Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Macy's
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> USA / New York, New York...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:58, 09 Mar 2010    Temat postu:

Pokręciła nieznacznie głową. - No cóż.... - zaczęła się głęboko nad tym zastanawiać popadając w lekki stan euforii i przez ten czas niezbyt dobrze kontaktowała. Kiedy odzyskała całkowitą sprawność ruchową powróciła do wykonywanej wcześniej czynności. Zaśmiała się cicho. - Bo to jest specjalne mruczenie. Takie, jakie tylko ja mogę wydawać względem Ciebie mój drogi. - Pochyliła lekko głowę w dół aby go lepiej słyszeć. Cwany uśmieszek wypełzł na jej ustach. Wyszczerzyła swe zęby w uśmiechu. - Och. To się da przecież zrobić. - zaczęła się z nim lekko droczyć jak to czasem lubiła. - Więc na co czekasz? Do dzieła. Schrup mnie. - zachęciła go wskazując niedbale palcem na swoje ponętne ciało, które w niebywały sposób teraz go kusiło. Parsknęła śmiechem gdy jej mąż zrobił naburmuszoną minę z powodu majtek jakie miała na sobie. Powiodła dłonią do tego miejsca i sprawnymi ruchami ściągła je z siebie rzucając na ziemię. - Zadowolony? - Był. Jak najbardziej. Świadczyło o tym to że chociażby przyciągnął ją do siebie nie mogąc się nią nasycić. Zdjęła z jego bioderek bokserki i w pełni delektowała się cudownym dotykiem jego skóry miejsc intymnych. Ocierała się o niego niebezpiecznie. Cała płonęła od pożądania. Kiedy Adam wyraził swoje zdanie co jej zrobi uniosła zaskoczona brwi. - Na prawdę? - spojrzała szybko na niego. Znała męża. Nigdy nie żartował. - Jestem tego bardzo ciekawa. Więc zrób tak abym Cię pragnęła co chwila. - Jak by i tak już tak nie było. Na Adama miała zawsze wielką ochotę. - Chcę abyś mnie tu pieprzył do utraty tchu. Z całej siły. Pokaż mi jak to lubisz Adamie. Pokaż mi Twoją władczość względem mnie. Pokaż jak mnie bardzo pragniesz kochanie. - zachowywała się tak jak by coś w nią wstąpiło niedobrego, ale kto by się tym przejmował? Nikt. - Pragnę Cię ponad wszystko. I chcę Cię czuć w sobie. Całego. - popatrzyła na niego swoimi ciemnymi tęczówkami, który miały w sobie coś takiego, ze jej mąż nie potrafił się w żaden sposób jej przeciwstawić ani oprzeć. Chwała bogu.XD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:25, 09 Mar 2010    Temat postu:

Adam położył dłoń na jej palcach i odciągnął od skóry po której wodziła na jego pokuszenie - Nic z ciebie nie zostanie. Wszystko... - powiedział i zaczął realizować swoje słowa przygryzając i szczypiąc jej ciało - Zjem ja. I chyba nigdy nie będzie mi mało... - zacisnął dłonie na jej bokach kąsając zapamiętale i przyjemnością ciepłe piersi na tyle ile mu pozwolił jej stanik. Westchnął i pokręcił głową. Zdjął z siebie koszulkę mrucząc coś pod nosem o nieznośnej gorączce, przez którą rzekomo nie mógł oddychać. W ramach ulżenia Marice taki sam, smutny los spotkał jej stanik, by było po równo. Uśmiechnął się mając ją całą przy sobie, czując każdym rozedrganym nerwem i napiętym mięśniem. Kiedy wyraziła swoje życzenie tym razem to on spojrzał na nią zaskoczony - Tak jak lubię? - uśmiechnął się kącikiem ust i przesunął po wargach językiem - Dobrze wiesz jak... - spojrzał na nią a ogień w jego oczach był w stanie spopielić wszystko tylko nie Marikę. Parsknął śmiechem zastanawiając się czy nie oberwie mu się za słowa jakie wypowie - W takim razie... - zaczął i postąpił o krok do przodu przez co kobieta zrobiła krok w tył - Będziesz... - wyszczerzył się nagle ukazując zęby w drapieżnym, sadystycznym uśmiechu - Moją... - jego żona trafiła na ścianę a Adam strzelił jakby zaskoczony językiem i przysunął się do niej szepcząc wprost w jej usta - Małą, prywatną... Dziwką. - wszelkie słowa protestu zostały zduszone w zarodku brutalnym pocałunkiem pełnym energii i pożądania - A teraz... Mocno opleciesz mnie swymi boskimi nóżkami w biodrach, a ja jak powiedziałaś... Będę cię pieprzył do utraty tchu mając w dupie te wszystkie baby za drzwiami. Tak długo jak zechcę. A ty możesz krzyczeć jak ci się żywnie podoba. Bo napewno do tego dojdzie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:43, 09 Mar 2010    Temat postu:

Odgięła się lekko w tył gdy jego dłoń znalazła się na jej plecach. Zagryzła silnie dolną wargę czując jego usta na swoich piersiach. Oddychała co raz to ciężej. Nie sposób było złapać równomierny oddech kiedy takie rzeczy się tam działy. Na jej piersiach gdyby na nie spojrzeć widniały czerwone ślady po pocałunkach i kąsaniu przez Adama. Uśmiechnęła się pod nosem. Uwielbiała kiedy tak robił. Kiedy brał ją sobie kawałek po kawałku. Kiedy pokazywał, że należy tylko i wyłącznie do niego i nikt inny nie ma do niej prawa. Na moment odsunęła się od niego gdy ściągał z siebie koszulkę. Ona sama również nie została oszczędzona. Wszystko co miała na sobie już dawno leżało na podłodze. Dołączył do tego właśnie jej stanik. Pokręciła głową rozbawiona bo ta przymierzalnia w tej chwili wyglądała jak pobojowisko. Kiedy naparł na nią musiała zrobić krok w tył. Gdy tak jej szeptał słówka do ucha czuła się zniewolona, przyjemnie otumaniona. Przyjemne dreszcze przebiegły jej po kręgosłupie. - Tak jak lubisz. - powtórzyła za nim zachrypiałym głosem. Głos jej wiązł w głowie gdy ją tak pieścił. Trudno było jej wytrzymać. Nie wiedziała z czego się śmiał i też nie wnikała w to. Odgięła się w tył. Zakręciło się jej w głowie od natłoku słów szeptanych do ucha. Najpierw zaczerpnęła powietrza w płuca. Oczy jej niebezpiecznie pociemniały. Zamruczała cicho i gardłowo. - Zaszczytem i przyjemnością jest być taką dla Ciebie mój drogi. Masz mnie na wyłączność. - powiedziała pewnym tonem głosu. Oparła się o lustro i zgodnie z posłuszeństwem założyła mu najpierw jedną nogę na biodro, a następnie gdy ją przytrzymał drugą i uniosła się wyżej. Była teraz na równi z Adamem. Pokiwała mu głową. - Rób tak. Chcę to czuć. - wyszeptała pożądająco wprost w jego rozgrzane usta. Wpiła się w nie z całej siły. Po chwili dostała to czego chciała. Adam był w niej. Nie próżnował. Nigdy nie próżnował. A ona była zadowolona jak nigdy. - Nie... - przerywała nie zdolna w pełni mówić.- Mogę Krzyczeć. - jęknęła cicho starając się opanować. - Bo nas stąd wyrzucą Adamie. - w końcu wyrzuciła z siebie to co chciała powiedzieć. - Więc hamuj mnie gdyby co. - poprosiła go ostatkiem sił. Wbiła mu paznokcie w ramiona lekko drapiąc jego skórę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:08, 09 Mar 2010    Temat postu:

Adam zamruczał jej do ucha z miłością - I biada temu kto chciałby mi ciebie odebrać. - uśmiechnął się drwiąco - Ciężkie i bolesne byłoby jego życie gdyby wszedł mi w drogę. - powiedział z wyraźnie słyszalną groźbą w głosie. Zrobiłby wszystko co w jego mocy jeśli chodzi o Marikę. Od tych najlepszych, dobrych uczynków, po te najgorsze, haniebne i zbrodnicze. Jego życzenie a w zasadzie rozkaz zostało spełnione bez zmrużenia okiem. Przesunął dłonią po przyjemnie napiętych mięśniach kobiety i pomógł jej wdrapać się wyżej. Naparł na Marikę przyciskając ją do chłodnego lustra - Dla pani wszystko moja droga... - to było ostatnim co powiedział przed długą, bardzo długą chwilą ciszy. Uwolnieni od niepotrzebnych słów zdani jedynie na swój dotyk i swoje ciała zapomnieli o świecie wokół. Była Marika i jej oszałamiające ciało, był Adam zachwycony tym co się działo. Oddany w całości spełnianiu obietnic i życzeń swej małżonki. Nie było żadnych przeszkód, żadnych zahamowań związanych jak poprzednio ze stanem błogosławionych. Dostała co tego chciała w pełni. On już się postarał o to by brakło im tchu, by jego mała dziwka była zadowolona i chciała więcej. Marika zapiszczała cicho a to zaczęło się przeradzać w coś głośniejszego - Ciii... - wysyczał szukając na prędce jej ust - Zamknij się! - wysapał - Bo znów nam przerwą... - wpił się w jej wargi jakby były ostatnią deską ratunku, czując jak po całym ciele rozlewa się błogie zadowolenie i spełnienie.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Wto 15:14, 09 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:41, 09 Mar 2010    Temat postu:

- Nikt nie chciałby Ci mnie odebrać. Nie ma kochanie takiego odważnego. A nawet gdyby się pojawił to...- roześmiała się szatańsko. - Szybko by tego pożałował z mojej strony. Także nie mamy o co się tak na prawdę martwić. - Powiedział szczerze zadowolona z obrotu sprawy. Ona była zapatrzona w Adama ślepo, ale na dobre jej to wychodziło. Nie istniał dla niej żaden inny mężczyzna jak nie jej mąż we własnej osobie. Posuwiste ruchy Adama, który nie cackał się z niczym doprowadzały Marikę do szaleństwa. Do póty do póki mogła być cicho i dawała sobie z tym rade była. Jednak im ich zbliżenie było głębsze i intensywniejsze tym bardziej oddychała głośniej a z jej usta wydobył się w pewnym momencie pisk jak mała myszka. Zaczęła co raz głośniej jęczeć nie mogąc się za cholerę powstrzymać. Kiedy Adam ją skarcił za to i zamknął usta w pocałunku uspokoiła się. To znaczy jej jęki nie były słyszalne bo były stłumione. Bóg jeden wie co by było gdyby tego nie zrobił. Cała się spinała z podniecenia i ekstazy jaką jej dawał Adam. Tak jak powiedział chciała go więcej i więcej. I wiedziała, ze na tym co działo się tutaj nie [poprzestanie. Rozpalił w niej jakieś dzikie żądze, który nawoływały o ich ugaszenie. Kiedy poczuła dreszcze w okolicach kobiecych zacisnęła mocniej uda wokół Adama. Wiedziała co to oznaczało. Cudowne spełnienie. Przyjemność. Nieograniczoną. Spełnioną. Z namiętnością i zachłannością całowała usta męża.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:01, 09 Mar 2010    Temat postu:

Adam odchylił głowę w tył spoglądając na Marikę z niemałym zachwytem - Najlepiej opłacana dziwka tego świata. Najlepiej, bo uczuciem czystego cholernego pożądania. - powiedział śmiejąc się cicho. Uznał że tego względem niej mu nigdy nie zabraknie. Choćby nie wiadomo co się miało miedzy nimi dziać Marika na niego zawsze będzie działać w ten jedyny, specyficzny sposób. Jak żadna inna. Wsparł się łokciem o ścianę, czubkami palców przegarniając ze spoconego czoła jej brązowe loki. Pochylił się nad kobietą czepiając raz po raz jej szyi. Zachowywał się tak jakby to on chciał więcej. Znów do drzwi rozległo się pukanie - Ach spadaj.... - wymruczał gniewnie nie chcąc wracać do rzeczywistości. Nie chciał odrywać wzroku od zdyszanej Mariki. W tym ciasnym, dusznym pomieszczeniu, pełnym ich zapachu, adrenaliny, urywanych oddechów i zadowolenia czuł się o dziwo jak w domu. Gdziekolwiek była Marika tam był i dom Adama. W jakiejkolwiek sytuacji by się nie znaleźli. Rozluźniony, względnie uspokojony, z założenia mający gdzieś resztę świata zapytał jakby nigdy nic swoją żonę - Odpowiadało? - znał odpowiedź, nie mogła być negatywna. Przygryzł jej ucho i powiódł nosem po szyi łasząc się do niej. Prosząc się o kolejny zadowolony pomruk - Chciałbyś.... - musnął jej skórę językiem - Więcej? - pokiwał głową odpowiadając za nią. Wiem... Powiódł palcem po jej ramieniu z dołu do góry, zaznaczając po chwili kości obojczyka, linię mostka i zarys prawej piersi. Zerknął niewinnie na czerwonawe punkty, które powstały przy jego udziale. Poprawił kilka z tych, które zbladły już za bardzo. Nie sposób go było oderwać. A trzeba wyruszyć na te zakupy... Choć był tego świadom jego zachłanne gesty wskazywały na zupełnie inne plany.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Wto 15:02, 09 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:21, 10 Mar 2010    Temat postu:

Epitety jakie używał Adam względem niej mogły ranić uszy. Mogły gorszyć. Mogły obrażać wszystkich, ale nie nią. Ona wiedziała, że mają w sobie moc. Te słowa były wypowiadane w dobrym znaczeniu. To tak samo jak by mówił do niej kochanie czy też skarbie. Nie przeszkadzało jej to. Mógł mówić do niej wszystko to co chciał. Nie była zła na niego. Nie miała o co. Sama mu na to przecież pozwoliła. Przyssała się do jego szyi. Jej język zlizywał słone kropelki potu, które utworzyły się na jego skórze za sprawą ruchów i tego jaka temperatura panowała w przymierzalni. - Twoja mała dziwka jest zawsze dla Ciebie do usług. Moje pożądanie względem Ciebie nigdy nie wygaśnie, a wręcz bardzo często będę się głośno domagać o zaspokojenie moich potrzeb erotycznych. - parsknęła cicho śmiechem odchylając lekko głowę w tył. Zmarszczyła gniewnie brwi na tą osobę, która śmiała, a raczej chciała im przerywać. Adam wiedział jak spławić innych. Popatrzyła na męża z dumą i uraczyła go soczystym buziakiem. Zjechała ustami na policzek stamtąd na linię szczęki, a stamtąd zaś znów na jego szyję. Pozostawiła po sobie pewien ślad. Ślad naznaczenia. Niezbyt wielki, ale jednak. Oblizała go językiem. W pewnym momencie dosłownie zdrętwiała. Przymknęła powieki. Jej ciało się napięło, a dłonie mocno zacisnęły na ramionach. Cichy jęk zadowolenia jak i spełnienia wyrwał się z jej gardła. Ciężko dyszała. - Bardzo. - odpowiedziała kiedy w końcu udało się jej złapać normalny oddech. Przetarła spocone czoło. Dłońmi przejechała po jego plecach aż do pośladków. Zamruczała przeciągle. Raz, drugi i trzeci. Wciąż jej było mało. Mogłaby na nowo znów z nim to robić. - Chciałabym... - przybliżyła swoją twarz do jego. Wyszeptała wprost w jego usta oblizując swoje wargi. - Znacznie więcej. Dużo. Dużo więcej. Chcę Cię mieć w każdym calu mój drogi. - Na dowód tego władczo wpiła się w jego usta. Dłoń wplotła w jego włosy lekko bawić się nimi z zadowoleniem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:56, 10 Mar 2010    Temat postu:

- Moja mała... Ty nie masz wyboru. Musisz być na każde moje skinienie palca, ale w zamian... Oferuję ci to... - oparł się swobodnie o ścianę wodząc po jej ciele dłońmi. Nie miała prawa odejść póki sam jej nie wypuści. Przyglądał jej się tak jakby na prawdę wykonywała ten niezbyt popularny zawód. Z zainteresowaniem, z pożądaniem które boleśnie odzywało się w dole jego brzucha. Czuł się dobrze, nawet zaryzykowałby stwierdzenie że wspaniale. Żadna kobieta nie pokazywała względem niego tyle co Marika. Odwrotna sytuacja też nigdy nie miała miejsca. Adam był dość zamknięty w sobie i ona miała szczęście lub też i nieszczęście go poznać najbliżej - Oferuję zaspokojenie każdej twojej zachcianki. Byłbym... Niewyobrażalnie głupi gdybym nie chciał z tobą współpracować. - przeczesał jej włosy zagarniając loki w tył na jej plecy. Jego kącik ust drgnął gdy poczuł ukłucie. W zaistniałej sytuacji kiedy jego nerwy były niezwykle czułe odbiło się to na nim o wiele silniej niż zwykle. Wypuścił powietrze z płuc ze świstem zastanawiając się co też teraz najlepszego począć. Być miłym w dużym tego słowa znaczeniu i pozwolić Marice raz jeszcze odpłynąć. W zasadzie Marice jak i sobie. Czy stać się tym złym i zakazać. Miał trudny orzech do zgryzienia - Tyle jeszcze dziś okazji... - wyszeptał do samego siebie wpatrzony w ciemne oczy żony. Jednak cicha prośba Mariki połączona z jej gorącym oddechem przy uchu odbierała resztki świadomości. To jej gorąco, wewnętrzna namiętność, Adam zajęczał rozdarty - Mariko... - szepnął udręczonym tonem do jej ucha przyciągając nieświadomie do siebie, zaciskając znów dłonie wokół ud i znów podrywając ją w górę. Okręcił się bo lustro tego mogło nie przetrzymać. Ściana i oparcie jakie miała mieć w niej kobieta wydawało się pewniejsze - Marii... - uśmiechnął się przygryzając jej wargę. Zacisnął palce na jej piersi wspierając głowę na jej ramieniu i zbierając siły. Skradł kilka pocałunków i nie był na tyle zadziorny by odwdzięczać się malinkami, które trzymały się bardzo długo - Więcej... Tobie nigdy nie będzie dość! - nagle przygwoździł Marikę do ściany, przyssał się do jej ust widząc rozszerzone oczy i usta formujące się do wydania długiego zachwyconego jęku. Nie oszczędzał. Nie dziś. A zakupy...? Mogą się pieprzyć!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:49, 10 Mar 2010    Temat postu:

Roześmiała się zachrypniętym głosem. Jednak nagle spoważniała. Spojrzenie jej brązowych, wręcz teraz czarnych oczu lustrowały pociągłą twarz Adama. Bruzdy jaki e tworzyły się wokół jego ust gdy się uśmiechał dodawały mu jedynie uroku. - A nie jestem? - Uniosła lekko prawą brew w górę. Tak było od początku kiedy byli razem. Była na jego zawołanie. Nigdy mu się nie sprzeciwiała. Nigdy nie stroszyła się o nie wiadomo co. - Oddaję Ci się w pełni. Bierz co chcesz. - Zachęcała go kusząco. Potrafiła to niebywale. Zawsze wychodziło jej to najlepiej. Wystarczyło aby użyła odpowiedniego tonu głosu lub spojrzała na niego w ten jedyny sposób a kłaniał jej się do stóp w miły sposób. Marika starała się tego nie wykorzystywać. Czasem jej się zdarzyło, ale tylko w drobnych sprawach kiedy chciała mieć na coś zgodę. Rozmruczała się zadowolona czując dotyk swego męża na swoim ciele. Przyjemne dreszczyki przeszywały jej ciało. Odchyliła głowę w tył wystawiając na pokuszenie swoją szyję. Jej włosy swobodnie zwisały w powietrzu. Przejechała językiem po swoich ustach, które lekko przyschły. Spojrzała w oczy swego męża. - Och, spróbowałbyś nie współpracować ze mną i opierać mi, to... - uśmiechnęła się cwanie. Wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu. - Spotkała by Cię sroga kara. Bardzo sroga. - Zagroziła mu. Jednak niepotrzebnie. Adam doskonale wiedział co zrobić dla nich obojga aby każdemu z osobna jak i razem było najprzyjemniej. - Okazji na co? - zapytała zaciekawiona. Adam wydawał się chwilowo jak by przebywał w innym świecie. Tym lepszym. Radośniejszym. Przyjemniejszym. Dźgnęła go lekko w mostek aby jej nie zostawiał. Zbliżyła swoją twarz do jego. Złożyła na jego ustach niebywale delikatny i czuły pocałunek w porównaniu do tych wcześniejszych władczych i nienasyconych. Westchnęła cicho. - Adam... - jęknęła cicho. Poczuła elektryzujący dreszcz biegnący wzdłuż jej kręgosłupa. - Adam... - Jęknęła tym razem głośniej kiedy zaczął się ruszać by zmienić pozycję. Coś wewnątrz niej zadrgało. Poczuła przyjemny chłód ściany odcinający się na jej brzoskwiniowej skórze. Nim zdążyła zareagować oczy jej się rozszerzyły ze zdumienia. To co poczuła przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Adam nawet w najmniejszym stopniu nie oszczędzał ani siebie ani jej. Nie miała nic przeciwko temu. Wciąż było jej go mało i mało. Mogłaby go tak męczyć cały czas. Głośny jęk rozkoszy wyrwał się z jej gardła, ale był stłumiony przez usta Adama, które tak cudownie wręcz w pewien brutalny sposób ją całowały. Zacisnęła mocniej uda wokół jego pasa aby odczuwać jak najwięcej. Aby mieć go jak najwięcej dla siebie. Mięśnie jej ciała lekko zadrgały. Szaleńcza jazda jaką jej fundował Adam wykańczała, ale zarazem dawała cudowne spełnienie i rozkosz jakiej nigdy od nikogo nie otrzymała. Nikt nie mógł się równać jej mężowi pod żadnym względem. I to było najpiękniejsze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:09, 10 Mar 2010    Temat postu:

Zamachał palcem chcąc coś powiedzieć, ale nie był w stanie wysapać niczego konkretnego. Nic mu nie przychodziło na myśl. Oddychał przez rozchylone usta wcale nie pospieszając swojej samokontroli by nim zawładnęła i by wszystko wróciło do normy. Ale co tu było normą? Spojrzał kątem zmrużonego oka na drzwi. Po raz trzeci rozległo się pukanie, tym razem zaskakująco natarczywe. Zamknął usta i przełknął ślinę. Nie miał siły by protestować. Nie miał ochoty się odzywać. W tej ciasnej klitce interesowała go tylko jedna osoba chyba zmęczona równie mocno jak on. Nikt nie powie że wysiłek nie był przyjemny. Uchwycił jej zadowolony uśmieszek i wywrócił oczami. Objął Marikę w pasie i wsparł głowę na jej ramieniu by wyszeptać ochrypłym głosem - Przymierz wreszcie tą koszulkę bo jeszcze jeden... - chrząknął by móc kontynuować. Było go stać, a zakładał że Marika nie miałaby nic przeciwko - Jeden raz i obydwoje się udusimy Marii. - cóż z tego gdy nie miał siły czy też ochoty jej puścić. Jego palce jakoś nie mogły odkleić się od ciała kobiety. Zjechał w końcu w dół by miała miejsce swobodnie poruszać ramionami i wyciągnął dłoń po swoje bokserki, wciągając je na siebie powoli i ociężale. Odchylił głowę w tył i spojrzał na Marikę z dołu. Zamierzał coś powiedzieć, ale parsknął śmiechem i machnął jedynie dłonią.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:25, 10 Mar 2010    Temat postu:

To co przeżywała nie dała się w żaden sposób opisać. To było coś cudownego. Coś rozpierającego od środka. Kiedy skończyli uśmiechnęła się z wszelką błogością. Zerknęła w stronę drzwi, do których się ktoś dobijał. - Chwila! - wysapała niezadowolona. Zero spokoju. Ktoś ich śmiał pospieszać. Pokręciła nieznacznie głową. Burza jej loków zafalowała. Wywróciła głową. - Trzeci raz byłby cudowny jak dwa poprzednie. - powiedziała cicho, ale miał rację musieli się stąd w końcu pozbierać. Kiedy doszła w pełni na siebie założyła na siebie koszulkę przeglądając się w niej w lustrze. Pasowała idealnie. - I jak? - zapytała obracając się w stronę swojego męża by ją ocenił. Przygładziła delikatnie materiał koszulki. Wzięła się pod bok patrząc ze szczęściem i zadowoleniem na swego męża. Nie mogła od niego oderwać wzroku. - Jeszcze i tak z Tobą nie skończyłam. - zaśmiała się grożąc mu żartobliwie choć w jej słowach można było się doszukać nuty prawdy, a zarazem zapewnienia, ze tak właśnie zrobi. Odwdzięczy mu się za te chwile przyjemności jakie jej dał. To co uczynił było niebywałym. Pochyliła się ku niemu i ucałowała go w usta a przed jego oczami ukazał się idealnie wyprofilowany dołek między piersiami Mariki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:49, 10 Mar 2010    Temat postu:

Ocenił Marikę gdy okręciła się w jego stronę. Patrzenie na kobietę z dołu dawało całkiem nową perspektywę. Ciekawą perspektywę. Pociągnął za materiał lekko by ułożył się zwiewnie niczym lekka zasłonka. Swoją drogą bardzo prześwitująca zasłonka. Objął ją ramieniem na poziomie kolan i przesunął dłonią po udzie całując je z namaszczeniem - Wspaniale. Bardzo ci pasuje. Jestem zadowolony. - stwierdził pewnie. Wydał swój osąd zgodny z przekonaniem. Wsparł się o posadzkę łokciem by sięgnąć po koszulkę ale Marika go przytrzymała na moment - A kto powiedział że ja ci dam spokój? - zapytał zadziornie z błyskiem radości w oczach - Co ci obiecałem...? - urwał by pocałować Marikę - Przypomnij sobie. Cały... - wyartykułował jej powoli wodząc palcem po brzegu koszulki korzystając bezczelnie z tego co mu dawała - Dzień. Cały boży dzień Marii... - zebrał się na kolana i wstał powoli górując nad kobietą wzrostem - I jeszcze dużo przed nami. - powiedział a kącik ust uniósł się nieznacznie w górę - Jeszcze nie raz cie wykorzystam moja mała... - zbliżył się do niej czując delikatny materiał pod opuszkami palców - Jeszcze łapię dech w płucach i ty chyba też? - łapała napewno. Jej falujące piersi miło ocierały się o jego klatkę - Więc to zdecydowany nie koniec pieprzenia na dziś. - stwierdził z nijakim zadowoleniem i puścił ją, pozostawiając sam na sam z pożądaniem. Schylił się po koszulkę i złapał by wywrócić na prawą stronę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:30, 10 Mar 2010    Temat postu:

Była zadowolona z jego opinii względem swego wyglądu. Mimowolny uśmiech rozszerzył jej usta. - Dziękuję. Bardzo miło, ze tak sądzisz. Również mi się podoba. - zapewniła go a tym samym pochwaliła za jego wspaniały wybór. Powiodła dłońmi z pewnym swego rodzaju pokuszeniem po swym ciele. Trwała między nimi cały czas pewnego swojego rodzaju gierka. Jedno względem drugiego zabawiało się w słówka, zapewnianie siebie lub dotykiem kuszenie na późniejszy czas. Czas zapowiadający wspaniałą zabawę. Cmoknęła ustami okręcając się lekko cała przed oczyma Adama. - Nie wątpię w to kochanie. Ty ciągle mi coś obiecujesz. I zawsze swoich obietnic dotrzymujesz. - Pomijała te małe wyjątki, które się tam raz czy dwa zdarzyły, ale kto by o tym pamiętał? Na pewnie nie Marika. Przejechała dłonią od wnętrza swoich ud, aż po same piersi kończąc na swej szyi. W jej ruchach było coś kociego. Zniewalającego. I pełnego zapewnień. - Już się nie mogę tego doczekać. - wyszeptała do niego pochylając się w jego stronę. Złożyła niewinny pocałunek na jego szyi, na jego brodzie, a na samym końcu na ustach. - Kto kogo wykorzystuje? - zaśmiała się delikatnie. - Oboje się wzajemnie w przyjemny sposób wykorzystujemy mój drogi. - zaczerpnęła powietrza w płuca i cicho je wypuściła. - Na to liczę. Na ciąg dalszy wspaniałego pieprzenia się z moim mężem. Wychodzi nam to niebywale wspaniale. Na samą myśl wzbiera się we mnie okropne podniecenie. - wyznała szczerze. Mogła by wciąż i wciąż. Wywinęła mu się zgrabnie. Musieli póki co to zakończyć. Ściągnęła z siebie koszulkę i odwiesiła ją. Założyła na siebie majteczki, stanik, spodnie i resztę garderoby. Już w pełni ubrana poprawiła swoją grzywkę. Zerknęła na swoją twarz, która była lekko zaróżowiona. Uśmiechnęła się drapieżnie do swego odbicia w lustrze. Nałożyła na siebie płaszcz czekając za swoim mężem. Gdy oboje byli gotowi chwyciła w dłonie swoją zdobycz i opuściła przymierzalnie patrząc na zezłoszczone kobiety. Uśmiechnęła się do nich niewinnie. Nie zaszczyciła żadnej więcej swoim spojrzeniem. Poszła do kasy, przy której stała zaskoczona ekspedientka. Marice to było bez różnicy. Nie tłumaczyła sie z niczego, bo uważała, ze nie musi. Egoistka jedna. XD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:50, 10 Mar 2010    Temat postu:

Zerknął na Marikę zapinając pasek u spodni - Na samą myśl? - żałował że była już w połowie ubrana. Nic nie wyszło z małego eksperymentu, ale jednak zapytał - A dotyk moja droga? - był klasycznie zaciekawiony jak zwariowany i zły naukowiec. Przesunął palcem po jej policzku - Jak bardzo na twoje pożądanie i podniecenie wpływa mój dotyk? - zagłębienie szyi tak idealnie wyprofilowane. Zaczepił palcem o bluzkę i przyciągnął kobietę do siebie - Powiedź jak bardzo na ciebie działa? - przekręcił głowę w bok. Zbyt długo czekał na odpowiedź - Zapomniałaś jak się mówi? Zgubiłaś język? Znajdę go... - pocałował Marikę przy pomocy swego języka zaczął przetrząsać jej jamę ustną. Zadowolony pomruk wskazywał na znalezienie rzekomo zaginionego organu. Oderwali się od siebie i pozwolił jej się w spokoju ubrać, nie przeszkadzając już więcej. Przerzucił płaszcz przez ramię. Było mu tak ciepło że sama bluza wystarczyła. Uchylił przed nią drzwi i poczuł uderzenie chłodu. Powietrze! Temperatura wewnątrz sklepu w porównaniu z tą którą rozniecili w przymierzalni była o wiele niższa. Zerknął z kobiety, które jak stwierdził mimo złości rzucały im dość zaciekawione jeśli nie zazdrosne spojrzenia. Płacąc za jej koszulkę zapytał dość głośno bo nie mógł sobie odmówić przyjemności patrzenia wprost na zszokowaną twarz kasjerki - Jak myślisz kochanie? Co im pozostaje? - spojrzał z politowaniem na kobiety które nie były mu niczemu winne - Samogwałt? - przyciągnął Marikę do siebie gdy zapłacił i wyszli ze sklepu. Adam spojrzał na żonę i zapytał - Co następne?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:27, 10 Mar 2010    Temat postu:

Spojrzała w jego stronę. Z odpowiedzią dla niego musiała poczekać. Musiał raczej poczekać on choć może trochę się niecierpliwił. Uśmiechnęła się lekko. Podała sprzedawczyni wieszaczek z bielizną. - Biorę. Proszę zapakować. - nakazała jej przyglądając się badawczo swojemu mężowi. Kiedy dostała paczuszkę wyciągnęła swój portfel,. Nim Adam zdążył ją ubiec pierwszy raz zapłaciła sama za siebie. W końcu mogła to zrobić. Choć był jej mężem nie musiał za nią wszystkiego płacić. Odwróciła się w jego stronę i wzięła go pod ramię. - Do widzenia. - rzuciła krótko w stronę kobiety za lada i poszła w stronę wyjścia ze sklepu. Kiedy się znaleźli na zewnątrz roześmiała się. Czysto, szaleńczo i radośnie. - Oczywiście, ze działa. Jeszcze bardziej niż same myśli. - przysunęła się do niego szepcząc mu cicho na ucho. - Twój dotyk sprawia, że płonę cała od środka. Sprawia, ze każdy mój nerw jest napięty do granic i pragnę Cię każdą cząstką siebie. - przygryzła lekko jego płatka ucha, a dłonią powiodła po jego płaszczu by się tam wślizgnęła po chwili gdy tak ciasno z nim stała. Nikt nie miał prawa tego widzieć. Chciała go zachęcić na następny czas. Jej dłoń powiodła ku jego słoneczku. Lekko go ścisnęła i cicho się zaśmiała. Zrobię z Tobą co zechcę kochanie kiedy przyjdzie mi na to ochota. - była dziwnie bardzo pewna siebie. Wpiła się w jego usta z namiętnością po czym oderwała na bezpieczną odległość machając łapkami jak by mówiła ja mam raczki tutaj. Wolno szła przed siebie. - To co teraz? - zapytała nie wiedząc w która stronę iść.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:46, 10 Mar 2010    Temat postu:

- Ale wydziwiasz. - stwierdził patrząc na jej torbę - Przecież by mnie nie zbawiło, gdybym wydał na ciebie... - wskazał na Marikę krótko palcem i dokończył ciszej by ludzie, którzy ich jednak przypadkiem mogli usłyszeć nie wzięli sobie jego słów do serca - Na moją słodką ździrę pieniędzy. - znaleźli się poza sklepem, a Adam stwierdził że nie tylko on umie sobie z Mariką bezczelnie pogrywać. Dotrzymywała mu kroku we wszystkim, nie pozwalając ochłonąć ani otrzeźwieć do samego końca. Prychnął drocząc się z nią - Słabo się starasz. - na wszelki wypadek, dla własnego bezpieczeństwa i utrudnienia Marice sprawy odsunął się od niej o krok posyłając rozbawiony uśmiech. Wzruszył ramionami. Wsunął wolną dłoń do kieszeni i zauważył mimochodem rozglądając się - Ty i tak już masz na mnie ochotę. - dla postronnego obserwatora było to zwykłą wymianą zdań, a nie rozgrywką o to kto kogo pierwszy przyprze do ściany. W grze pozorów byli mistrzami - Tylko teraz... - podrapał się po policzki i spojrzał na żonę - Brak ci sposobności. Ja bym ją znalazł... - odchrząknął i złapał ją za dłoń - Nie mam siły chodzić po sklepach. Chodź. Idziemy na hot - doga. - zarządził tonem po którym sprzeciw był daremny - Kupimy coś później. Przecież Adam tam jeszcze będzie ze trzy tygodnie. Chyba że chcesz kupić wszystko koniecznie dziś. - powiedział przystając i obracając się ku Marice - Dziś czy później? - przyjrzał się jej i uśmiechnął niespodziewanie uroczo. Kiedy chciał też tak umiał. Nie tylko ona wyciągała z niego wszystko gdy szczerzyła zęby. Nie ma moja droga... Koniec chodzenia po sklepach. Ty i ja. Zobaczymy kto wygra. Wszystko tkwiło w nich zbyt głęboko i przerwa na zakupy na nic się nie zda. Założył płaszcz. Podjął decyzję. Przygotowując się do wyjścia ukazał Marice swój wybór. Poprawił kołnierz. Wyciągnął ku niej dłoń i wyprowadził z centrum. Skinął na nią palcem i wyszeptał bezgłośnie - kici, kici - chichocąc cicho.

/ Ulica


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Śro 15:07, 10 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:23, 20 Kwi 2010    Temat postu:

/ Mieszkanie na drugim piętrze

Stosunkowo dość szybko dojechali na miejsce. Po części im się śpieszyło ze względu na dzień jaki dziś był oraz na to, ze mieli pojechać jeszcze do szpitala, a żadne z nich nie miało ochoty spędzić całego dnia na zakupach. - Na poczcie kochanie. Z tego co wiem to tam się płaci mandaty. - poinformowała swego męża o tym co wiedziała. To mogli załatwić później, teraz ważniejszym było zrobienie odpowiednich sprawunków jakie potrzebne były ich dziecku. Marii miała wyrzuty sumienia, że go zaniedbują, że ona go zaniedbuje. Może i leżał w inkubatorze, ale to nie zwalniało jej z obowiązku przebywania tam. Dziś chciała to nadrobić. Zajechali na parking jaki już dość dobrze znała, bo od pewnego czasu stosunkowo dość często tutaj przyjeżdżali. Po zaparkowaniu auta przez Adama i zgaszeniu silnika odpięła pasy i wysiadła z auta. To samo uczynił Adam. Chwilę później kroczyli obok siebie w stronę wejścia do wielkiego centrum galerii. Oni mieli jeden, konkretny obrany kierunek. Dziś nie obchodziły ich żadne inne sklepy jak ten jeden konkretny z wszelkimi potrzebnymi dziecku akcesoriami. Mijali ludzi, którzy tłoczyli się tutaj jak mrówki wciąż coś dokupując. Stanęli przed wielkim szyldem głoszącym jaki sklep to jest. Marii pchnęła drzwi i weszli do środka. Sklep był na tyle duży i świetnie wyposażony, że mieli w czym wybierać. Adam wyciągnął z wnętrza kieszeni swój czarny notesik i według tej listy jaka tam była robili zakupy. Mieli wieli koszyk jak wielkie miały być ich zakupy. Wiedziała, że im dłużej chodzili tym Adam bardziej się męczył, ale dzielnie to znosił i skrzętnie ukrywał by jej nie sprawiać żadnego zawodu. Chwaliła go za to. Kolejno do ich koszyka trafiały odpowiednie butelki, jedna szklana inne plastikowe, różnych kształtów smoczki do nich, nawet te alergiczne Marii nie poszczędziła. Kolejno trafił do niego również podgrzewacz do mleka. Następnie małe kocyki w ilości sztuk dwóch. Mała kołderka i poduszeczka. Pościel. Pampersy i pieluchy tetrowe. Wszelkiego rodzaju kosmetyki jak łagodne mydełko do kąpieli, szampon, patyczki, obcinaczki do paznokci, leżaczek do kąpieli, delikatna myjka, okrycie kąpielowe frotte, oliwkę, puder, mydełko, chusteczki nasączone oliwką, krem do twarzy i ciała, krem na odparzenia, termometr do pomiaru temperatury ciała i wody, watę bawełnianą, sterylne gaziki, sól fizjologiczną, szczoteczkę do włosów, aspirator do nosa. Następnie przeszła w dalsze półki gdzie potrzebne im były inne rzeczy. Ich koszyk w rekordowym tempie się zapełniał. Kolejno trafiły do niego wanienka, łóżeczko, materac, prześcieradełko, kołdra i poduszka, ceratka na materac, becik i rożek, przewijak na łóżeczko i komodę i fotelik samochodowy. Na tym zeszło ich już chyba z dwie godziny. A jeszcze część rzeczy była im potrzebna na szczęście wszystko szło ku końcowi. Zerknęła na męża, który chodził za nią jak cień. Widziała te jego nerwowe drgania i wykręcanie sobie palców. Nic nie mogła na to poradzić, ze wpadła w szał zakupowy, który ujawniał się teraz. Trudno ją było od tego odciągnąć. Zatraciła się bez reszty, kiedy weszła między ubranka. Najpierw zajęła się śpioszkami, bodami, koszulkami, kaftanikami, śliniaczkami, do koszyka również trafił pajacyk bawełniany. Chwyciła w swe dłonią malutki miękkie buciki, a jej oczka zrobiły się maślane. Całkowicie się zapomniała. - Patrz Adam jakie śliczne o matko. - Wrzuciła je bez zastanowienia do koszyka. - A te? Jezu, wspaniałe. - te też poleciały do koszyka. Kiedy znalazła się przy małych skarpeteczkach zmiękła. - Boski, popatrz na to Adamie czyż nie są wspaniałe? - ubrała je na dwa palce i zamachała nimi mu przed oczami, a oczka jej świeciły jak dwa znicze. Wzięła kilka par kolorowych i tych białych. Poszorowała się po głowie zastanawiając się nad wyborem czapeczek. Różnokolorowe w misie, żabki, w paski, w prążki. Było tego multum. - Oooo... Jakie piękne. - w dłoń trafiła niebieska czapeczka z pluszowym misiem jaki miała Jean. Marii była bliska obłędu. Chwyciła Adama za ramię i kolana jej zmiękły. - Wspaniała. Cudownie będzie wyglądać na główce naszego synka. Czyż nie prawda? - popatrzyła na niego rozmarzonym wzrokiem. - A ta? - wskazała mu kolejną zieloną, jasną. Przepiękna w jej mniemaniu. - Taka prosta i ładna? Jak Ci się podoba? - Zapytała choć wcale nie czekała za odpowiedzią tylko powędrowała do koszyka. Na takim wybieraniu zeszło ich kolejne półtorej godziny. I tak było z kolejnymi ciuszkami. Bo albo to jakieś spodenki, albo jakieś bluzeczki, albo rękawiczki, albo szaliczek, albo majtusie. Już nawet nie pytała Adama o zdanie tylko sama się rozporządzała. I tak oto tym skromnym sposobem ich koszyk był wypchany po brzegi. Gdyby nie Adam, gdyby jej w końcu nie upomniał i nie sprowadził na ziemię wykupiłaby pewnie cały sklep. - Wystarczy już. Marii.... - Jego stanowczy ton głosu sprowadził ją na ziemię, choć nie oddała żadnej z wybranych rzeczy. Popatrzyła na koszyk i lekko się zmieszała, ale szybko ukryła swe zmieszanie uśmiechem jaki rozkwitł na jej ustach. - No dobra już dobra. Koniec. To wszystko co nam potrzeba na chwilę obecną. - Pokiwała głową i patrząc na zmęczonego Adama pchającego wózek szła z nim do kasy. Kasjerka patrzyła na nich jak na kosmitów, którzy nie znają umiaru w zakupach. Marii miała to głęboko gdzieś. Najpierw kolejno wszystko lądowało na ladzie opróżniając kosz, a następnie te same zakupy tam znów trafiały. Miała zamiar zabrać owy koszyk do auta by się nie musieli męczyć, a następnie go odwieźć. Suma jaka wybiła na kasie po skasowaniu wszystkiego była niebotyczna. Marii z uśmiechem popatrzyła na męża i skrzyżowała dłonią na klatce piersiowej co oznaczało jednoznacznie, ze płaci Adam skoro i tak zawsze chciał płacić. Kiedy wyszli ze sklepu Adam odetchnął z ulgą, a Marii się rozpaplała na dobre o tego typu sprawach, co Adama chyba przyprawiało o niemiłosierny ból głowy. Zamknęła się dopiero wtedy kiedy znaleźli się koło auta. Część rzeczy zapakowali do bagażnika, a część na tylnie siedzenie samochodu. Później jeszcze wrócili i odnieśli koszyk. I na powrót wracali do auta. Wzięła męża pod rękę będąc w znacznie lepszym humorze. Nawet nie zwróciła uwagi na to ile czasu im to zajęło. - To gdzie teraz? - zapytała nie znając tak dokładnie konkretów. - Do szpitala czy na pocztę? - uniosła w górę brwi i dłuższą chwilę przypatrywała się mężowi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:11, 21 Kwi 2010    Temat postu:

Czyli na pocztę. Jak skończymy kupować. Adam zerknął na Marikę niezbyt pewnie. Znów o coś nie pytała. Nie pytała o Aarona, nie pytała za co dostał mandat. Odpowiadało mu to, ale jak zawsze musiał się mieć do czego przyczepić. Czasem wolał by zapytała, miał przez to czystsze sumienie. Rozmowę z Mariką traktował często jako spowiedź. Nie chciała mu teraz dać rozgrzeszenia, więc nie upominał się o nie głośno. Znaleźli się, jak zakładali pod Macy's. W tym centrum było wszystko i nie trzeba było się w ten sposób rozdrabniać. Wchodząc do budynku, a później do jednego, konkretnego sklepu nie miał pojęcia co go tak naprawdę czeka. Bez cienia żalu minął ich ulubiony sklep, wyglądając nieszczęsnej koszulki w lamparcie cętki. Dziś jednak musieli się skoncentrować na czymś innym. Załatwić to i resztę. Na więcej nie miał ochoty bo poranne pobudki nie wpływały na niego zbyt dobrze. Wszedł za Mariką do sklepu jaki wybrała i poczuł się nagle bardzo nie na miejscu. Poczuł szczerą chęć obrócenia się na piecie i poczekania sobie ze spokojem na Marikę gdzieś na uboczu, ale wepchnęła mu w dłonie wózek. Chcąc nie chcąc powlekł się za nią, wspierając o jego rączkę. Jeśli na początku nie prosiła o jakiś komentarz, to później już nie było sensu by mówił cokolwiek, bo jego żona i tak go nie słuchała, zatopiona gdzieś w swoich myślach. W myślach, które Adamowi zaczynały tracić obłędem. Patrzył bez słowa na to co ląduje w wózku. Pchał go przed siebie, zagłębiając się coraz dalej w głąb sklepu. Kiedy ona się zastanawiała nad czymś Adam przebierał w produktach zastanawiając się po co to wszystko. Pomógł jej na to wszystko położyć karton z łóżeczkiem. Zaczął się martwić o to jak upchną to w samochodzie i jak te wszystkie rzeczy do niego trafią. Chyba nie tylko mieszkanie przyda się większe, ale i samochód. Myślał smętnie krocząc dalej za Mariką. Nie patrzył na zegarek, bo wiedział że nie warto. Nie miał ochoty bardziej się denerwować. Kostki jego palców strzelały cicho z każdym dłuższym przystankiem. Jednak prawdziwa próba wytrzymałości dla niego zaczęła się wtedy gdy jego żona trafiła do ubranek. Uniósł w górę głowę czując jak kark zaczyna pulsować mu tępym bólem od trzymania jej ciągle w dole. Miał coś powiedzieć, ale Marika zajęła już się czymś innym. I tak było za każdym razem kiedy zaczynała się nad czymś rozpływać. Po co mnie pytasz jak i tak nie słuchasz! W pewnym momencie stwierdził zgryźliwie, że nic tu po nim, a Marika jakby nigdy nic wybierała dalej. Wywrócił oczami i pokręcił głową. Stwierdził, że to przekroczyło wszelkie dopuszczalne normy i powinien sam sobie sprawić jakąś nagrodę za wybitnie dobre sprawowanie. Ta nagrodą miało być nie wychodzenie do sklepów przez co najmniej miesiąc. Odchrząknął i powiedział - Wystarczy już. Marii... - głos Adama jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wyciągnął jego zonę ze świata w którym do tej pory sobie błogo tkwiła. Brew lekko i groźnie drgnęła gdy zobaczył jak się zmieszała. Na chwilę obecną?! To są zapasy na trzecią wojnę światową! Ogłupiałaś chyba! Krzyczał na nią w myślach pchając przed sobą przepakowany wózek i marząc o tym by w końcu opuścić ten sklep. Nie powiedział już jednak ani słowa, nie chcąc stracić nad sobą panowania. I tak go głowa bolała. Najbardziej ze wszystkiego rozbawiła go mina Mariki gdy przyszło do zapłacenia za to co wybierała. Prychnął cicho i wyciągnął portfel. Wygrzebał z przegródki kartkę kredytową nie wiedząc czy jest w stanie przypomnieć sobie do niej kod. On nie zapominał jednak o niczym i zapłacił. Kiedy wyszli odetchnął. Nadal nie odezwał się do Mariki, bo nie widział najmniejszego sensu przerywać jej niekończącego się monologu. Razem z nią zapakował wszystko do samochodu i wiele miejsca wolnego w nim już nie zostało. Kiedy w końcu odprowadzili wózek, i Marika zadała jakieś konkretne pytanie Adam pomyślał że za chwilę wybuchnie śmiechem. W końcu mnie dostrzegłaś... Machnął dłonią wzruszając ramionami. Po katordze w sklepie nie miał wiele do powiedzenia - Na pocztę. - kiedy usiadł w fotelu stwierdził w duchu, że nie nadaje się na ojca. Przynajmniej w kwestii zakupów.

/ Poczta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:30, 21 Kwi 2010    Temat postu:

- No dobra. Więc w takim razie niech będzie poczta. - zmarszczyła lekko brwi, a coś dopiero teraz zaświtało jej w głowie. Wcześniej jej myśli były zaprzątnięte zakupami więc nie zwróciła na to większej uwagi, ale teraz bardzo ją to zaczęło gryźć, a owa myśl nurtowała. - Czekaj, czekaj. A właściwie to za co ten mandat masz? - nie mogła sobie przypomnieć kiedy to mogła by ich policja zatrzymać, a tym bardziej nie przyszło jej na myśl, ze było to przekroczenie prędkości jakiej się dopuścił byle tylko na czas ją dowieźć do szpitala kiedy rodziła. Brew jej wskoczyła w górę czekając za odpowiedzią. Po chwili ją dostała. Niezbyt pewną, ale jednak. Miała wrażenie, że jej mąż z tego powodu odczuwa pewnego rodzaju dyskomfort. Pokiwała głową, a oczka lekko jej się zwęziły. - A to kanalie. Na wszystkim zdzierają. Chyba przejdę się na ten komisariat i nagadam im do słuchu, ze powariowali. - westchnęła ciężko. Jeśli będą dalej tak szaleć to ich pieniądze szybko się skończą. - Jeżeli chcesz to ja Ci dam te pien.... - Nie dokończyła. Adam wiedział co chciała powiedzieć, a ona wiedziała co on by jej odpowiedział. Wystarczyła za to jego groźna mina, która wręcz mogła by zabijać za samą taką propozycję. Znała swego męża. Taka propozycja brzmiała jak obelga w jego kierunku. Bo Adam nie należał do mężczyzn uskarżających się, a tym bardziej pozwalających sobie aby kobieta za niego płaciła. Czasem Marika w tej kwestii czuła się poszkodowana, bo też miała ochotę za coś zapłacić, co było u niej rzadkością, bo za wszystko płacił Adam i musiała się z tym pogodzić bądź i nie, ale nie wypowiedziała tego na głos. Westchnęła cichutko. - Dobra. Już dobrze. Nie było pytania. - To chyba w jakimś tam stopniu zadowoliło jej mężczyznę, albo jej się tylko tak wydawało. Zapięła pasy i po chwili sprawnie poruszali się po ulicach Nowego Yorku. - Jedźmy na tą pocztę i do szpitala czym prędzej. - zarządziła. Za dużo się rozpuszczała. Zbyt wielka pewność nie działała na nią dobrze.

/ Poczta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> USA / New York, New York... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin