Pokój Jazza

Maria

- To zależy właściwie tylko od ciebie i momentu, w którym będziesz chciał stąd wyjść - wyjaśniła nieco tajemniczo. Patrzyła na niego uważnie i łagodnie. - Myślę, że ci się to spodoba. To będzie miejsce, które lubisz. Może nie to samo, które znasz, ale przypomni ci o czymś dobrym. To będzie również dobre miejsce dla mnie. Reszty nie zdradzę - uśmiechnęła się, ściskając jego dłoń, którą po chwili pocałowała.
- Niech to będzie niespodzianką dla ciebie.

Jasper Hale

Jazz przytrzymał mocniej jej dłoń. Jego oczy zrobiły sie wielkie jak spodki.
Wstał. -Ja jestem gotów zebys mnie tam zaprowadziła w kazdej chwili licząc od zaraz-powiedział cały czas trzymajac jej dłoń.
Patrzac uwaznie w jej oczy zapytał ciepło-Kiedy ruszamy w to tajemnicze miejsce?

Maria

- Może kiedy się ubiorę? - zaśmiała się wesoło. Faktycznie, nadal nie miała na sobie niczego.
- Daj mi chwilkę - podniosła się i zaczęła szukać jakiegoś ubranka, ale... miała do dyspozycji jedynie sukienkę.
- No cóż, zostaje mi tylko to - spojrzała na nią, nieco się krzywiąc. - Trudno - znalazła bieliznę i okrycie. Przebrała się w to wszystko, co jej zostało i rozłożyła bezradni ręce.
- Lepiej nie będzie, buty nieodpowiednie, ale... Mówi się trudno.

Jasper Hale

Jasper patrzył na nia jak sie ubierała. Po chwili zniknał za kotarę oddzielająca salon on sypialni. Kiedy sie pojawił trzymał w reku papierową torbę, którą z usmiechem podał Marii.
-Prosze zobacz....mam nadzieje ze bedzie pasowało-wskazał na wnetrze torby

Maria

Dziewczyna wzięła torbę do ręki i ciekawie zerknęła do środka. Po chwili się uśmiechnęła.
- Tego mi było trzeba! - wyciągnęła spodnie, koszulkę i kurtkę, w sam raz tę porę roku. Wszystko pasowało, oprócz spodni, których nogawki musiała nieco podwinąć. Jednak to był przecież żaden problem!
- Dziękuję - Jazz w nagrodę dostał soczystego buziaka w policzek ^^
- Takie ubranie będzie najlepsze. Zobaczysz dlaczego, zobaczysz! Ale musimy udać się na wybrzeże.

Jasper Hale

Widząc jej radość Jaz usmiechnał sie sam do siebie
-Miło jest zrobic niespodzianke-pomyslal obserwujac radosc Marii
Gdy juz sie wyszykowała, narzucił na plecy kurtke, złapał ja ze reke -wychodzimy?-stwierdził bardziej niz zapytał
-Pani pierwsza-wskazał wyjscie otwierajac drzwi
Kiedy wyszła zamknał drzwi a klucz schował do kieszeni. Cicho mruknał do jej ucha-prowadz o Pani

Maria

- Tak, ale... - stanęła na korytarzu, miętoląc swoją wargę zębami. O czymś istotnym zapomniała.
- Jazz ja... - zaczęła nieśmiało. - Dopiero teraz się zorientowałam, że nie znam okolicy. Ale wpadka! - westchnęła, a na jej twarzy mnie było ani śladu uśmiechu.
- Wybrzeże znajdziemy, ale... - najistotniejsza rzecz jej umknęła. Powiedzieć, nie powiedzieć, powiedzieć... - zastanawiała się w myślach.

Jasper Hale

Jasper spojrzał na Marie
-O czym zapomniałas? o czyms istotnym?-powiedz mi teraz. Patrzyła z upartoscia w jej twarz

Maria

- Ja... - zaczęła się trochę jąkać, co było wydarzeniem iście historycznym. - Wszystko jest ok, naprawdę i...
Westchnęła, dając jednak za wygraną.
- Chciałam odwiedzić stadninę i wypożyczyć konie, by pojechać na plażę - wyjaśniła, pochylając głowę, jakby w zakłopotaniu. - Ale nie wiem gdzie jest jakaś stadnina... A ty tak lubiłeś jazde konna. Chciałam, byśmy trochę pojeździli, ale teraz...

Jasper Hale

Jasper podszedł blizej do Marii i ja przytulił
-Jesli chodzi o to co powiedziałas, to miło-usmiechnał sie
-Nie martw sie znajdziemy stadnine:) nawet jedna znam, nie bedzie wiec wiekszego problemu
-Powiedz mi w takim razie jak juz wszystko wiemy gdzie najpierw idziemy?

Maria

- Chciałam właśnie tam, by konno pojechać na plażę. Tam jest spokój, a moje serce tęskni za wodą. Chciałam poczuć zapach soli, słyszeć szum fal, poczuć piasek pod stopami, może się trochę pogonić - naprawdę za tym tęskniła. Chciała i potrafiła rozkoszować się pięknem i czuć wspaniałość miejsc i chwili. To był jej powrót do dobrego życia i potrzebowała jak najwięcej dobrych, zwykłych chwil, w których nie musiała myśleć o przykrościach. Chciała poczuć się wolna i szczęśliwa.

Jasper Hale

Jasper pokiwał głowa z aprobata.
-W takim razie chodz-pociągnął ja za rekaw kurtki i poprowadził. Szybko wyszli z hotelu i udali sie w strone zaparkowanego motoru.

/parking przy hotelu

Maria

/?

Kiedy Maria dotarła w końcu do Seattle, skierowała się do hotelu, w którym spędziła bardzo miłe chwile z Jasperem. I tym razem udało jej się dostać pokój, który wcześniej razem dzielili.
Wiedziała, ze tam będzie jej najlepiej, wiec gdy tylko przekroczyła progi pokoju od razu na jej twarzy zawitał piękny uśmiech. Pomyślała jednak o Lizzie i stwierdziła, że musi jak najszybciej naładować telefon, by na powrót nawiazac z nią kontakt.
Rzeczy nie miała wiele. Zaledwie jedna torba, w której upchnęła najpotrzebniejsze rzeczy.
Rzuciła ją na łózko i sama, ściągajac wczęsniej buty, położyła sięna nim wygodnie. Nie miała ochoty nigdzie wychodzić. Zaczęła siewięc zastanawiać nad planami na najbliższą przyszłość. Póki co, musiała czekać na powrót Elizabeth. Potem... może Jasper się odezwie?
Czeka cie samotna noc, kolejna z resztą - mrukneła do siebie w myślach.
Potrzebowała towarzystwa, było jej trochęźle z tym, ze znowu musiała podróżować i pakować sięw kłopoty. Zdecydowanie przywykła do spokojnego i ułożonego życie, jakie prowadziła od przybycia do Forks.
Zamkneła oczy i odpłynęła myślami wstecz, próbujac się zajać choćby wspominaniem minionych, dobrych dni.