Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Ołtarz
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta / Kościół / Kaplica
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ojciec Bobby
Człowiek



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:30, 04 Maj 2009    Temat postu: Ołtarz



Kościół, po całkowitym remoncie i odnowie. Już nie czuć zimna dochodzącego między szparami i starymi okiennicami. Jest przyjemnie, ciepło i milej się modli w takich warunkach...

Krzątający się ministranci, zawodzenie starszych pań a także miejsce, gdzie zazwyczaj jest pastor, klęcząc przed obrazem Chrystusa, pogrążony w modlitwie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ojciec Bobby dnia Wto 19:16, 29 Gru 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 23:06, 11 Maj 2009    Temat postu:

/Ulica

Will - szczerze przerażony - wpadł do kościoła jak poparzony i padł na kolana przed ołtarzem. Zaczął odmawiac wszystkie znane mu modlitwy, prosząc by mel uciekła, lub żeby nic jej się stało.
Powrót do góry
Aprilan
Vampire



Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bruxelles
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:14, 12 Maj 2009    Temat postu:

/Motel
April weszła do środka kościoła. Jakiś człowiek siedział przed ołtarzem na kolanach i modlił się gorąco. Uuups, poprawka, pół-człowiek.
April podeszła do niego. Wyglądał na przerażonego. Z jego modliwt wyłapała pojedyncze słowa, imie jakiejś dziewczyny, pomóż i demon. Zaciekawiona wyjęła swój sprzęt i włączyła go. Zaczął cicho piszczeć.
-Przebywał w ich towarzystwie-mruknęła na tyle cicho, by jej nie usłyszał, podnosząc lekko brwi.
-Jeśli będziesz tak się tylko modlił i klęczał przed ołtarzem, to nikogo nie uratujesz-mruknęła, tym razem głośniej i oparła się o ławy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 18:32, 12 Maj 2009    Temat postu:

- Uczono mnie, że wiara czyni cuda, a pomoc nadchodzi jeśli sięufa - odpowiedział Will, przerywając moglitwę. - Poza tym nie jestemłowcą demonów i nie wiem, co mógłbym zrobić.
Powrót do góry
Aprilan
Vampire



Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bruxelles
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:37, 12 Maj 2009    Temat postu:

-Owszem, również zostałam wychowana w wierze katolickiej. Ale wiara nie uczyni cudów jeśli nic z tym nie zrobisz, a nawet jej nie pomożesz-mruknęła.- Przynajmniej nie w moim świecie. Nie chciałam cię urazić czy coś.
Wyjęła mały wisiorek na którym znajdował się krzyżyk i uśmiechnęła się lekko.
-A skąd ty wiesz o łowcach?- mruknęła rozbawiona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 19:23, 12 Maj 2009    Temat postu:

- Nie wiem nic o żadnych łowcach. Tak mi sięnasunął przykład z filmów - wzruszył ramionami. - Nawet nie wiem co to byli za jedni i w ogóle. pewnie wyląduję przez to w psychiatryku.
Powrót do góry
Aprilan
Vampire



Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bruxelles
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:36, 12 Maj 2009    Temat postu:

Racja, skąd mógłby wiedzieć.... April miała ochotę palnąć się w łeb, ale nie dała po sobie poznać niczego. Pamiętaj o "masce". Twarz bez emocji, tak jest najlepiej.
Zastanowiła się, czy jest sens się go teraz pytać, ale stwierdziła, że nie.
Pewnie i tak by nic nie powiedział. April podeszła do dzbana gdzie była święcona woda i nabrała ją do sporej fiolki. Tak na wszelki wypadek.
Skierowała się ku wyjściu z kościoła.

/ulica


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aprilan dnia Wto 22:45, 12 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 15:27, 13 Maj 2009    Temat postu:

Will wrócił do modlitwy. Księdza nie było, więc nie widział sensu zostawac dłużej w kościele. Przeżegnał się jeszcze przed wyjściem, wczesniej maczjąc palce w wodzie święconej i wyszedł ze świątyni.

/Ulica
Powrót do góry
Ojciec Bobby
Człowiek



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:35, 26 Maj 2009    Temat postu:

/Administracja/
Bob powoli wszedł do Kaplicy. Zawsze uspokajała ta cisza, pomiędzy mszami nikogo nie było. Podszedł pod ołtarz i uklęknął. Nie mógł się skupić na modlitwie, więc zastanawiał się, jak lepiej poznać miasto. Ustalał sobie plan "wycieczki", uspokajając się i medytując.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Zmiennokształtny



Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:49, 24 Cze 2009    Temat postu:

| Forks | Ulica

W środku było dość zimno i panowała nieprzenikniona cisza, zakłócana tylko przez tupot stóp Anthony'ego. Chłopak dziwnie się czuł w tak religijnym miejscu. Rozejrzał się po pomieszczeniu; na ceglanych murach wisiało mnóstwo obrazów świętych, a na jednym z ołtarzy stała wielka figura samego Jezusa Chrystusa. W końcu de Silva zauważył księdza Bobby'ego, skupionego na modlitwie. Uklęknął tuż obok niego i po chwili udawania, że mówi pacież, delikatnie szturchnął ojca ramieniem.
- To ja. Poznajesz mnie księże ? - szepnął do niego, niezbyt wyraźnie i skierował się w stronę ławek dla praktykujących religię parafianów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anthony dnia Śro 15:56, 24 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 18:41, 08 Lip 2009    Temat postu:

/ ??

Zaparkowała auto na parkingu. Weszła do kościoła zakładając okulary słoneczne na głowę. Było jej dość zimno, miała tylko sukienkę na ramiączkach. Zauważyła mężczyznę i księdza modlących się. Starała się iść cicho ale stukot jej szpilek na pewno zwrócił ich uwagę.
Powrót do góry
Anthony
Zmiennokształtny



Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:51, 08 Lip 2009    Temat postu:

Ksiądz nie przerywał modlitwy. Nagle Anthony usłyszał głośny stukot czyichś butów i odwrócił głowę w stronę, z której docierał dźwięk. Zobaczył Coralie, idącą niepewnie w szpilkach po kościelnej podłodze. W pomieszczeniu panował półmrok i było dość zimno. Rudowłosa miała na sobie tylko sukienkę na ramiączkach i napewno żałowała teraz, ze nie wzięła ze sobą swetra, ani innej cieplejszej garderoby. Chłopak uśmiechnął się pod nosem i przesunął się, by zrobić więcej miejsca w ławce.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 18:55, 08 Lip 2009    Temat postu:

Coralie uklękła przed ołtarzem i przeżegnała się. Chwilę potem na palcach doszła do ławki obok Anthonego i uśmiechnęła się do niego. Usiadła w ławce obok niego odsłaniając przy tym kawałek nóg, ponieważ sukienka się podwinęła.
Patrzyła to na ołtarz to na Anthonego. Nie umiała się skupić ani na tym ani na tym.
Powrót do góry
Anthony
Zmiennokształtny



Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 17:48, 09 Lip 2009    Temat postu:

Kobieta zachowywała się dość dziwnie. Stresowała się czymś ? A może też na niego leciała ? Nie bądź głupi, Tony.. Ona traktuje cie jak dzieciaka. Zresztą nie da się tego ukryć - jesteś dzieciakiem! - rozwiał swoje poprzednie miłe przypuszczenia. Spuścił na dół wzrok i zaczął oglądać swoje dłonie. Poobgryzane paznokcie i skórki nie wyglądały zbyt korzystnie. O czym ty w ogóle myślisz w kościele ?! - skarcił się w myślach i choć nie był praktykującym katolikiem wiedział, iż taka miejsca służą do rozkminiania nad swoim życiem i wiarą, a nie do tego, co on w tej chwili robił.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 17:51, 09 Lip 2009    Temat postu:

Spojrzała na niego ukradkiem i uśmiechnęła się lekko. Potem wróciła do modlitwy.
Uklęknęła i złożyła dłonie. Spuściła głowę, tak ,że rude kosmyki opadały najej na ramiona i twarz. Przymknęła oczy , potem je otworzyła i patrzyła w ołtarz


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 17:53, 09 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Anthony
Zmiennokształtny



Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:10, 09 Lip 2009    Temat postu:

Czuł się jak idiota, siedząc otoczony tak wierzącymi ludźmi. Wszyscy byli skupieni na modlitwie, jakby świata poza tym nie było, a on nie wiedział jak i czy w ogóle się do tego zabrać. W sumie zazdrościł im ich pobożności. Mieli jakieś przekonania, jakiś cel i najważniejsze - ufność do Boga. Anthony nie ufał nikomu. Świat jest pełen podstępnych kreatur, które tylko czekają aż ci się noga powinie, by móc wbić ci nóż głęboko w plecy - mówił. Nie ufał nawet własnemu ojcu.
Widząc, że medytacja ksiądza Bobby'ego jeszcze trochę potrwa, wyjął z kieszeni wizytówkę ze swoim numerem i zostawił ją na ławce. Wyszedł z kościoła i odetchnął z ulgą. Przytłaczała go ta cała atmosfera.

| Forks | Ulica


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anthony dnia Czw 18:36, 09 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 18:21, 09 Lip 2009    Temat postu:

Kiedy skończyła się modlić wyszła z kościoła. Szła szukając czegoś w torebce i wpadła na niego , rozsypując zawartość torebki

/ ulica


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 8:54, 10 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ojciec Bobby
Człowiek



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:35, 19 Lis 2009    Temat postu:

/ ?

Ojciec przygotowywał się do mszy. Jak co niedziela było tutaj dużo stałych osób, które przychodziły po to aby się pomodlić, wysłuchać jego słów, złączyć się w wierze z Jezusem. Przy pomocy ministranta nakładał na siebie albę, a następnie dopełnieniem tego była stuła. Chwycił w dłonie swoje przemówienie, które ostatnio przygotował. Przygotowanie było kazaniem. Młody ministrant wraz z zapałkami wyszedł aby zapalić świece. Wierzący wciąż się schodzili. Do rozpoczęcia pozostało pięć minut. Jak zawsze cenił sobie wszystkie stworzenia chcące się nawracać, a także nowych przybyłych. Instruował jeszcze co kto ma zrobić nim zaczną. Modlitwy wznoszące się do ołtarza były dość słyszalne w bocznych nawach kościoła jak i tutaj w zachrystii. I on dołączył się duchowo do ich modlitw.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:55, 19 Lis 2009    Temat postu:

/ Teren wokół kaplicy i plebani

Kiedy weszli do kruchty zadarł głowę w górę by zobaczyć firany z pajęczyn na wysokim suficie. Zmarszczył czoło. Nie wyobrażał sobie tu Mariki w sukni ślubnej. Było za zimno i już zaczynał się o to martwić. Przypomniał sobie że wypada zdjąć czapkę wiec uczynił to i odgarnął nerwowym gestem włosy w tył. Przetrwać to. Ustalić co trzeba i do domu... Przetrwać, ustalić i... Powtarzał to sobie w myślach by jakoś się uspokoić. Pobłogosławił Marikę za to że wybrała ostatnie ławki. Nie zniósłby siedzenia z przodu. Adam nie pamiętał kiedy był w kościele. U Rona na ślubie... Dziesięć lat wstecz. Przysiadł na zimnym drewnie w zacienionym kącie. Potoczył wzrokiem po wnętrzu a następnie spojrzał na narzeczona krzywiąc się nieznacznie. Nie był zadowolony. Zacisnął nieznacznie dłoń.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Czw 16:58, 19 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:14, 19 Lis 2009    Temat postu:

Przyłożyła sobie dłoń do ust i cicho zakaszlała. Przydało by się tu odświeżyć ten kościół bo się uduszę... - Zajęczała w duchu. Miała ochotę stąd po prostu wyjść. Drażnił ją ten kościół. Był stary, nieogrzany i straszny. Popatrzyła przerażona na Adama a następnie utkwiła swój wzrok w ołtarzu. Nerwowo przeczesała sobie włosy. Bala się cokolwiek powiedzieć aby jej głos nie rozniósł się po kościele. Wybiła punkt dziesiąta kiedy kościelne dzwony to obwieściły. Przed ołtarz wyszedł ksiądz. Zadzwoniły dzwoneczki nad zachrystią. Wszyscy powstali ona i Adam również. Spojrzała na księdza. Sprawiał dość dziwne wrażenie według niej. Jednak nie oceniała go dopóki nie przeprowadzi z nim rozmowy na temat ślubu. O to głównie im z Adamem chodziło. Puściła jego dloń i skrzyżowała sobie palce jak do modlitwy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:30, 19 Lis 2009    Temat postu:

Już się nie starał. Po prostu wykrzywił usta będąc bardzo nie zadowolonym z wyglądu pomieszczenia w jakim się znajdowali. Ściany były poznaczone pęknięciami, w kilku witrażach brakowało kolorowych szybek a tynk odpadł w niektórych miejscach. Być może dla niektórych takie miejsca były urokliwe i tajemnicze. Ale Adamowi teraz wydawały się obskurne i zaniedbane. Tym bardziej że miał tu przedsięwziąć bardzo ważny dla siebie życiowy krok. Bardzo ważny... Spojrzał na sufit i wstał machinalnie kiedy zrobiła to Marika. Ona ma tu sterczeć przez półtorej godziny? W tym zimnie i przeciągu? W życiu! Starał sobie przypomnieć jak wygląda kościół w najbliższym mieście ale nawet takiego nie widział. Rzucił okiem na księdza i oparł się o ścianę. Nigdy nie był żarliwym w wierze. Skrzyżował nogi jak i ramiona i obracał powoli czapkę którą trzymał w dłoni. Zimno jakie biło od ściany promieniowało wzdłuż jego ramienia dochodząc do wnętrza ciała. Zacisnął szczękę patrząc krzywo na wszystkich ludzi, którzy zebrali się w środku. Utkwił wzrok w szarej, betonowej podłodze. Z braku lepszego zajęcia zaczął oglądać czubki swych butów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ojciec Bobby
Człowiek



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:30, 19 Lis 2009    Temat postu:

Kiedy wybiła równo dziesiąta godzina, dzwonnice kościelne się rozdzwoniły i ministranci zaczęli wychodzić na samym końcu poszedł za nimi. Stanął przed ołtarzem na mównicy. Gdy w końcu ucichły organy, a w kościele zapanowała bezwzględna cisza przemówił. - W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Moi drodzy parafianie zebraliśmy się tutaj w drugą niedzielę adwentu. To wielki czas, aby przygotować w pełni swe serca na przyjście Pana Jezusa. To czas w którym Bóg się rodzi. Przygotowania świąteczne spędzają nam sen z powiek, ale czy w tych przygotowaniach poza obowiązkami jest miejsce na wiarę? Na przyjęcie go do serca? Dziś postaramy się odpowiedz na te pytania. - przemawiał spokojnym, stanowczym i stonowanym głosem. Jak zawsze pokładał wiarę w Bogu. Rozejrzał się po kościele. Jego wzrok padł na sam przód. - Pomódlmy się. - zarządził. Wraz z wiernymi zaczął odmawiać znaną wszystkim regułkę. Głosy w kościele rozbrzmiewały mieszając się.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:47, 19 Lis 2009    Temat postu:

Zadrżała. W tym kościele było chyba zimniej niż na dworze. Zazgrzytała zębami zezłoszczona. Ba. Nawet rozważała możliwość szybkiego powrotu do domu. Była gotowa stąd wyjść i nigdy tutaj nie wracać. Jednak została. Nie ze względu na siebie, a ze względu na Adama. Zacisnęła zęby i stała modląc się z resztą. Kiwała się lekko w przód i tył jak by jej się nudziło. Uniosła lekko wzrok w górę i zauważyła, że przygląda się jej ksiądz. Zesztywniała momentalnie. - Amen. - wypowiedziała na koniec formułki. Usiadła wraz z resztą wiernych. Przesunęła się lekko w bok za kogoś tak aby jej nie było widać. Myślała, że się zapadnie pod ziemię. Cała msza skłaniała ją do snu. Obudź mnie mężu jak skończy biadolić dziadek... Pomyślała przymykając swoje powieki. W życiu się chyba tak nie nudziła. Pochyliła lekko głowę w przód. W ostatniej chwili się powstrzymała. Zaczęło jej się przysypiać i o mało co nie rypnęła o górę ławki. Otworzyła szeroko oczy. Odgięła się w tył. Musiała być twarda.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:03, 20 Lis 2009    Temat postu:

Przyłożył dłoń do ust by ukryć ziewnięcie. Dawno nie był tak znudzony. Nawet u Ronalda miał co ze sobą zrobić. A tu nic... Kompletnie... Czubki butów znał już na pamięć. Rozejrzał się więc po ludziach stojących najbliżej niego. Jak na złość mógł podziwiać ich plecy. Zerknął na Marikę, która kiwała się lekko na piętach. Przypomniało mu się jak tańczyli wczoraj i uśmiechnął się mimowolnie. Był w stanie rozgrzać ją natychmiast gdyby tylko mógł. Westchnął bezgłośnie i sprawdził czas. Wywrócił oczami i zobaczył że wszyscy siadają. Usiadł na powrót na zimnym drewnie. Dzięki czapce, którą obracał wiecznie miał gorące dłonie. Złapał dłoń Mariki i wsunął jej ramię pod swoje przysuwając się do niej trochę by dać jej możliwość czerpania z ciepła swego organizmu - Nudno w cholerę. I zimno jeszcze bardziej. - mruknął pod nosem by Marika go dosłyszała. Ktoś się obrócił a Adam spiorunował go wzrokiem wyciągając nogi przed siebie. Skrzyżował je szykując się na długie i równie nudne kazanie - Marii może ślub w Las Vegas? - zażartował sobie. Wszystko było lepsze od słuchania pastora.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ojciec Bobby
Człowiek



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:27, 20 Lis 2009    Temat postu:

Po wszelkich modlitwach przyszedł czas na kazanie. Jak zawsze długie, mówiące o wierze, o cudach Jezusa, o wszelkich dobrodziejstwach tego świata. Od zależności tego co mówił zmieniał się ton jego głosu. Raz był łagodny i potulny jak baranek by za chwilę zmienić się w tubalny i podniesiony głos. Niektórzy mogli się wzdrygnąć, ale nie Ci, którzy przychodzili tutaj stale i znali księdza. Po długim kazaniu były ogłoszenia duszpasterskie. Kolejne modlitwy. Odpowiednio odprawiał je skupiając swą uwagę na wiernych. Wziął sobie czarnowłosego mężczyznę, który siedział z tyłu pod lupę. Świdrował go swoim wzrokiem. Miałby do niego kilka zastrzeżeń. Cała msza przebiegła szybko, sprawnie i bez przeszkód. Ofiarowanie ciała Jezusa. I końcowe ogłoszenia. - Moi drodzy usiądźcie. - poprosił spokojnie. - Parafianie jako, że w końcu udało nam się zebrać odpowiednią sumę pieniędzy po Bożym Narodzeniu kościół będzie całkowicie zamknięty. Będą trwały prace remontowe ze względu na zły stan kaplicy. Proszę o wyrozumiałość. - po kościele przeszły ciche szepty. - Na ten czas większość z was będzie zmuszona udawać się do Port Angeles. Mam nadzieję, że uda nam się szybko z tym uwikłać i ponownie będziecie mogli odwiedzać dom Boży. To tyle z mojej strony. A teraz przyjmijcie Boże błogosławieństwo. - pobłogosławił ich na odchodne. Na koniec rozbrzmiały organy i organista zaczął śpiewać. Pastor pożegnał się z nimi. Uklęknął przed ołtarzem. Przeżegnał się i wraz z ministrantami ruszył do Zachrystii.

/ Plebania / Administracja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:45, 20 Lis 2009    Temat postu:

Kiedy Adam przysunął się do niej objęła go pod ramię. Grzał cudownie. Ona marzła. Jednak nie myślała, że kościół ani trochę nie będzie ogrzewany. Cóż musiała wytrzymać. - A żebyś wiedział. Ja również. - odpowiedziała mu równie cicho co on jej. Potarła sobie dłonią kark. Uniosła lekko brwi w górę po słowach Adama. - Może w kaplicy Elvisa Presleya? - zachichotała bezgłośnie tłumiąc to w sobie. Nie tak daleko nie chciała się zapuszczać. Ktoś ich upomniał. Wywróciła oczami. - Siedź cicho stara jędzo. - wyszeptała prawie bezgłośnie. Ten cały kościół działał jej na nerwy. A ludzie jeszcze bardziej. Robiła machinalnie to co reszta. Kiedy trzeba było siedzieć ona siedziała kiedy trzeba było wstać również wstawała. Do komunii nie szła bo nie była u spowiedzi. Ucieszyła się kiedy w końcu msza dobiegła końca. Posłuchała uważnie pierwszy raz to co mówił ksiądz. Zdziwiła się. No to po ptokach. Jak remont to z pół roku będzie zamknięte. Fakt, ale tą ruderę trzeba odremontować. Najlepiej zburzyć i postawić na nowo... Ścisnęła lekko dłoń Adama i spojrzała na niego znacząco.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:58, 20 Lis 2009    Temat postu:

Pociągnął lekko nosem. Adamowi nie chciało się spać. Wypuścił z ust powietrze i ujrzał szarawą mgiełkę. Zmarszczył brwi. Było zbyt zimno by zasnąć. Wsunął wolną dłoń do kieszeni i wpatrywał się w ołtarz. Przeniósł wzrok na księdza, który przyglądał mu się intensywnie. Uśmiechnął się pod nosem. I sobie przejebałem na samym wstępie... Zamrugał spuszczając wzrok w dół i wlepiając go w plecy faceta siedzącego przed nim. Szara codzienność. Starał się nie określać ile czasu już upłynęło. Ale w kaplicy było dwadzieścia sześć ławek. Na jedną ławkę średnio przypadało siedem osób. Ministrantów sztuk pięć. Złośliwych księży sztuk jeden, świec sztuk trzy... Liczył to co możliwe byle tylko odgonić od siebie morderczą nudę. Adam lubił problemy ale niektóre były stanowczo nie na miejscu. Takim był właśnie ogłoszony remont budynku kaplicy. Kiedy tylko ksiądz wyszedł Adam poderwał się przed innymi i wyciągnął Marikę z ławki - Nie potrzebnie to przyszliśmy. - warknął w kruchcie - Strata czasu. Bóg jeden wie... - zaczął kpiąco - ile ten remont będzie trwać. - pchnął główne drzwi ze złością i przepuścił Marikę.

/ Teren wokół kaplicy i plebani


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Pią 1:12, 20 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:38, 20 Lis 2009    Temat postu:

Kichnęła cicho. Od kurzu jaki był w kaplicy kręciło ją w nosie. Pokręciła lekko głową. Poczekała aż ludzie zaczną wychodzić z kościoła. Nie spieszyło jej się aby przeciskać się między nimi. Wtem Adam ze złością ją porwał za sobą. Wywróciła oczami słuchając jego słów. - Czekaj. - przystopowała go. Skoro już tu przyszli to chciała aby się choć poszli dowiedzieć wszystkiego. - Chcesz żebym została Twoją żoną czy nie? - Oczywiście, ze chciał i to jak najbardziej. - Przyszliśmy tu w konkretnym celu więc co nam zaszkodzi iść i się dowiedzieć? Może remont wcale nie będzie tak długo trwał. - sama osobiście w to wątpiła, ale nie dała tego po sobie poznać. Na prawie samym końcu wyszli na dwór w chłód, mróz i Bóg jeden wie co. Objęła go w pasie i lekko do niego przytuliła stając przodem. - Chodźmy. Proszę. To nic nas nie kosztuje prawda? Może a nóż widelec uda się coś załatwić. Więc? - spojrzała na niego wręcz błagalnie. Chciała aby to załatwili. Nie na darmo się tu wlekła gdzie mogła by spać do późna.

/ Teren przed kaplicą


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grace
Człowiek



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:21, 05 Sty 2010    Temat postu:

/ Teren wokół kaplicy

Weszła do środka i podliczyła kiedy po raz ostatni była w kościele. Dość długo... Zerknęła do konfesjonału. Naklęła sie przez ostatnie dni i nazłościła. Posłała Jeanine do pierwszej ławki z przerażeniem stwierdzając że będzie musiała spocząć obok niej. Po krótkiej i nerwowej spowiedzi przyklękła obok dziewczynki. Wyszeptała wszystkie modlitwy jakie za pokutę zadał jej ksiądz - Długo jeszcze? - szepnęła Jean wodząc po wnętrzu wzrokiem. Grace zerknęła na zegarek - Nie. - odpowiedziała pocierając dłonie, które zmarzły kiedy zdjęła rękawiczki - Za chwilę powinno się zaczynać. - wnętrze zostało przybrane białymi i kremowymi kwiatami. Jak wszystko inne bukiety były skromne a jednocześnie urocze - Mama załatwiała kwiatki. Są bardzo ładne, prawda? - starsza kobieta skinęła głową. O dziwo w kościele było dość ciepło - Nie wiesz czy był odnawiany? - dziewczynka wzruszyła ramionami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:25, 05 Sty 2010    Temat postu:

/ Teren wokół kaplicy

Kiedy wszyscy weszli Adam z Mariką ustawili się na końcu kościoła zaraz obok drzwi. Patrzył ze spokojem jak ich goście zajmują miejsca w ławkach. Musiał przyznać że pastor jednak dotrzymuje słowa, bo kościół był odnowiony i nie było już czuć zimna czy też hulających wszędzie tak jak ostatnio przeciągaów. Wyprostował się i rozpiął pierwszy guzik od płaszcza by poprawić swój krawat. Przyciągnął go machinalnie. Spojrzał na Marikę. Nie mógł nic powiedzieć. Wyglądała idealnie. Pochylił się i złożył usta na jej czole - Dziękuję. - szepnął i uśmiechnął się do niej. Ona wiedziała za co jej dziękuję. Wiedziała jakie to dla Adama ważne, przebywanie z nią, opieka na jaką wobec siebie pozwoliła, pomoc jakiej mógł jej udzielać i uczucie jakim właśnie nią obdarzał. Przed nimi stali Sobhian i Benjamin. Odpowiednio : Sobh po stronie Mariki a Ben po stronie Adama - W porządku? - zapytał ich samemu będąc rozluźnionym.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Wto 19:28, 05 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:42, 05 Sty 2010    Temat postu:

/ Teren wokół kaplicy

Stanęła wyprostowana na końcu kościoła. Było ciepło w przeciwieństwie do ostatniego razu. Jej się zaczynało robić gorąco. Poczuła słodkie wargi Adama na swym czole. Uśmiechnęła się czule patrząc w jego stronę. - Nie masz mi za co dziękować. Dla mnie to czysta przyjemność. Dzięki temu mam Ciebie. - wyszeptała cicho po czym znów utkwiła wzrok w przodzie kościoła oczekując na księdza aż zacznie. Chwilę później rozległy się pierwsze takty marszu weselnego. Sobh ruszyła w przód, koło niej Ben. Uchwyciła Adama pod rękę. Również wolno posuwali się w przód. Kiedy Ben i Sobh zajęli swe miejsca Marika i Adam przeszli do przodu zajmując swoje. W końcu i sam ksiądz się pojawił witając się z nimi. Uśmiechnęła się leciuteńko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ojciec Bobby
Człowiek



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:52, 05 Sty 2010    Temat postu:

Ojciec Bobby czekał na dwójkę młodych ludzi u stóp ołtarza. Wprowadzili ich świadkowie, niezwykle zadowoleni z funkcji jaką im powierzono. Lubił udzielać ślubów. Było to bardzo miłe uczucie gdy parzyło się na dwójkę ludzi darzących się szczerą i głęboką miłością a para przed nim należała do takich właśnie - Drogie dzieci... - przywitał się z nimi i pokrzepił krótkim ciepłym słowem. Wrócił na swoje standardowe miejsce i zagrzmiał z ambony silnym głosem wygłaszając jakże krótką i oszczędną mowę na początek mszy. Gdy powierzył wszystkich zebranych opiec Najwyższego usiadł na swoim krześle a młody chłopak przystąpił do czytania. Spojrzał na Marikę i Adama. Rzadko zdarzają się takie pary...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:02, 05 Sty 2010    Temat postu:

I znów bardzo głupie uczucia bycia pod grubym kloszem ogarnęło Adama. Jeśli w domu czas mu się dłużył, tu mijał w szaleńczym tempie. Przed chwilą stał na końcu kościoła, nagle znalazł się u ołtarza i usiadł na miejscu specjalnie dla nich przygotowanym. Odczuwał wokół siebie wszystko, ale jakby nie w całości. Najbardziej świadomie czuł Marikę. Siedziała obok niego obracając lekko w dłoni kwiaty. Adam siedział wyprostowany czując jak lekko się dusi. Wysłuchał pierwszego i drugiego czytania. Głos uwiązł mu w gardle więc nie śpiewał. Wystarczyło że poruszał ustami. Ksiądz wstał by wygłosić kazanie dotyczące fragmentu Ewangelii, który właśnie przeczytał. Adam odszukał dłoń Mariki. Była przyjemnie miękka i ciepła. Uśmiechnął się bezwiednie i wsłuchał w słowa kapłana.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:22, 05 Sty 2010    Temat postu:

Całą swoją uwagę skupiała na księdzu. Każde jego słowo trafiało do niej doskonale. Zapadało w pamięć. Poczuła na swej ręce dłoń Adama. Splotła swoje palce z jego. Tego chciała. Pragnęła całą sobą. A teraz to wszystko było takie realne. Jeszcze niedawno dopiero to planowali. A dziś, teraz. Siedzieli na krzesłach w kościele. Ksiądz przemawiał. Byli goście. Świadkowie. I oni. Przede wszystkim oni. Bo cała ceremonia skupiała się doskonale na ich osobach. Oddychała lekko. Jak by coś słodkiego roznosiło się w powietrzu. Nabrała powietrze w płuca, na chwilę wstrzymała oddech by po chwili cicho je wypuścić pełną piersią z zadowoleniem. Z radością. Jak by całe jej szczęście roznosiło się po kościelnym wnętrzu. Zwróciła lekko głowę w stronę Adama, który za chwilę stanie się jej mężem. Posłała mu spojrzenie pełne pewności. Wypełnione bezgraniczną miłością do niego i zaufaniem. Uścisnęła lekko jego rękę. Posłała mu szczególny, uroczy uśmiech. Jedyny, niepowtarzalny w swoim rodzaju uśmiech dla niego. Dla jej męża. Kciukiem gładziła wierzch jego dłoni. Na chwilę oderwała od niego wzrok gdy ksiądz skończył przemawiać. Po kościele znów rozniosły się dźwięki organów do psalmu. Kiedy ucichły ksiądz wstał i gestem dłoni zaprosił ich do siebie przed ołtarz aby złożyli sobie przysięgę małżeńską. Wciąż trzymając dłoń Adama wstała na równe nogi. Zdjęła z siebie bolerko zostawiając je na krześle. Kwiaty również nie były jej potrzebne. Zaczęła iść w stronę ołtarza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ojciec Bobby
Człowiek



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:34, 05 Sty 2010    Temat postu:

Oszczędzał swoje umiejętności oratorskie na Pasterkę jaka go jeszcze dziś czekała a nie chciał by wszyscy mu posnęli w ławkach. Szczególnie jeden facet zdawał sie drzemać. Siedział sam na samym końcu. Bobby zmarszczył nieznacznie brew. Rozległo sie głośne - Amen! - wierni wybudzeni z letargu wymamrotali - Bóg zapłać. - ksiądz odetchnął głęboko. Skinął na parę. Chwycił w dłonie małą książkę, w której miał zapisany tekst przysięgi, ministrant stał z boku przytrzymując mikrofon - Czy ktoś zna powody dla których ta para nie może zawrzeć związku małżeńskiego? - w kościele zapadła kompletna cisza - Dobrze. - odchylił się trochę i mruknął do Mariki i Adama - Spokojnie. Wszystko będzie w porządku. - uśmiechnął się pokrzepiająco do mężczyzny który lekko trząsł się w czarnym garniturze - Adamie, powtarzaj za mną... - wyrecytował przysięgę a kiedy zakończył ministrant podsunął mikrofon pod usta pana młodego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:49, 05 Sty 2010    Temat postu:

Odwdzięczył się księdzu uśmiechem, który wszyscy zapewne przyjęli jako grymas. Stał sztywno wyprostowany. Zaczerpnął powietrza, czując jak nerwy lekko nim trzęsą. W końcu nadeszła ta chwila. Zniknęło wszystko wokół niego, co niepotrzebnie zakłócało jego uwagę. Nie było zimna, które odczuwał. Ludzi za jego plecami również. Po co mi oni? Został Adam jego silnie bijące serce, Marika kobieta jaśniejąca swym blaskiem oraz starszy mężczyzna, który przewiązał złączone dłonie pary stojącej przed nim stułą. Wysłuchał formułki, którą miał powtórzyć. Oddawała wszystko to co chciał Marice podarować. Odetchnął kiedy ksiądz skończył i zaczął gdy tylko mu pozwolono - Ja Adam biorę sobie ciebie Mariko za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że cię nie opuszczę aż do śmierci. - to wszystko wypowiedział z powagą na twarzy. Nie potrafił się jeszcze zdobyć na uśmiech czy rozluźnienie. Coś zostało jeszcze do powiedzenia a on nie wyobrażał sobie się pomylić nawet w najmniejszym stopniu. Był szalenie skupiony na tym co mówił jak i na jedynych i niepowtarzalnych oczach kobiety stojącej przed nim. Mówił tylko i wyłącznie do Mariki - Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. - dopiero teraz poczuł że może normalnie oddychać. Wyprostował się o wiele swobodniej i przestał trząść. Uśmiechnął się do Mariki zadowolony tym że ma to już za sobą, wszystko gładko poszło i niczego nie pomylił. Teraz jej kolej.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Wto 20:52, 05 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:24, 05 Sty 2010    Temat postu:

Stanęła na przeciw Adama między księdzem. Podali sobie dłonie, a ksiądz je owinął stułą. Zacisnęła mocniej palce na Adama dłoni. Posłała mu lekki uśmiech. Wysłuchała jego przysięgi. Z każdym jego słowem uśmiech na jej twarzy pogłębiał się. Kiedy skończył uniosła na niego oczy, które mówiły cicho, niemo 'dziękuję'. Oczy jej się zaszkliły od szczęścia. Mrugała szybko powiekami aby czasem łzy nie poleciały. Teraz przyszła kolej na nią. Czekała na to od dawna. Jak by to było dla niej nie nowością. Choć przysięga składana z jej ust do Adama była szczera, jedyna, niekłamana. - Ja, Marika... - zaczęła mówić stonowanym drżącym głosem od nieskrywanych emocji i wzruszenia. - Biorę sobie Ciebie Adamie za męża i ślubuję Ci... - na kolejne słowa naniosła szczególny nacisk. Naznaczała, że jest to ważne, ze będzie w tym trwać i nigdy nie złamie żadnego z danego słowa jakie padło w tym kościele. - Miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, ze Cię nie opuszczę, aż do śmierci. - wzięła głębszy wdech. Jej usta lekko znów się rozszerzyły w uśmiechu. Serce zaczęło normalnie bić, a głos odzyskał czystą, aksamitną słodką barwę. - Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. - zakończyła nie drgając nawet o milimetr. Nie była spięta. Była rozluźniona. Emanowała spokojem jaka nie jedna panna młoda mogłaby jej pozazdrościć...Od tej chwili w pełni prawnie zostali mężem i żoną.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ojciec Bobby
Człowiek



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:40, 05 Sty 2010    Temat postu:

Bobby uśmiechnął się zadowolony. Inni się mylili, inne płakały. Oni byli jedną z najbardziej opanowanych par jakie poznał. Zobaczył jak ich oczy jaśnieją, jak oboje są szczęśliwy - Obrączki. - mruknął do usługującego chłopca. Podał mu je natychmiast - Adamie... - znów zwrócił sie do mężczyzny - Powtarzaj... - poczekał aż wymienią ze sobą obrączki. Kiedy to zrobili spojrzał na zgromadzoną w kościele rodzinę a następnie na nowo powstałe małżeństwo - Co Bóg złączył nich człowiek nie rozdziela. - skinął głową - Ogłaszam was mężem i żoną. - zakończył z szerokim dobrotliwym uśmiechem - Możesz pocałować pannę młodą. - machnął lekko dłońmi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:51, 05 Sty 2010    Temat postu:

Poczuł jak klatkę piersiową rozpiera mu szczęście. Powiedziała to samo co on jej, odwdzięczała się tym samym. Kochała go tak samo. Marika mrugała zawzięcie co nie uszło jego uwadze. Wiedział jak to dla niej wzruszające, jak ważne. Tak samo jak i dla niego. Chwycił w palce złoty krążek przeznaczony dla niej - Mariko, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. - chwycił delikatnie dłoń, którą wyciągnęła w jego stronę i nasunął na palec Mariki symbol jego miłości do niej. Obrączka zabłysnęła lekko a światło trafiające na małe cyrkonie załamało się i rozproszyło. Marika poczyniła to samo, a z ust księdza padły słowa kończące najważniejszą ceremonię w jego życiu. Uśmiechnął się do kobiety, która teraz była już jego żoną i pochylił się ku niej. Wplótł palce w brązowe pukle i zatopił się w jej ustach czując się najszczęśliwszym mężczyzną na świecie.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Wto 22:45, 05 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:22, 05 Sty 2010    Temat postu:

Cudowne ciepło rozchodzące się po całym jej ciele płynęło wprost od jej serca. Dziś dołączyła do grona wielu kobiet, które poślubiły swoich narzeczonych, ale ona nie była zwykła. Miała Adama za męża. Wspaniałego człowieka. Czułego, troskliwego, opiekuńczego, pomocnego i bez wątpienia bezgranicznie ją kochającego. Ich miłość była prawdziwa i nierozerwalna. Kiedy nałożył jej obrączkę na palec spadła na nią błogość. Jej serce miało ochotę wyskoczyć z piersi aby złączyć się z jego sercem. Tyle czułości się w niej zebrało dla tego człowieka. Po chwili chwyciła w swe drobne palce złoty krążek, obrączkę, którą zamierzała mu ofiarować. Znak jej miłości. Znak oddania i pokory. Znak ich małżeństwa. Uchwyciła w swoją dłoń jego palce i nakładając powoli obrączkę wymawiała dalszą przysięgę. - Adamie, przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. - Warga jej znów lekko zadrgała, ale szybko się opanowała. Kiedy poczuła miękkie, gorące wargi Adama na swych ustach przymknęła machinalnie oczy oddając się w pocałunku, a zarazem przelewając na niego wszelkie swoje uczucia do niego. Jej ciało stało się miękkie. Kolana lekko się ugięły i gdyby nie Adam ją przytrzymał to może i by z wrażenia upadła. Zapobiegł temu na czas wyczuwając jej emocje. To było cudowne, czego się nie dało opisać. Spojrzała mu głęboko w oczy kiedy w końcu oderwali z niechęcią od siebie usta bo nie wypadało przed księdzem nadużywać dobrotliwości. To co w nich zobaczyła starczyło jej na całe życie. Całe, piękne życie jakie miała przed sobą aby przeżyć z Adamem. Niczego jej więcej nie trzeba było. - Mężu... - wyszeptała cicho pierwsze słowa, które teraz w zupełności nabierały prawa. Nie mogła się oprzeć pokusie aby tego nie zrobić. XD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum miasta / Kościół / Kaplica Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin