Mała restauracja na obrzeżach

Leah

-A zamierzamy tu zamieszkać? -zapytał z delikatnym uśmiechem. Podniosła się ze swojego krzesła z uśmiechem. Odgarnęła niesforne włosy spadające na jej twarz. Spędziła z nim miły wieczór. Zdecydowanie jeden z najprzyjemniejszych ostatnimi czasy.

Jacques

- Z głodu raczej byśmy nie pozdychali. - powiedział po chwili namysłu i również podniósł się z krzesła. Kelnerka nerwowym ruchem zabrała zapłatę i podziękowała jąkając się przy tym. Jacqu wraz z Leą ruszyli do wyjścia z restauracji.

Leah

-Gaspard Cię nie zagryzie jak wrócisz do domu? -zapytała zakładając płaszcz. Obydwoje wyszli z knajpki a na dworze było dość chłodno.

Jacques

- Taak, te zabawy z dzieciństwa. Możemy się pobawić w berka jeśli będzie chciał. - zakpił cicho po czym roześmiał się. Jemu tam było gorąco, nawet kiedy wyszli na dwór. Doszli do samochodu. Jacqu raz jeszcze otworzył drzwi auta przed Leą.

Leah

-Elegancko odwieziesz mnie mnie do domu? -zaśmiała się wsiadając do samochodu z uśmiechem. Wieczór się już kończył. I nie bardzo jej to było na rękę.

Jacques

Również wsiadł do samochodu. Spojrzał na Leę z uśmiechem czającym się na twarzy. - No właściwie to... właśnie miałem się zapytać czy masz ochotę na mały spacer. - powiedział wlepiając w dziewczynę rozbawione spojrzenie.

Leah

-Byłeś już na klifach? -zapytała z delikatnym uśmiechem. Nie chciała jeszcze wracać do domu, do problemów. Jej matka na pewno położyła już Jose spać. Po co było się więc spieszyć? Do czego? Miała ochotę na ten spacer, na towarzystwo Jacque.

Jacques

- Nie, nie miałem okazji. - odpowiedział zgodnie z prawdą. Nie zdążył jeszcze zwiedzić La Push i miał wielką ochotę obejrzeć je teraz. Oczywiście w towarzystwie Lei, no bo jak inaczej. Przekręcił kluczyk w stacyjce i odpalił silnik. - Prowadź. - powiedział z uśmiechem.

Leah

Odetchnęła niemal z ulgą zadowolona z tego, że przystał na jej cichą propozycję. Powiedziała mu jak ma przejechać przez La Push, żeby trafić na piękne o tej porze dnia klify. Wiosna to ładna pora roku w tej części stanów.
-Z miłą chęcią... -mruknęła wskazując drogę.

Jacques

Załapał od razu. Droga nie była trudna. Jacqu docisnął pedał gazu i już po chwili samochód mknął w kierunku klifów.

/Klify