Znaleziono 247 wyników

Przycisnął jej biodra do siebie. Delikatnie ścisnął pośladki, uniósł ją za nie i powoli opuścił. Przesunął dłońmi w górę jej pleców

Jemu dach nie przeszkadzał. Pociągnął ją na siebie łapiąc ją za biodra.

Gdy tylko pierwszy raz przygryzla jego usta wpil się w jej gwałtownie. Objął ją w talii i przycisnął do siebie.

Przesunął ustami po jej szyi, najwrażliwsze miejsca pieszcząc językiem.

- Rozumiem. - delikatnie przygarnął ją do siebie i pocałunkami obsypał ciało od policzka po szyję.

- A to z powodu? - uniósł brew rozbawiony. Delikatnie objął ją w talii.

Nie pozwolił sobie na tryumfalny uśmiech. Nachylił się odrobinkę i delikatnie pocałował ją w usta.

- Dlatego czasem odrobina dodatkowego spokoju nie zaszkodzi - mruknął przesuwając palcem po jej policzku

Delikatnie odgarnął jej włosy na plecy.
- Lubię zachody słońca. Wprowadzają spokój - uśmiechnął się

- Nie. Wtedy byś się nie mieniła tak uroczo - wpatrywał się w gasnącą tarczę.

Zerknął na nią z uśmiechem.
- Dobrze że nie ma chmur. - jego skóra delikatnie mieniła się pod wpływem promieni. Jej z resztą też.

Złapał ją za rękę i pociągnął w dół.
- Siadaj kobieto - mruknął - proszę. - przygarnął ją ramieniem

- Stąd będzie najlepiej widać - usiadł na dachu opierając ręce na ugiętych w kolanach nogach.

- To nie pójdziemy ich oglądać - złapał ją za rękę i pociągnąl za sobą. Po chwili wspinali się na dach kawiarenki.

Uśmiechnął się.
- Lubisz zachody słońca? - zapytał nagle

Z dużymi dziewczynkami do łóżka pomyślał.
- Mali chłopcy lubią się włóczyc w poszukiwaniu kłopotów - uśmiechnął się - Ale to chyba nie jest zajęcie które pociąga duże dziewczynki, co? - odgarnął je ...

Uśmiechnął się krzywo. Wyjął kolejnego fajka i odpalił.
- Konkretne miejsce czy przed siebie? - zapytał zaciągając się.

- Nie wiesz ze wszyscy gliniarze dzielą się na złych i dobrych? Ty trafiłaś na słuzbistę - puścił jej oczko - Masz ochote sie przejść? Czy bedziesz tu tkwiła marudząc na swój charakter? - otworzył drz ...

- I to sprawia, że nie warto ze mną nawet rozmawiać, tak? - odsunął się nieco zrezygnowany. - Cóż... Rozumiem. - Złapał paczkę fajek i podniósł dupę z ławeczki - To niestety nie daje o sobie zapomnieć ...

- Odkąd duze dziewczynki zaczęły byc dla siebie zbyt niesprawiedliwe - dał jej prztyczka w ucho

- To co własnie powiedziałas tylko potwierdza moją tezę - nie drgnął nawet - że jesteś dla siebie zbyt surowa

Cofnął swoje słowa.
- Myślę że jesteś zbyt surowa dla siebie.

- Nie? - uniósł brew pozornie zdziwiony - A jaka jesteś Veronico?

- Bo mniej płaczą, zaczynają myśleć, da się z nimi porozmawiać i są milsze - odpowiedział dopijając swoją kawę.

Cofnął ponownie. Znów rozbrzmiały jej słowa o spoufalaniu sie z małymi chłopcami
Odsunął się kawałek - Zawsze uważałem że duze dziewczynki są bardziej interesujące - stwierdził

- Ja też nie wiem.- szepnął patrząc jej w oczy - Jestem tylko małym chłopcem - zbliżył odrobinke swoją twarz do jej twarzy

Oparł głowę na jej ramieniu. - A od siebie?

- Moze tego mi wlasnie brakuje - westchnął przytulając policzek do jej dłoni.

Cofnął to wydarzenie. Z dzikim uśmiechem znów przejechał nosem po jej szyi, jednak tym razem nie warknął. Mruknął cicho.

Przyciągnął ja do siebie. Przesunął nosem po jej szyi i zawarczał cichutko. Ale nie agresywnie. Raczej pożadliwie. To odpowiednie słowo.

- Ależ zajął się odpowiednio. - zaśmiał się - mówił ci ktoś że uroczo sie złościsz? Taka... - syknął z zachwytem - dzika. Aż ma się ochotę cię ujarzmić.

- Ależ skarbie - przysunął się do niej nagle - Mój ojciec cieszy sie całkiem niezłym samopoczuciem. - przejechał wierzchem dłoni po jej szyi - z resztą tak samo jak jego synek. - Był bezczelny. Przeje ...

- Naplawde? - zaseplenił i sam parsknął śmiechem - Ja też nie wiem gdzie jest moja mamusia. Natomiast świetnie się orientuje gdzie przebywa tatuś. - uśmiechnął sie bezczelnie. - A ja niekoniecznie chc ...

- Z ulicy - ledwie utrzymywał powagę. Lubił robić z siebie idiote.

- Wiosło - powiedział niedbałym tonem. Roześmiał się cicho - Apetycznie.

Wsadził sobie wykałaczke w kącik ust i mierzył ją spojrzeniem od góry do dołuu. Międląc wykałaczkę między zębami. Tak. Odpowiadała mu. Chwilowa odskocznia od nudy. W tej własnie chwili Johnny postanow ...

Zmierzył ją wzrokiem lekko zsuwając okulary - Nie mów tego na głos - mruknął wykorzystując jej telepatię.

- Johnny - zaciągnął się ostatni raz i niedbale zgasił peta w popielniczce - Nie Pan.

- I vice versa - powiedział w podobny sposób. Kiwnął na nią ręką wskazując fotel obok siebie. Zamówił dwie kawy.

Wykorzystując tę samą moc oblał ją kawą. Jej kawą. Przybrał minę niewiniątka.