Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Biuro Melindy Merrick

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle / Hotel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Melinda
Człowiek



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:26, 02 Lis 2009    Temat postu: Biuro Melindy Merrick

Biuro należące do naczelnej dyrektorki hotelu. Masz zażalenia, coś Ci nie odpowiada? Przyjdź rozwiążemy ten problem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 2:30, 21 Gru 2009    Temat postu:

/ Recepcja

Adam podparł skroń jednym palcem przerywając na złość biednej recepcjonistce - Może i było odpychające ale... Miało klasę. - zauważył głośno, uważając że ten hotel czegoś takiego nie posiada. Idąc w stronę gabinetu notował sobie w pamięci wszelkie niedogodności jakie zauważył. Był zaskoczony bo nie wyłapał więcej czegoś takiego jak niebieski dywan i czerwone, kraciaste fotele. Znaleźli się pod jednymi z drzwi. Uchylono je przed nimi i wprowadzono do przestronnego gabinetu. Obrzucił pomieszczenie wzrokiem i pociągnął Marikę na kanapę stojącą z boku w komplecie z pasującą do całości ławą - Powiedźmy że im dalej w głąb tym bardziej mi się podoba. - zauważył powściągliwie dając temu miejscu jeszcze jakąś szansę. Spojrzał na Marikę bo chciał usłyszeć jej zdanie a nie tylko wyczytywać je z jej twarzy - Ciekawe ile sobie zażąda? - powiedział poprawiając czarne włosy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:41, 21 Gru 2009    Temat postu:

/ Recepcja

Kiwnęła Adamowi głową na jego pierwsze słowa. Szturchnęła go delikatnie w bok aby się powstrzymał od dalszych komentarzy. Nie potrzeba było jej kłopotów. Obdarzyła kobietę przenikliwym spojrzeniem. Na szczęście ten hotel nie zapowiadał się tak źle, co najwidoczniej i Adamowi się zaczynało podobać. Weszła do gabinetu i zasiadła sobie na kanapie stojącej pod ścianą. - To dobrze. Wygląda to o wiele lepiej niż na samym początku. - zauważyła głośniej przysuwając się do Adama. - Może jednak faktycznie nie będzie źle. - zaczynał ją cieszyć ten fakt. Chciała jeszcze zobaczyć co im zaofiaruje ta cała Merrick. Nie mieli nic do stracenia, a wiele do zyskania. Kiedy kobieta weszła do gabinetu powstała szybko trzymając za dłoń Adama i ciągnąc go lekko ku górze aby i on wstał. Obrzuciła kobietę ukradkowym spojrzeniem. Oczy jej zabłyszczały dziwnie. A na końcu zwęziły w lekkie szparki kiedy zobaczyła kto za nią wchodzi do gabinetu. Zacisnęła usta w wąską linię. Nawet się tutaj już przywlokłeś kanalio? Nie masz za grosz ani wstydu, ani wyczucia Howard...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Melinda
Człowiek



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:48, 21 Gru 2009    Temat postu:

/ Diamentowy apartament Melindy

Zjechała wraz z Aaronem windą na dół. Cicho stukając butami o posadzkę troszkę nazbyt szybkim krokiem przemierzała odcinek dzielący ją od gabinetu. W końcu stanęła przed drzwiami. Nacisnęła klamkę i weszła do środka nie zamykając za sobą drzwi aby i Aaron mógł wejść na chwilę. - Dzień dobry. Przepraszam jeżeli państwo musieli na mnie czekać. - wytłumaczyła się gładko wchodząc dalej w głąb. Wymieniła uścisk dłoni wraz z kobietą i mężczyzną. Po chwili poszła za swe biurko, rozkładając potrzebne jej do prezentacji rzeczy jak i do pracy. Kobieta wyglądała jak by zobaczyła ducha jednym słowem. Nie wiedziała co wywołało w niej taką reakcję. W zasadzie to mało ją to obchodziło. - Proszę spocząć. - wskazała im miejsce na przeciwko siebie na krzesłach. Sama w końcu zasiadła na swoim. Zerknęła na Aarona, który również wszedł do środka. Teraz i mężczyzna stał się spięty. W powietrzu wyczuwalna była nieprzyjemna atmosfera. Najwidoczniej być może się znali. Miało się to niebawem okazać. Musiała poczekać na rozwój wydarzeń.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:46, 21 Gru 2009    Temat postu:

/ Diamentowy apartament Melindy

Znaleźli się na dole. Aaron chciał tylko zajrzeć do jej biura i przekonać się kim są. Musiał wracać do pracy. Wsunął głowę do gabinetu a kiedy zobaczył parę na kanapie uśmiechnął się szerzej. Niezbyt złośliwie. Po prostu tak jakby zobaczył dawnych przyjaciół. Wszedł do środka zamykając za sobą drzwi - Cześć Mariko. - powiedział bez większego skrępowania jakby to nie ona wymierzyła mu dość silny policzek - Witaj Adamie. Dawno się nie widzieliśmy... - zauważył obrzucając go zaciekawionym spojrzeniem. Widział go ostatnio na koncercie. Kilka miesięcy temu. Uznał że nic się nie zmienił - Siadajcie. - wskazał im dobrotliwie miejsca przed biurkiem. Kiedy tam podeszli usiadł na kanapie mogąc swobodnie podziwiać ich plecy. Teraz wyprostowane i napięte - Nie podejrzewałem że to wy szukacie sali. - mówił dalej tak swobodnie jakby nie było między nimi szczerej wzajemnej niechęci - To miło widzieć że dwie bliskie sobie osoby planują ślub... - zerknął na Melindę, która kompletnie nie wiedziała o co chodzi. Wytłumaczy jej później, albo domyśli się w trakcie. Podparł brodę dłonią i przekrzywił głowę - Taka wspaniała para... Przegrańców. - zakończył kąśliwie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:07, 21 Gru 2009    Temat postu:

- Nie powiedziałem nic złego. Taka prawda. - rzekł stanowczo kiedy Marika go szturchnęła. Przeważnie mówił szczerze to co myślał. Wstał ociągając się trochę, kiedy został pociągnięty w górę. Drzwi od gabinetu się otwarły i weszła dyrektorka. Za nią pokazała się głowa mężczyzny na widok którego Adamowi podniosło się ciśnienie. Ty?! Zacisnął momentalnie lewą dłoń w pięść. Nie. Odwrócił od niego wzrok i uścisnął dłoń kobiety. Nie. Howard nie wysilaj się... Ujął Marikę pod bok i pchnął ją lekko do przodu starając się nie zwracać uwagi na słowa Aarona słyszane za sobą. I tak w moich oczach jesteś mniej niż niczym. Odsunął Marice krzesło i przysiadł obok. Tyle razy jej tłumaczył że Howarda trzeba ignorować więc zamierzał potwierdzić swoje słowa czynami. Utkwił wzrok w Merrick i zaczął - Adam Knight. - przedstawił się tonem z którego nie umiał pozbyć się zdenerwowania - A to moja... - na trzecie słowo położył niezwykle silny nacisk. Słyszysz? Moja. - przyszła żona Marika Grey. Kontaktowałem się wczoraj z panią w sprawie wynajmu sali. - Aaron nie będzie mówił za niego. Dla Adama jak narazie nikogo nie było za jego plecami - Bylibyśmy zainteresowani czymś dość małym. - wsparł łokieć na podłokietniku i sięgnął po dłoń Mariki. Uspokój się. Pozwól mu pieprzyć bez sensu. Nic ci nie zrobi. Nie pozwolę. Potarł kciukiem drobne kostki kobiety.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:47, 22 Gru 2009    Temat postu:

Przymknęła na moment swoje powieki. Wszystko się w niej trzęsło z nerwów. Dodatkowo, słowa Aarona wypowiadane tak jak by się znali doskonale i jak by byli dobrymi znajomymi jeszcze bardziej ją rozsierdzały. Ona nie potrafiła tak jak Adam być opanowaną , nie potrafiła się nie denerwować, a tym bardziej tego nie okazywać. Przygryzła bardzo mocno wnętrze policzka i po chwili poczuła metaliczny posmak krwi. To wszystko Twoja wina Howard. Daruj sobie, zanim wstanę do Ciebie! Kolejny raz chcesz mieć na twarzy odcisk mojej ręki??! Irytowała się niemiłosiernie w myślach. - Zamknij się Howard, głupcze jeden. Nic Ci do naszego wesela... - powarkiwała cicho pod nosem. Popatrzyła na Adama przepraszającym wzrokiem. Musiał ją zrozumieć. Obróciła się w stronę Aarona kładąc swoją dłoń na plecach Adama i lekko je poczęła gładzić. Zwęziła swe oczy w dwie szparki, a po chwili posłała mordercze spojrzenie Aaronowi, mówiące 'Jeszcze słowo, a zabiję Cię gołymi rękami'... - Miło mi panią poznać. - powiedziała lekko się uspokajając kiedy obróciła się na powrót w stronę kobiety i Adama. Starała się oczyścić umysł i nie myśleć o tym, że ten kretyn jest za nią. Jedynie lekkie drżenie dłoni, które tylko Adam mógł odczuć, pokazywały jak bardzo się denerwuje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:07, 22 Gru 2009    Temat postu:

Adam zerknął na Marikę. Nie załatwią tego jeśli Aaron tu będzie - Przepraszam na chwile... Sprawy rodzinne. - mruknął do dyrektorki i podobnie jak Marika obrócił się w stronę tego kretyna, który jakimś cudem załapał się na posadę prawnika - Howard. - zagadnął do niego dość uprzejmie - Nie szukasz pracy, takiej z lepszymi zarobkami? - zapytał wspierając ramie na oparciu - Bo słyszałem że w Podwiązce... Wiesz gdzie to jest. Ty wiesz napewno... Szukają męskich dziwek. - za takiego go miał. Za męską dziwkę, która nic po sobie nie zostawia prócz kłopotów i zmartwień. Uśmiechnął się kpiąco - Ależ popełniłem błąd... - zerknął raz jeszcze na kobietę i powiedział z przejęciem - Przepraszam. - kiedy chciał potrafił być doskonałym aktorem. Obrócił się do Aarona - Ty już tam pracujesz! Tylko że... Howard powiedź mi. Wykastrowali cię byś nie przysparzał więcej kłopotów? Bo jak się nie zamkniesz... - podniósł głos wpatrując się w mężczyznę ze wściekłością w oczach - To osobiście przeprowadzę ci ten zabieg tutaj. Bez znieczulenia i uśpienia. I nie będziesz już taki... Więc milcz z łaski swojej, a najlepiej wynoś sie stąd. Niech cię nie widzę bo mam dużo na głowie. Skurwysynami się dziś nie zajmuję. - powiedział wszystko co chciał, wyprostował się i spojrzał na Merrick. Ile mu pani płaci za noc? Uśmiechnął się pod nosem. Zapewne zbyt wiele - Możemy już... - machnął dłonią - kontynuować.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Melinda
Człowiek



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:26, 22 Gru 2009    Temat postu:

Wyciągnęła dłoń w stronę Adama by ją uścisnąć. Uniosła brwi w górę kiedy Aaron się z nimi przywitał. - Nie wiedziała, że się znacie... - powiedziała spokojnie poprawiając się n krześle, na którym siedziała. Z początku myślała, że się lubią, ale po mruczeniu kobiety, jej reakcjach, a później po tym co mówił mężczyzna twarz jej się z deka wydłużyła. Każde słowo jakie wypowiedział po części wywołało u niej lekkie rozbawienie. Przysłoniła sobie dłonią usta aby nie było widać jej kpiącego uśmiechu. Sytuacja robiła się zbyt nerwowa i nie przyjemna, jako dyrektorka tego hotelu musiała coś z tym zrobić. Odchrząknęła cicho i utkwiła wzrok w nich wszystkich. - Spokojnie, nikt tu nikogo nie będzie kastrował, - starała się aby jej głos brzmiał naturalnie. - Proszę, potyczki między sobą zostawcie na kiedy indziej. - lekko się uśmiechnęła. Ją osobiście cała ta sytuacja bawiła. - Aaronie, proszę Cię zostaw nas samych. Nie trzeba nam niepotrzebnych nerwów. Skontaktujemy się później. - w jej głosie pobrzmiewała prośba, a zarazem niemy rozkaz, nie znoszący sprzeciwu. Utkwiła w nim swoje spojrzenie, nawet nie myśląc o jego odmowie. Jeżeli oczywiście nadal chciał się z nią spotykać. - Oczywiście, że możemy kontynuować po to tu jestem. Nie chcę marnować waszego cennego czasu, a i ja na głowie mam dziś wiele obowiązków, więc załatwmy to jak najszybciej. - Kontynuowała rozmowę ignorując Aarona. - Małego tak? Oczywiście mamy duże, jak i małe sale. Na pewno uda nam się wybrać coś odpowiedniego dla państwa. Nasz hotel zapewnia kompleksową usługę to znaczy, nie muszą się niczym martwić państwo. Sala będzie ubrana przez nas, posiłki skomponowane przez najlepszego kucharza, możemy wspólnie wybrać menu, chyba, ze już macie państwo pomysł, co konkretnego chcecie. W sprawach żywności i temu podobnych nie musicie się martwić. Na ile osób będzie przyjęcie? - zapytała pochylając się delikatnie w przód nad biurkiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aaron
Człowiek



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:39, 22 Gru 2009    Temat postu:

Kiedy Knight zwrócił się do niego najpierw zbladł z bezsilnej wściekłości. Kiedy Melinda kazała mu się wynosić poczerwieniał. Dostał od niej policzek. Wstał ciągnąć za sobą płaszcz. Przystanął za Mariką i sięgnął po kosmyk jej włosów. Puścił go po chwili i spojrzał na czubek głowy Adama - Męska dziwka? - prychnął cicho - Lepsze to niż para... Takich... - nie mógł znaleźć właściwego słowa określającego ich związek. Pokręcił głową. Nie był urażony. Miał gdzieś to co mu powiedzieli. Oni sobie szargali nerwy nie on. Po Aaronie spływało to jak po kaczce. Podszedł do drzwi i spojrzał na nich po raz ostatni. Wykrzywił usta w wyrazie zniesmaczenia - Powiedźcie mi... Jak to jest kiedy ludzie łącza się w pary bo litują się nad sobą? Bo nic innego im nie pozostało? Bo na nic innego nie mogą liczyć? Bo są już... Przegrani? - wycedził złośliwie - Bo nikt inny ich... - utkwił wzrok w Marice. Bo nikt inny ciebie już... - nie chce? - podkreślił wyraźnie - To chyba musi być straszne, co? - bez słowa opuścił gabinet Melindy. Napsuł im więcej krwi niż oni jemu. Zadowolony, z szerokim uśmiechem na ustach wyszedł z hotelu.

/ Ulica / Kancelaria prawnicza Amandy Sharp


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:54, 22 Gru 2009    Temat postu:

Odsunęła się z obrzydzeniem czując lekki dotyk Aarona na swych włosach. Ten facet miał tupet i w ogóle się nie uczył na błędach. Pchał się nie tam gdzie trzeba i w nie swoje sprawy. Skłonna była go olać gdyby nie jego słowa, które ją nie zabolały, bo to co mówił były wierutnymi bzdurami, ale jedynie wywoływały w niej nienawiść do niego. - Howard zamknij w końcu tą niewyparzoną gębę bo znowu Cię spoliczkuję. No właśnie pali Cię twarz po mojej ręce?!- powiedziała wściekła. Miała dobry humor, a ten dupek jej go po prostu zepsuł. Zacisnęła dłonie w pięści. - Za to Ty wspaniale potrafisz robić dzieci, ale z przyznawaniem się do nich i ich wychowywaniem, masz wielki problem, więc mi tu do cholery jasnej nie nie męcz o moralności i byciu parą. Ty się do żadnego związku nie nadajesz. Potrafisz ruszać dupą, z nikłym skutkiem, ale żeby ponosić konsekwencje za swe czyny, to już nie pieprzony adwokacino. Już Ci mówiłam szargasz dobre imię porządnych prawników. Więc z łaski swojej wyjdź stąd nim wstanę do Ciebie i zrobię Ci krzywdę! - nic jej nie mogło powstrzymać, była tak zła, tak rozwścieczona, a jej oczy nie dość, że były czarne jak dwa węgielki to jeszcze ciskały gromy, jakich nikt dawno nie widział. Kiedy ta kanalia w końcu wyszła z gabinetu Marika pobladła ciężko dysząc i trzymając się za brzuch, który z tych nerwów ją rozbolał. - Pewnie Aaron pani nie wspomniał, że dziecko, które w sobie noszę jest jego? - Jej zaskoczenie było dla niej wyraźną odpowiedzią. Oddychała głęboko nie mogąc dojść do siebie. Nienawidziła Aarona z całego serca. - Przepraszam muszę się uspokoić, bo zaraz z tych nerwów poronię. - ścisnęła mocno dłoń Adama chcąc sobie dodać energii i dojść do siebie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:11, 22 Gru 2009    Temat postu:

Oparł łokieć na biurku podziwiając nie zaciętość Aarona a twarz Mariki. Wiedział że nie powinna się denerwować, ale nie był w stanie temu zapobiec. Westchnął bezgłośnie, w zachwycie podziwiając jej oczy, które pociemniały odcinając się wyraźnie od brzoskwiniowej karnacji skóry. Nie przerywał bo nie dopuściłaby go do głosu. Nie dopowiadał bo nie było najmniejszego sensu strzępić sobie na niego języka - Już. - powiedział kładąc jej dłoń na ramieniu - Poszedł. Marii... - urwał jednak gdy wspomniała Merrick o dziecku. Przesunął pieszczotliwie dłonią po jej karku by się rozluźniła i uspokoiła. Przeczesał ze spokojem włosy spływające na jej plecy - Dlatego proponowałem kastracje. By nie było niespodzianek. - uściślił ze złośliwym błyskiem w oku - Co do wesela... - zerknął na Marikę i zaczął zdecydowanym, konkretnym tonem mówić wyrzucając z pamięci Aarona - Najlepiej jeśli z potraw nie będzie nic wyszukanego. Po prostu coś dobrego, co każdy lubi. Wierzę w pani zapewnienia o umiejętnościach kucharza. Sam jestem dość dobrym. Odpowiada nam to. Chcemy jakąś małą salę. Kameralną, ponieważ mamy niezwykle mało gość. Jedynie dwunastu. - chciał to zakończyć szybciej niż przypuszczał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Melinda
Człowiek



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:43, 22 Gru 2009    Temat postu:

To się nigdy nie skończy? Czuła się jak by trafiła do przedszkola gdzie dzieci się przedrzeźniają jedno przez drugie. Uuuuu... Aleś im zalazł za skórę Aaronie... Niezłe z Ciebie ziółko... Jej to było obojętnie, przecież nie związała się z Aaronem na stałe, spotkali się kilka razy i tyle. Posłała mu ostrzegawcze spojrzenie. Lubiła go, ale nie znosiła gdy ktoś jej robił burdel przy niej. Miała nadzieję, że choć on zachowa szczątki zdrowego rozsądku i będzie trzymał język za zębami, ale się przeliczyła. Westchnęła ciężko w duchu. Spojrzała wprost na Marikę, która nie szczędziła sobie języka na Aaronie. Uniosła brwi w górę kiedy dowiedziała się o dziecku. Faktycznie bardzo ją to zdziwiło, ale nie wpływało to nie była jej sprawa, ona nie zamierzała mieć z nim dzieci. Popatrzyła przepraszająco na Adama. - Niech się pani uspokoi. Nerwy nie służą kobietom w ciąży. - powiedziała spokojnie i w końcu utkwiła wzrok w twarzy mężczyzny. Dopiero teraz mu się porządniej przyjrzała. Był bez wątpienia przystojny. Spodobał jej się. To co, że przed nią siedziała jego przyszła żona. Przecież ona się nie wtrącała. Pochyliła się jeszcze delikatniej w przód uwydatniając swój biust. Lekko przygryzła dolną wargę. Zamachała kilka razy rzęsami. - Oczywiście. A może to? - otworzyła swój notes i wyciągnęła z niego zdjęcie jednej z małych sali. - Może coś takiego by państwu odpowiadało? - uniosła lekko brwi w górę cały czas gapiąc się Adamowi wprost w oczy jak by go chciała zaskarbić dla siebie. - Panie Adamie, mogę panu tak mówić, tak? - Wstała od stołu, eksponując tym samym swoje długie, zgrabne nogi. Uwielbiała prowokować. Cóż mogła poradzić na to, że przystojni faceci ją kręcili. Nie byłą świętą, a jeżeli Aaron ją miał za taką, to się grubo mylił. Obeszła biurko i przystanęła bardzo blisko Adama. - Skoro pan mi je powierza, to proszę sobie głowy nimi nie zawracać. Postaram się państwo zadowolić w pełni. 12 osób, faktycznie mało, jedni lubią duże inni małe, ważne żeby to była uroczystość taka, jaka najbardziej by nam odpowiadała. Prawda panie Adamie? - rzuciła mu długie, powłóczyste spojrzenie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:23, 22 Gru 2009    Temat postu:

Adam uniósł brwi w górę - Proszę mi nie mówić co mam robić. - warknął jadowicie. Teraz dopiero mógł się zdenerwować ponieważ nie cierpiał kiedy ktoś mówił mu co do niego należy. Tym bardziej ktoś dla niego zupełnie obcy - Zapewniam że cały czas jestem spokojny i wiem co jest moim zadaniem. - powiedział mrużąc lekko oczy. Oświadczył to jej. Miała zakaz wtrącania się w jego sprawy. Poza tym nie do niej należało uspokajanie go. Odchrząknął i zmierzył Melindę taksującym spojrzeniem. Poczuł że za chwilę Marika może się naprawdę zdenerwować. Zamrugał i nabrał głębiej powietrza. Spojrzał na fotografię jednej z sal, przesunął ją w stronę narzeczonej by wyraziła swoją opinię. Adam pokiwał z aprobatą głową. Sala faktycznie była taka jakiej wymagał. Na jej koleje pytanie pokręcił głową - Nie. - poskromił Melindę natychmiast nieustępliwym tonem - Proszę pozostać przy formie pan Knight. - spojrzał kobiecie z wyraźnym nakazem w oczach. Nie życzył sobie by zwracała się do niego po imieniu. Odchylił się w bok bliżej Mariki gdy dyrektorka stanęła obok niego. Pomyślał że ten dzień jest co najmniej dziwny. W nozdrza uderzył go zapach jej perfum, tak innych od tych jakich używała jego narzeczona. Potarł policzek dłonią i spojrzał od niechcenia na Melindę - Nie mamy czasu... - zaczął znudzonym tonem. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż reagowanie na pani dziecinne zaczepki. Może ten sukinsyn. Ja nie - Czy to już wszystko? Trzeba coś podpisać? Coś jeszcze ustalić?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:29, 25 Gru 2009    Temat postu:

Marika to wszystko oglądała z boku, a ciśnienie wewnątrz niej rosło w zastraszającym tempie. Nabrała głęboko powietrza w płuca jak by się miała zaraz udusić. Jej twarz stała się nie czerwona, a purpurowa z wściekłości. Miała ochotę Melindę chwycić za kłaki i dla zasady przeciągnąć przez pół jak nie cały gabinet. Zerknęła na Adama. On na szczęście odpierał jej ataki. Co za wredna zdzira, najpierw się mizdali z Aaronem, a teraz jeszcze ma chrapkę na Adama? O nie kur... koniec tego Walnęła dłonią w stół nawet nie będąc świadomą, że to robi. Po chwili się opamiętała, ale jej gniew nie zelżał. Powoli wstała mierząc Melindę od dołu do góry groźnym spojrzeniem. Nie zamierzała i również na niej szczędzić sobie języka. - Słuchaj no paniusiu... - pochyliła się w jej stronę zbliżając swoją twarz do jej, aż się odsunęła w tył. Była po prostu zwyczajnie zazdrosna, cholernie zazdrosna o Adama. - Chcesz możesz się pieprzyć z Howardem po kątach, ale od mojego męża to Ty się trzymaj z daleka jeżeli nie chcesz zbierać na operację plastyczną swojej twarzyczki. Zrozumiałaś? Nie będę tolerować takiego zachowania. Zajmij się swoją pracą, za co Ci płacą, on jest mój, a Tobie nic do tego. Jeszcze jedno takie zachowanie w stosunku do niego, a wątpię by którykolwiek mężczyzna na Ciebie spojrzał przez najbliższy czas. Zatruję Ci życie i to skutecznie, popamiętasz, ze taka osoba jak ja istnieje i będziesz się tylko modlić abym zniknęła z Twojego życia. - odbiła się w tył prostując się. Jej oczy były jak dwie czarne otchłanie. Porwała torebkę w dłoń. - I lepiej żeby ta sala na sobotę była gotowa. Bo zamierzam za niego wyjść za mąż i nikt ani pani, ani Howard nie zepsujecie mi tego dnia zrozumiano? - Jeszcze raz ją zmierzyła pogardliwym wzrokiem po czym obróciła się na pięcie i zaczęła iść w stronę wyjścia. - Adam Idziemy!!! - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciw. Dziś już ponad swe siły wielokrotnie została wyprowadzona z równowagi, musiała to sobie odbić. Łapy jej się trzęsły, ale trzymała je blisko siebie zanim popełniłaby jakieś głupstwo. - Żegnam!!!! - Nie czekając na Adama wyszła z gabinetu trzaskając mocno drzwiami, a huk rozniósł się na pół hotelu. Zazdrość i wściekłość przemawiały przez nią teraz górą musi się uspokoić...

/ Recepcja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:47, 25 Gru 2009    Temat postu:

Kiedy jego przyszła żona walnęła pięścią w stół otwarł szerzej oczy. Zerknął na Marikę i oniemiał. To co zobaczył przeszło wszelkie jego wyobrażenia. Podniosła się z krzesła. Miał ją po prawej, Melindę po lewej. Siedział na swoim miejscu, dziwnie rozluźniony. Pochylił głowę w dół i zaczął bezgłośnie chichotać. Kiedy się opanował chwycił dłońmi ramiona Mariki by odsunąć ją trochę od Melindy ale ta nie cofnęła się ani o milimetr. Proszę cię. Uspokój się... Uniósł głowę w górę obserwując obydwie kobiety. Tyle raz go zapewniała o tym że żadna go nie tknie. On tyle razy jej mówił że żadna go nie zechce. A tu proszę... Chciał zobaczyć zazdrość w jej oczach. Płonęła teraz żywym, gorącym czarnym płomieniem, który zniewalał pewnością, zaciętością i groźbą. Po jego ciele rozlało się pożądanie względem tej kobiety. Była przepiękna kiedy jej oczy ciskały gromy. Przez sekundę zobaczył ułamek tego co widywał kiedyś. Zimną wściekłość i wyrachowanie. Kochał ją za to. Zachwycony tym co potrafi wstał z miejsca bez ociągania kiedy tego od niego zażądała. Kroczył za Mariką podziwiając jej nerwowy krok, podrygującą w jego rytm burzę loków i napięte mięśnie nóg dobrze widoczne w czarnych rurkowatych spodniach.

/ Recepcja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Seattle / Hotel Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin