadła obok chłopaka łapiąc w dłonie taśmę plecaka, który miała na plecach i bawiąc się nią okręcając wokół wskazującego palca jednej z dłoni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:57, 13 Sie 2010    Temat postu:

Trafiła w samo sedno. Z tym upadłym aniołem. Szkoda, że nie wiedziała, że to, co mówi jest najprawdziwszą prawdą. - Oglądasz za dużo filmów. - skomentował ze śmiechem. Nie przejmował się, że ktoś mógłby się skapnąć kim Razz tak na prawdę jest. Nikt by w to po prostu nie uwierzył. Teraz poczuł się lepiej, obecna forma nie zżerała tak jego resztek energii. - Mówisz? Może też sprawię sobie coś nowego. - powiedział gdy wspomniała o babce od tatuażu. - Mam już tego sporo na ciele, ale jakoś nigdy mi się to nie nudzi. - zawiesił się na chwilę po czym prychnął cicho ze śmiechem. - To chyba jedyna rzecz, która mi się nie nudzi. - stwierdził.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Achi Regine
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:10, 13 Sie 2010    Temat postu:

- Nie. Właśnie, że ich nie oglądam. - odpowiedziała z uśmiechem nieświadoma kompletnie swojej trafności wniosków czy stwierdzeń. - Mam o wiele ciekawsze zwykle zajęcia niż ślęczenie przed telewizorem. - rzuciła okręcając teraz w drugą stronę taśmą plecaka wokół swoich palców. I chyba rozumiała to jego nudzenie się czymś. Ona też tak miała prócz jednego, jedynego punktu jej programu - Sida.

- Ja to nie wiem jeszcze jak to jest. Jeszcze nic nie zrobiłam sobie prócz kolczykowania, więc ciężko stwierdzić. - powiedziała odchylając się w tył, zanurzając palce jednej z dłoni w nieco mętnej wodzie. - Ale znając moją uległość co do wszelkiego typu nałogów, to... Niewykluczone, ze i to mnie wciągnie. - zaśmiała się lekko strząchając z opuszków palców krople wody z fontanny - I skończę bez wolnego choćby jednego miejsca na ciele. Wpiszą mnie do księgi Guinessa. - pokręciła głową rozbawiona. - No. Ale niemniej ponoć jest ta laska niezła. Nie mogę tego potwierdzić sama, bo tego na sobie nie przetestowałam, ale... No jak już tutaj doszło, to chyba coś musi dawać radę. - wyjaśniła dokańczając temat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:48, 15 Sie 2010    Temat postu:

- Telewizja miesza ludziom w głowach. - stwierdził marszcząc lekko nos. Gapił się przed siebie obserwując przy okazji spacerujących po parku ludzi. Było ich co prawda mało, ale co chwilę pojawiał się ktoś nowy. Na wzmiankę o tatuażach uśmiechnął się lekko. - Tiaa, prędzej czy później na moim ciele też zabraknie miejsca na nowe tatuaże. - mówiąc to podciągnął bluzę, a wraz z nią koszulę, którą miał pod spodem, ukazując parę mniejszych tatuaży na klacie. - No, nie jest tak źle jak myślałem. - poklepał się dłonią po brzuchu i opuścił ciuchy. - Skoro jest jeszcze miejsce to chyba odwiedzę tę dziewczynę. - oznajmił. A co mu tam. Skoro i tak odwiedzi Forks i rezerwat to nic nie stoi na przeszkodzie żeby w między czasie zrobił sobie nowy tatuaż.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Achi Regine
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:29, 15 Sie 2010    Temat postu:

Achi pociągnęła nosem czując w dziurkach jeszcze chyba resztki białego proszku. Ścisnęła nozdrza dwoma palcami, starając się pozbyć odruchu kichnięcia, na jakie się jej zbierało. - Łooojaaa! - rzuciła z zainteresowaniem widząc jak chłopak się przed nią rozbiera na jej oczach, pokazując nie tylko całkiem fajne tatuaże, ale także całkiem niezłe żeberka kaloryferka na jego brzuchu.

Opuściła zaraz wzrok wlepiając go przed siebie jakby płyta chodnikowa była nagle najciekawszym z możliwych obiektów do oglądania. - No ten... Sorry. Chciałam tylko powiedzieć, że masz fajne dziary. - stwierdziła po czym wstała sobie i znów zaczęła krążyć po brzegu fontanny.

- I co tym razem będziesz chciał sobie zrobić? - zapytała tak z ciekawości. I po diabła się na jej oczach rozbierał? By teraz zaczęła myśleć o czymś, co jej nie chodziło nawet przelotnie do tej pory po głowie? Sapnęła pod nosem trącając czubkiem buta powierzchnię wody. Miała grubą podeszwę, to nie było obawy, że sobie zmoczy buty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:28, 15 Sie 2010    Temat postu:

Widząc jej zainteresowanie i późniejsze zmieszanie uśmiechnął się szeroko. - Taa, fajne dziary, fajne. - przytaknął. - Odwiedzam tylko i wyłącznie największych profesjonalistów. Chcę mieć pewność, że nikt nie schrzani swojej roboty. - powiedział, odwrócił się w bok i położył nogi na murku. Położył się i oparł głowę na skrzyżowanych pod nią rękach. Zgiął nogi w kolanach i zaczął tupać stopą w rytm wyimaginowanej muzyki. - Co następne? Nie wiem, zależy na co mnie natchnie jak już znajdę się w salonie tatuażu. - stwierdził wzruszając ramionami. - Spontaniczność to fajna sprawa. - uśmiechnął się półgębkiem i rozszerzył lekko nogi żeby móc spojrzeć na wędrującą po murku Achi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Achi Regine
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:59, 15 Sie 2010    Temat postu:

Zmieszana nie była. Uświadomiła sobie tylko to, że jakoś tak dziwnie było w niego wlepić swój wzrok, skoro się z nim tak jakby za bardzo nie znała. Nie wypadało i tyle. Chociaż... jak dla niej kwestia tego co wypadało a co nie była dość płynna w niektórych wypadkach. Jednak nie wiedziała jak dla Razza. Widząc jak chłopak się kładzie na murku podeszła do niego omijając jego zgięte kolana, stając bezpośrednio ponad jego brzuchem. Postawiła nogi po jego obu bokach, zdejmując ze swych ramion plecak. - Masz pod głowę. - podała mu, by sobie rzucił dla wygody. I tak nic w nim nie miała w środku, więc nie było problemu.

Zeskoczyła z murku na chodnik po chwili, nie wisząc mu dłużej nad ciałem. - No, spontan zawsze jest fajny. - odpowiedziała na jego słowa z uśmiechem. - Planowanie i gdybanie raczej nie jest moją domeną. - stwierdziła wesoło siadając po chwili znowu na brzegu murku. Coś by porobiła, tylko nie miała pomysłu jeszcze co.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:11, 15 Sie 2010    Temat postu:

Wziął od niej plecak i włożył go sobie pod głowę. - Dzięks. - powiedział z uśmiechem. Westchnął sobie pod nosem. Spodobało mu się takie leżenie na murku przy fontannie i nic nie robienie. Taka chwilowa przerwa w podróży. Wziął głęboki wdech i nagle znów zrobił się czujny. Wyczuł w powietrzu zapach wampirów. Dokładnie dwóch. Uniósł lekko głowę by móc spojrzeć w kierunku źródła zapachu. Na razie nikogo nie zauważył bo drzewa mu zasłaniały. - Czujesz? - zapytał z lekka rozleniwionym głosem. Mimo, że był wampirem i nie mógł spać, czuł się bardzo zrelaksowany w tym miejscu. Nawet jeśli w pobliżu kręcili się jego pobratymcy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Achi Regine
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:26, 15 Sie 2010    Temat postu:

Achi usiadła wygodniej wspierając się za swoimi plecami na wyprostowanych rękach i nastawiając głowę w stronę, skąd powinno przyświecać jej słońce, na moment również się odprężyła. Promienie niestety bynajmniej nie chciały paść na jej twarz, schowane przezornie, jakby po złości dla dziewczyny za bladymi chmurami, ale i tak się nadstawiła.

Nim jednak Razz zdążył jej wspomnieć o zapachu, sama go wyczuła. zmarszczyła brwi rozglądając się wokół siebie jakby próbując wyłapać skąd on dochodzi. Jeden z nich chyba już gdzieś czuła niedawno. - Ta, capią jakby z grobu właśnie wyleźli. - rzuciła przez zęby niepocieszona tym, że jej przerywają. Miała dwa wyjścia. Jedno, to się z tego miejsca gdzieś wynieść, nie wchodząc im w drogę, a drugie, to poczekać aż przylezą gdzieś w zasięg jej wzroku i spotkać się z nimi, by wyciągnąć ich gdzieś poza oczy ludzi i rozszarpać im gardła.

Na razie postanowiła poczekać, ale ściągnęła powolnym ruchem ze swych ramion kurtkę, odpięła poluźniając klamrę paska u spodni i powoli, bardzo powoli zaczęła się przygotowywać na wypadek, gdyby ją w którejś chwili poniosło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:38, 15 Sie 2010    Temat postu:

Powinien się poczuć urażony jej słowami, ale wiedział, że wilkołaki już tak mają. Z racji tego, że sam wiele razy mógł poczuć się jak one, na gruncie konfliktów rasowych pozostawał neutralny. Nie lubił przemocy, chyba że chodziło o pożywianie się i zacieranie śladów, ale nawet wtedy starał się nie robić nic nadprogramowego. Dlatego teraz zwyczajnie pozostał czujny. Właściwie jego baterie były już na wyczerpaniu ale potrafił się w razie czego zmotywować do działania. Po chwili zza drzew wyszła para wampirów. Dokładnie dwie kobiety od których goniło krwią na odległość. Musiały się dopiero co pożywić... - pomyślał zerkając co chwila na Achi. Wampirzyce szły dosyć blisko fontanny chociaż czując zapach wilkołaków trzymały jako taki dystans. Rozmawiały o czymś cicho między sobą i co chwilę wydawały z siebie dziwny chichot.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Achi Regine
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:57, 15 Sie 2010    Temat postu:

Achi wciąż siedziała na swoim miejscu. Teraz jednak, gdy ujrzała wychodzące spomiędzy kilku drzewek kobiety, wbiła dłonie w murek, zgrzytając bardzo cicho paznokciami o kamień. Nie chciała robić awantury i zamieszania w parku, przy tylu ludziach spacerujących wokół nich. Opuściła lekko głowę starając się też nie zgrzytać zębami. Capiły niemiłosiernie.

Obrzuciła kobiety uważnym spojrzeniem od stóp aż po czubki ich głów. Chciała je sobie zapamiętać na przyszłość. Jej lista spraw nie do końca załatwionych zaczynała coraz bardziej rosnąć i wydłużać się o kolejne pozycje. Co prawda akurat tutaj, w parki, nie mogła mieć do nich niczego, to jednak jedną z nich na prawdę już kiedyś czuła. I to w miejscu, w którym nie chciałaby jej zobaczyć. Dlatego wolała aby te dwie pijawy się stąd od niej jak najszybciej wyniosły. Warknęła cicho pod nosem starając się pohamować. - Jezu, jakbym ja miała tak capić, to bym się chyba załamała... - powiedziała bardzo cicho starając się z sobą walczyć. Nie chciała ani zacząć wymiotować na ten zapach ani też ich zaatakować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:40, 15 Sie 2010    Temat postu:

Z początku Razz starał się ignorować wampirzyce, ale coś go tknęło. Skądś znał zapach jednej z nich. Jego obawy potwierdziły się kiedy wampirzyce zatrzymały się nagle i jedna z nich, blondynka, zerknęła w skupieniu na Razza. Zmarszczyła brwi i szepnęła coś cicho do swojej towarzyszki wciąż nie spuszczając wzroku z Razza. Chłopak nie miał wyjścia. Wiedział, że zaraz dobrze zapowiadająca się znajomość z Achi może diametralnie podupaść. Skupił się i zmusił swoje niemalże pozbawione resztek energii ciało do przemiany z powrotem w wilkołaka. Tak jak się tego spodziewał, blond wampirzyca podeszła bliżej, jednak zatrzymała się bo zapach musiał ją powstrzymać. To jednak nie przeszkodziło by zapytała pełna zdziwienia:
- Razz? To ty?
Razz podniósł się do siadu i spojrzał na dziewczynę nic nie rozumiejącym spojrzeniem.
- Znamy się? - zapytał doskonale imitując zdziwienie.
- Nie pamiętasz? Poznaliśmy się we Francji. Tyle, że wtedy... - zmarszczyła nos z niesmakiem. - Wtedy byłeś wampirem. Możesz mi wytłumaczyć o co tu chodzi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Achi Regine
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:57, 15 Sie 2010    Temat postu:

Achi drapała powoli pazurami kamienny murek starając się bardziej na nim wyżyć i na swoich paznokciach niż na tych dwóch padalcach, które przechodziły koło nich. Kiedy dostrzegła, że jedna z nich się do nich zbliża, syknęła pod nosem siląc się ze wszystkich sił, by nie zacząć warczeć. Dusiła to jednak w sobie starając się przełykać ślinę tak szybko, jak tylko mogła.

Pytanie blondyny zdziwiło ją. Uniosła brwi w niedowierzaniu przenosząc raz po raz wzrok z wampirzycy na, jak jej się wciąż zdawało, wilkołaka. - Ja nie męczę! - westchnęła po chwili - Ty myślisz, że trzymałby z padliną? - zapytała z obrzydzeniem przejeżdżając paznokciami z taką siłą po kamieniu, że wydały dość intensywny, nieprzyjemny zgrzyt. Wbiła pytające spojrzenie w Razza. Ksywka się zgadzała, reakcja chłopaka chyba niekoniecznie. Nie łapała kompletnie o co chodzi. Albo to ta kobieta była pomylona, albo to Achi za czymś nie nadążała. Zapragnęła na prawdę szczerze wciągnąć, przypalić lub choćby wstrzyknąć sobie cokolwiek, by mieć na to wszystko wyje... No właśnie. Ale nie miała.

Postanowiła jeszcze moment się wstrzymać i chociaż spróbować pojąć skąd i dlaczego wampirzyca twierdzi, że wilk mógł być tak jak ona wampirem. A może spotkali się kiedyś, dajmy na to podczas karnawału, kiedy chłopak jeszcze nie poczuł w sobie wilczego zewu a przebrał się, o ironio, w wampira? Nie, no co to za idiotyzm... Wampir miałby się znać z wilkiem... Absurd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:12, 16 Sie 2010    Temat postu:

Razz starał się zachować zimną krew i opanowanie. Wyglądało na to, że będzie musiał brnąć dalej w kłamstwa. - Ja? Wampirem? - zapytał spokojnie po czym uśmiechnął się ironicznie. - Chyba sobie żartujesz. Jak wampir miałby wyewoluować w wampira? - uniósł pytająco brew. Wyglądał tak, jakby w ogóle się nie przejmował sytuacją. Ani tym, że zapach wampirów powinien być dla niego rażący.
- Przecież ze mną spałeś. - syknęła rozdrażniona. - Takiego czegoś się nie zapomina.
- Pochlebiasz mi, serio. - uśmiechnął się, zmęczony sytuacją. - Ale musiałaś mnie z kimś pomylić. I nie wiem jakim cudem znasz moje imię. - wzruszył bezradnie ramionami. - Idźcie stąd, nie chcę burd w parku, a moja znajoma jest raczej wybuchową osobą. - wskazał głową w stronę Achi. Blond wampirzyca posłała Razz'owi mordercze spojrzenie lecz po chwili zrobiła jak poprosił. Wycofała się wraz ze swoją towarzyszką i moment później już ich nie było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Achi Regine
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:09, 16 Sie 2010    Temat postu:

Achi coraz bardziej się w sobie gotowała. Obecność tak blisko niej wampirzycy powodowała, że dziewczynie mało brakło do tego, by wybuchnąć. Jednak starała się nie robić wstydu Razielowi. Co jak co, ale głupio jej jakoś tak było przed obcym pokazać się od tej kompletnie nieopanowanej strony. Zagryzła zęby starając się nie zgrzytać nimi i poczekała na rozwój wydarzeń.

Nie podejrzewała jednak, że usłyszy coś takiego z ust kobiety. Uniosła brwi pytająco spoglądając się na blondynkę z niejakim zdziwieniem i zaskoczeniem. Po chwili parsknęła śmiechem. Wiedziała, ze wampiry nie są fajne, ale żeby miały nierówno pod sufitem, to już raczej była niecodzienność. Zamachała przed swoim nosem dłonią, jakby odganiała muchę, starając się opanować swój śmiech. - Wampir i wilkołak? - prychnęła niemal dusząc się z rozbawienia. Zatkała jednak swoje usta ręką, bo raczej nie powinna tego mówić głośno a już tym bardziej się aż tak głośno śmiać.

Dopiero komentarz chłopaka na temat jej wybuchowości stłumił aż w końcu powstrzymał jej śmiech. Spojrzała za oddalającymi się już od nich plecami kobiet kręcąc głową i po chwili, gdy już całkiem zniknęły z ich zasięgu opadła plecami za siebie kładąc się na kamiennym murku fontanny i starając się uspokoić się, bo mięśnie brzucha od takiego wybuchu mogły ją zaraz zacząć boleć. Jakby na potwierdzenie tego położyła sobie na podbrzuszu złożone dłonie wzdychając. - Ale ma wyobraźnię kobieta... - rzuciła nieświadoma jak bardzo sama się myli - Wampir z wilkołakiem. I to jeszcze myśląc, że to też wampir. O rany... Świat się zmienia a ja nie nadążam. - westchnęła jeszcze siląc się na uspokojenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:19, 16 Sie 2010    Temat postu:

Odprowadził wzrokiem wampirzyce. Nagle bardzo spoważniał. Widział, że blondynka cały czas zerka na niego przez ramię. Nie znała jego zdolności. Raziel zrobił teraz głupią i z blondynki, i z Achi. Na szczęście chociaż jedna z nich była wszystkiego nieświadoma. Nie lubił konfliktów. Jeśli już dochodziło do takich sytuacji starał się w jakiś sposób załagodzić sprawę, ale jeśli się nie dało - po prostu wszystkiego się wypierał. Przecież w oczach innych wampir nigdy nie przeistoczy się w wilkołaka. - Taa, ma dziewczyna wyobraźnię... - mruknął tylko. Coś czuł, że niedługo będzie musiał pożegnać się ze swoją nową znajomą. Metamorfoza w wilkołaka powoli siała spustoszenia w jego organizmie. - Chyba będę się zbierał... Mam jedną sprawę do załatwienia zanim wyjadę z Seattle. - powiedział i dopiero teraz spojrzał na Achi. Wyraźnie zbladł. Czuł, że jego ciało samo powoli przechodzi na niższy poziom, czyli zmienia się w pół-wilkołaka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Achi Regine
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:37, 16 Sie 2010    Temat postu:

Achi była nieświadoma tego jak daleko mijała się z prawdą. Jednak widząc minę chłopaka przygryzła dolną wargę, orientując się, że chyba nie najlepiej postąpiła z tym, ze tak strasznie wybuchnęła śmiechem. - Sorry, jeśli Cię to jakoś dotknęło. - przeprosiła go za siebie - Nie mogłam się jakoś powstrzymać, bo... No nie mieści mi się to jakoś w głowie. - dodała z mruknięciem.

- A spoko. - odpowiedziała, gdy powiedział o zbieraniu się - Skoro masz coś w planach, to cóż. - westchnęła obojętnie nieco sięgając po swój plecak. - Niemniej miło było. - dodała jeszcze rozumiejąc, że chyba chłopak ma już dość jej towarzystwa. Nie zwykła się nikomu naprzykrzać. Wstała z murku zarzucając sobie na jedno ramię plecak. Po chwili wyciągnęła w jego stronę rękę, by się pożegnać i zmyć za chwilę gdzieś w swoją stronę. - W porządku? - zapytała widząc jak jego cera blednie w oczach. Zmarszczyła brwi pytająco wlepiając spojrzenie w Razza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raziel
Vampire



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:50, 16 Sie 2010    Temat postu:

- Spoko, Twoja reakcja była najbardziej odpowiednia. - chciał się uśmiechnąć ale jakoś mu to nie wychodziło. Zeskoczył z murku i lekko go zachwiało. Czuł się coraz gorzej. Musiał szybko się pożywić inaczej instynkt weźmie górę. Spojrzał na Achi. - Fajnie było Cię poznać, Achi. - powiedział i uśmiechnął się mimo wyczerpania. Nie uścisnął jej dłoni tylko podszedł i przytulił dziewczynę na pożegnanie. Może był teraz zbyt bezpośredni, ale miał to w nosie. - Zrób porządek z tym swoim facetem. Jedźcie gdzieś, chyba nie będzie Cię tu więził do końca życia, hm? - szepnął jej do ucha po czym odsunął się. - Może jeszcze się kiedyś spotkamy. - mówił robiąc parę kroków w tył. Uśmiechnął się ostatni raz po czym odwrócił się i poszedł w swoją stronę. Chciał iść szybko ale nie miał na to sił. Musiał się pospieszyć.

/Ulice miasta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Achi Regine
Administrator



Dołączył: 10 Sty 2010
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:53, 20 Sie 2010    Temat postu:

Dla Achi Razz na pewno był niezadowolony z tego jak wyśmiała wampirzyce. To było dziwne podejście, ale cóż mogła na to poradzić. Widać nie każdy tak jak ona się zjeżał na widok padliny biegającej samowolnie ulicami miasta. Nie znosiła kiedy smród wampira roznosił się w miejscach gdzie bywała. Psuł jej cały nastrój i odbierał wszystkie chęci na robienie cokolwiek.

Lekko uśmiechnęła się w odpowiedzi, kiedy podniósł się z murku by się z nią pożegnać. Sympatyczny był i może trochę jej było szkoda, że więcej go nie zobaczy. Od tak po prostu wyskoczyłaby na piwo chwilę pogadać o pierdołach. To spotkanie było miłą odmianą po ostatnich miesiącach.

Trochę jej się nie spodobało, że ją przytulił. Niewysoka półjaponeczka zniknęła w jego ramionach kiedy ją uściskał na pożegnanie. Pewnie właśnie to jej nie podpasowało, bo się tego najzwyczajniej w świecie nie spodziewała. - Oj tam więził! Przestań. - rzuciła cicho - Ja sama o tym decyduję gdzie jestem i gdzie zostaję. - wyjaśniła. - Może. - odrzekła kiedy chłopak już odchodził od niej. Chociaż raczej wątpiła, by ich drogi się kiedyś skrzyżowały. - Szerokiej Razz. - pożyczyła mu na drogę i przeskakując sobie jeszcze po murku przez parę chwil, niedługo potem wyniosła się z parku wracając do domu.


// Mroczne przedmieścia / Dom Sid'a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:38, 25 Gru 2010    Temat postu:

/ Ulice miasta

Dziewczyna wędrowała alejką z uśmiechem na ustach, bo stacja którą znalazła miała bardzo bliskie jej intencje, więc nie narzekała drepcząc w rytm piosenki Incubus. Poszukała sobie ławki, gdzieś mając te na które rzuciliby się zmęczeni ludzie. Zagłębiła się w ścieżki poszukując ławeczki tylko i wyłącznie dla siebie z dala od głównych tras tutaj przecieranych. Kiedy taką znalazła usiadła na niej ze zwycięskim uśmiechem i wyciągnęła przed siebie nogi życząc sobie by jakiś kretyn potknął się o nie. Położyła torbę obok siebie przykrywając nią kolorowe kartki. Odchyliła głowę w tył obserwując przez chwilę podarte obłoki. Judit wyprostowała szyję i popatrzyła przed siebie. O tej porze mało było ludzi. Zauważyła grupkę dzieciaków z plecakami, które wyglądały na o wiele za duże jak dla nich. Też tak wyglądałam kilka lat temu? Jakie to śmieszne. Zerknęła na swoje uda opięte czarnym materiałem spodni i strzepnęła z nich okruszki. Odprowadziła dzieciaki wzrokiem i przeniosła go na starszą panią przed którą na smyczy szedł ratlerek. Skończyła swe śniadanie w spokoju uznając że fajnie się tutaj siedzi. Zostawiła za sobą szum samochodów poświęcając go na rzecz kawałka miejskiej zieleni. Judit przypomniało się że wypadałoby coś napisać w pamiętniku, bo wydawało się jej że nie robiła tego całe wieki, choć stosunkowo pisała w nim całkiem niedawno. Wygrzebała go z torby wraz z długopisem. Skrzyżowała nogi i wsparła na kolanie swój notatnik by odpowiednio nakreślić i przedstawić na jego kartkach swą aktualną sytuację.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:31, 23 Sty 2011    Temat postu:

Postawiła przy ostatnim zdaniu kropkę patrząc na nie przez dłuższą chwilę. Judit rozejrzała się po parku stwierdzając że nie da się tutaj odpocząć bo wiecznie ktoś się kręcił po jego alejkach. Niby były to tylko dzieciaki, ale jak każde coś poniżej pewnej wiekowej granicy i te w parku ją drażniły. Rozparła się na ławce, która choć twarda wydawała się niezwykle wygodna. Założyła nogę na nogę machając rytmicznie stopą. Obdarzyła zieleń wokół siebie spojrzeniem pełnym wyższości. Zadarła przy tym nosa i zastukała paznokciami o polakierowane drewno. Prawdopodobnie nic nie mogło złamać chęci życia czającej się w oczach dziewczyny. Odetchnęła głęboko i przeczesała lekkim ruchem dłoni różową czuprynę. Zamknęła swój pamiętnik i zawiązała jego sznureczki. Wsadziła go wraz z długopisem do torby i wstała. Wyprostowała się i zawiesiła torbę na ramieniu. Zmięła papierek po hot-dogu i zdusiła w sobie chęć ciśnięcia nim w kobietę, która przez telefon omawiała z kimś sumę jaką wydała na ostatnie zakupy w galerii handlowej. Jud pomyślała że ona kiedyś też tak będzie sobie mogła poplotkować i że znajdzie sobie nowych przyjaciół skoro cała reszta i wszyscy z którymi trzymała mają ją gdzieś. Hiszpanka złapała ulotki i ruszyła czym prędzej przed siebie by szybko pozbyć się kolorowych świstków.
Kiedy skończyła i odebrała swoją dzisiejszą dolę poszła szukać baru w którym wolna była posada pomywacza.

/ Bar


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin