Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Sala audiencyjna
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum / Dwór Trzech Braci
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 18:02, 07 Sie 2009    Temat postu:

-Zawsze pozostanie pewien niedosyt... - Mruknął niezadowolony. - Ale nie będę robil za obżartucha, wystarczy mi na razie jedna, najwyżej wyjdę później na miasto coś zjeść. - Zaśmiał się pod nosem i przeniósł wzrok na Ann. - Wiesz, właśnie, jak powiedziała Cherry, zaproponowałem zabawę w tworzenie nowonarodzonych. Aro zaostrzył ostatnio politykę i wiele wampirów zginęło, więc przydałoby się odnowić pustki, jednak... No, może nie koniecznie dziś.
Powrót do góry
Anna Marie
Vampire



Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:06, 07 Sie 2009    Temat postu:

- Zabawa w tworzenie nowonarodzonych ? - powtórzyła, marszcząc czoło - Nie nazwałabym tego raczej zabawą. - stwierdziła, poczym spojrzała na Nicka - To raczej jak obowiązek, jak własne dziecko. Chcesz zostać tatusiem jakiegoś nieposkromionego nowonarodzonego? - powiedziała pół-oburzonym, pół-żartobliwym tonem.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anna Marie dnia Pią 18:07, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cherry
Vampire



Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:13, 07 Sie 2009    Temat postu:

Słuchała tego co powiedziała Ann i nie mogła się powstrzymać od głośnego śmiechu. Popatrzyła na nią błyszczącymi oczami - Nie powiedziałaby ... jak własne dziecko.. źle to ujęłaś... - mruknęła czekając na to co powie Nickolas.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aro
Gość






PostWysłany: Pią 18:27, 07 Sie 2009    Temat postu:

Przerwał rozmyślania nad Veą i June, był dla nich zdecydowanie zbyt łaskawy. Posiłek już dawno nadszedł, spojrzał w głąb tłumu, urocza kobieta robiła zdjęcia pozłacanej kolumnadzie. Z gracją objął ją w pasie i wgryzł się w szyję. Po chwili blondynka padła bez tchu na posadzkę. Obok Nicolasa i Cherry stała jego dawna znajoma.
-Ah... Anna Marie. Jakże miło widzieć cię znowu na dworze. - Uśmiechnął się dotykając niby przypadkowo jej ramienia. Już wiedział, uciec pomogła jej wówczas June.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pią 18:48, 07 Sie 2009    Temat postu:

-Ach, witaj Aro. - Mruknął do niego niezbyt entuzjastycznie. - Właśnie zaprosiłem panię na obiad, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. - Powiedział i odwrócił się do dziewczyn.
-Ann, czy gdybyś miała dziecko, to kiedy byłoby głodne łapałoby pierwszego lepszego ciepłokrwistego i opróżniałoby go z krwi? Na tym polega problem, ze dzieci... można ukarać zabraniem zabawki czy czymś innym... Nieposłusznych nowonarodzonych się zabija. Więc pod pewnym względem są inne. No i oczywiście to dorośli ludzie, są w stanie myśleć samodzielnie.
Powrót do góry
Anna Marie
Vampire



Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:53, 07 Sie 2009    Temat postu:

- To nie jest śmieszne.. - żąchnęła się. Odwróciła się i nagle ni z tąd ni z owąd zjawił się przed nią sam Aro, człowiek, który zlecił jej poszukiwania. Osłupiała, a potem spojrzała kątem oka na Nicka, ale on zdaje się nie miał z tym nic wspólnego. Szkoda, bo stawała teraz twarzą w twarz z rzeczywistością.. Jak zareaguje na nią jeden z największych i najpotężniejszych Volturi?
- Ciebie też miło widzieć, panie.. - odpowiedziała mu posłusznie, choć chyba nie do końca z prawdą; trochę się go bała. Poczuła, że mężczyzna dotyka jej ramienia. Nie była głupia; wiedziała, że nie było to przypadkowo. Chciał odczytać jej wspomnienia i chyba mu się udało..
- Ale trzeba ich najpierw uświadamiać i wszystkiego nauczyć .. - odpowiedziała cicho do Nicolasa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cherry
Vampire



Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:56, 07 Sie 2009    Temat postu:

Drgnęła gdy Aro zbliżył się do nich. Jakoś nigdy go nie lubiła, nie przeczyła jego rozumowi wręcz przeciwnie - zdawała sobie sprawę z jego inteligencji. Nie potrafiła jednak wzbudzić w sobie odrobiny sympatii do tego wampira. Może dla tego , że posiadał stanowczo zbyt wiele (według niej) pamiątek z czasów bliskich jej sercu. Czuła jakby okradał te wszystkie zabytkowe świątynie i biblioteki z duszy.
Podczas ich rzadkich i niewielu spotkań nie kryła tego co o nim myśli. Nie było sensu tego robić, sam by się dowiedział.
Skinęła mu głową ledwo widocznie na powitanie, nie okazując entuzjazmu w związku z tym spotkaniem . Potem zwróciła się do Nicolasa - Masz całkowita rację.. Ann - odwróciła głowę w jej kierunku - Trzeba ich nauczyć jedynie kontrolować samych siebie... To trudne.. ale niewiele ma wspólnego z opieką nad dziećmi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aro
Gość






PostWysłany: Pią 19:22, 07 Sie 2009    Temat postu:

- mam nadzieje że zawitasz u nas na dłużej. - Posłał jej uśmieszek i odszedł ignorując zupełnie Nicolasa i Sechmet.

Ostatnio zmieniony przez Aro dnia Pią 19:23, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pią 21:19, 07 Sie 2009    Temat postu:

-Tak... - Mruknął do Cherry, chcąc potwierdzić jej poglądy. Zerknął na Annę Marie, wyglądała na przestraszoną, więc odsunał ją za siebie odrobinkę. A kiedy Aro odszedł powrócił do poprzedniej pozycji.
-Wydaje mi się, że nic do ciebie nie ma. - Powiedział do Ann nie do końca przekonany. - Cherry, zależy też których. Niektóre nowe wampiry są... Mądre, jeśli o to chodzi i potrafią się opanować.
Powrót do góry
Anna Marie
Vampire



Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:25, 07 Sie 2009    Temat postu:

Jak niespodziewane było jego zjawienie, tak niespodziewane było jego odejście. Zdążyli zamienić ze sobą dosłownie dwa zdania, poczym on zwyczajnie, jak gdyby nigdy nic się oddalił. Kiedy sposłał jej uśmieszek, Anna Marie uśmiechnęła się niepewnie pod nosem.
- Co to było ? - spytała cicho, sama do siebie. Była trochę zdziwiona jego zachowaniem. Myślałam, że będzie gorzej..
- Masz rację, wydaje ci się.. - mruknęła do Nicolasa - Trudno stwierdzić po tej zadziwiająco długiej wymianie zdań .. - pozwoliła sobie na sarkastyczny komentarz. Po chwili wróciła do poprzedniego tematu:
- A wracając do naszej rozmowy.. - zaczęła - To była tylko taka metafora. - sprostowała swoje porównanie nowonarodzonych do opieki nad zwykłymi, słodkimi ludzkimi bobasami. - Stworzyć kolejnego nieśmiertelnego to spora odpowiedzialność. Nigdy nie wiadomo co takiemu strzeli do głowy.. - stwierdziła, odgarniając z twarzy niesforne kosmyki włosów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anna Marie dnia Pią 23:33, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 22:43, 07 Sie 2009    Temat postu:

-Tak, po części masz rację. - Kiwnął głową i poczuł, jak komórka wybruje mu w kieszeni. Wyjął telefon i zamienił kilka zdań z rozmówcą w wampirzym tempie, po czym wrzucił aparat do kieszeni.
-Muszę was na chwilę opuścić. Do zobaczenia niebawem. - Sklonił im się lekko i wyszedł z sali.

//??
Powrót do góry
Cherry
Vampire



Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:28, 08 Sie 2009    Temat postu:

Zachowanie Aro, wywołało u Sechmet oburzenie , jednak nie dała tego po sobie poznać. Przyglądając się Ann, uśmiechnięta jak zwykle przytakiwała obojgu . Gdy Nicolas oświadczył , że musi odejść , wyraziła nadzieję , ze wkrótce znów się spotkają. Potem zwróciła się do wampirzycy.
-Obawiasz się Aro... Masz ku temu powody? - spytała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Marie
Vampire



Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:55, 08 Sie 2009    Temat postu:

- Do zobaczenia, Nick - pożegnała się z blondynem. Ludzka krew cały czas szalała w jej żyłach; czuła, że odzyskuje utracone siły. Na jej ustach wciąż pozostawał smak kuszącej krwi ciemnego chłopaka.. Odwróciła się się do Cherry i starała się jak najlepiej odpowiedziecieć na pytanie.
- Aro jest tym, który zlecił moje poszukiwanie.. - tłumaczyła - Wysłał po mnie swoich najbardziej zaufanych ludzi.. Podobno miałam tylko dwie opcje. Wrócić do Voltery, albo zostać surowo ukaraną. Bardzo surowo. - zaznaczyła - Jednak z pomocą kilku życzliwych wampirów - tu miała na myśli Cullenów - udało mi się uciec. Nie wiem jak na te i inne rewelacje reagował Aro. - wzruszyła ramionami - Nie jestem kimś ważnym na dworze. Czasami obadarowywano mnie większymi względami, niż resztę służby. Co nie znaczyło, że nie muszę słuchać rozkazów innych, wyżej ustawionych na naszej drabinie społecznej.. A ja ich zawiodłam. - skończyła. - Zaufanie, którym mnie darzył pewnie teraz znacznie zmalało.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anna Marie dnia Sob 13:00, 08 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cherry
Vampire



Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:08, 08 Sie 2009    Temat postu:

-Uciekłaś z Volterry ? Nie mogłaś tak po prostu odejść? - tym razem nie kryła swojego oburzenia. Znów rzuciła swoje spojrzenie w głąb sali w poszukiwaniu Aro.
-Doprawdy nigdy tego nie zrozumiem. Stworzyć wampira, nauczyć go funkcjonować i na końcu odebrać mu wolną wolę! - prychnęła rozczarowana. Poprawiła dłońmi włosy.
-Myślę , że nie musimy tu dłużej stać, jesteśmy najedzone.. udajmy się do ogrodów.- wyraziła swoje pragnienie, tak naprawdę nie chcąc dłużej przebywać w jednym pomieszczeniu z Aro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna Marie
Vampire



Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:09, 08 Sie 2009    Temat postu:

- Miałam wobec nich dług wdzięczności .. - spuściła wzrok - Nie mogłam tak poprostu odejść. - spadające na jej twarz włosy odrzuciła ręką do tyłu. - A tak w gwoli ścisłości przemienił mnie Demetri - sprostowała.
- Dobrze - przystała na propozycję Cherry, bez żadnych protestów i obie ruszyły w kierunku ogrodów.

| Ogrody


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anna Marie dnia Sob 19:43, 08 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cherry
Vampire



Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:13, 08 Sie 2009    Temat postu:

-Demetri czy Aro, bez różnicy - wzruszyła ramionami ruszając z miejsca.
-Dług wdzięczności powinno się spłacać w inny sposób... nie "niewolnictwem".
Idąc obok Ann , ostatni raz spojrzała w kierunku sali. Nie miała zamiaru tu wracać.

/Ogrody


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cherry dnia Sob 20:31, 08 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 19:07, 16 Sie 2009    Temat postu:

//Komnaty gość.

Wszedł do sali, gdzie kłębił się jeszcze tłum ludzi. Wyczuwał obecność June obok siebie, co w pewnym stopniu dawało mu bezpieczeństwo. Rozejrzał się po sali i aż mu się oczy zaświecily. Wciągnął głęboko powietrze i aż mu zawirowało w głowie od takiej ilości smakowitych zapachów.
-To którego wybierasz? - Spytał, oblizując łapczywie wargi.
Powrót do góry
Junette Kowalska
Moderator



Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:34, 16 Sie 2009    Temat postu:

Ścisnęła ponownie jego dłoń by po chwili oddalić się niepostrzeżenie. Wybrała młodego turystę - ciemna grzywa włosów zakrywała część jego twarzy. Był dokładnie taki jakich lubiła, niegrzeczny pachnący piżmem i chilli. Chwyciła jego dłoń i zaciągnęła na sam koniec sali, musieli wyglądać dosyć zabawnie, ona - mały skrzat i ten jakby nie patrzeć wysoki chłopak. Schowali się między potężną kolumnadą a rzeźbą przedstawiającą trzech braci. Bawiła się nim jak szczeniakiem, obsypywała deszczem słodkich pocałunków by po jakimś czasie wgryzać się w jego szyję. Uciecha nie trwała długo, po kilku minutach jego życie zostało brutalnie przerwane przez roześmianą istotkę - teraz, beztrosko biegnącą do Vei.
- Ach! Dawno się tak nie bawiłam! - W kącikach ust pozostały ślady krwii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 20:36, 18 Sie 2009    Temat postu:

-Brudna jesteś. - Stwierdził takim tonem, jakby było to coś niezwykle śmiesznego i starł jej krew z ust kciukiem. Po chwili i on zapolował. Nie bawił się, był zbyt głodny, a żeby się najeść, poświęcił życie trzech dość postawnych facetów, bądź co bądź, ale miał opory przed zabijaniem kobiet. I wrócił do June.
-No dobrze... To co teraz? Wycieczka po dworze?
Powrót do góry
Junette Kowalska
Moderator



Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:42, 18 Sie 2009    Temat postu:

- Pan prowadzi. - Szepnęła podając mu teatralnie dłoń.
- Mam ochotę przywitać się ze znajomymi. Co powiesz na Arenę, słyszę stamtąd znajomą Ann... - Zamyśliła się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 14:07, 19 Sie 2009    Temat postu:

-Czemu nie. - Wzruszył ramionami i pociągnął ją w stronę wyjścia.

//Arena <zaczyyynasz>
Powrót do góry
Aro
Gość






PostWysłany: Pon 20:33, 18 Sty 2010    Temat postu:

/ Ogrody różane

Sala Audiencyjna była pusta. Wampir wszedł więc dostojnie, jedynie co teraz słyszał to stukot jego ciężkich butów uderzających o posadzkę.
Aro lubił to miejsce, to tu bowiem rozstrzygały się losy większości straceńców.
Wiedział że ostatnio zaniedbał swoje rządy ale nie widział nic złego w swej łagodności.
Był nawet przekonany że to wzmacnia jego pozycje, uśmiechnął się do siebie i usiadł na tronie, po jego lewej zwykł siadać Kajusz, a po prawej - Marek.
Jego Mroczna postać odbijała się w posadzce w czarno białe romby, nie budziła jednak już strachu ani nawet uwielbienia.
Przejechał dłońmi po zimnym obiciu fotela, jak to zwykł robić, teraz jednak już się nie uśmiechał. Albert wrócił a jego dar przestał działać.
Nie był nawet zły, specyficzna natura Alberta sprawiła że stał się najlepszym pionkiem w jego grze.
Powrót do góry
Junette Kowalska
Moderator



Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:45, 18 Sty 2010    Temat postu:

/komnata Alberta

Otworzyła drzwi które boleśnie zaskrzypiały, oznajmując jej przyjście. Spojrzała na Aro z lekkim zadziornym uśmiechem, lecz w duchu, przeklinała się za to, że nie powiedziała Albertowi kiedy dokładnie ma wejść. Nie musiała zbliżać się do Tronu, Aro bezbłędnie odgadł jej intencje.
- Słyszałam że Sulpicia wróciła na dwór, czy to prawda? - Zapytała podczas gdy Aro gładził ją po włosach. Rozbudziła jego zaufanie, ba! Nawet nie musiała. Kto bowiem mógł nie zaufać małej, rudej w rozpiętej koszuli?
Uśmiechnęła się lekko pomiędzy jednym a drugim pocałunkiem. Nie da mu tej satysfakcji. Przesunęła dłonią po jego policzku by zaraz potem zamknąć mu usta i powalić na kolana.
- Skarbie... - westchnęła nie rozluźniając uścisku. Albert musiał to usłyszeć, Musiał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Junette Kowalska dnia Pon 21:48, 18 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Albert
Volturi



Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:55, 18 Sty 2010    Temat postu:

/Komnata Alberta

Dopiero po chwili wszedł do sali dostojnym krokiem. Ciężkie wrota zamknęły się za nim z hukiem. Szedł rozluźniony i uśmiechnięty, chociaż tak na prawdę gotował się w środku. Manipulacja darem na taką skalę była ciężkim kawałkiem chleba. Albert zmierzył wzrokiem parę przed sobą.
- Aro, Aro, Aro... Jak się miewasz drogi bracie? - zapytał niepozornym tonem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Junette Kowalska
Moderator



Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:44, 19 Sty 2010    Temat postu:

Przycisnęła jego głowę do siebie jednocześnie gładząc go po przydługich włosach. Zupełnie jak dziecko. Udawana troska zniknęła bez śladu gdy zdjęła ze ściany srebrną szablę i wbiła ją w podłogę przebijając nogę Aro. Skutecznie unieruchomiony. - Westchnęła zadowolona ze swej krzepy, posadzka była bowiem niebywale twarda. Słysząc alberta zaśmiała się, dała mu jednak znać żeby się pośpieszył.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aro
Gość






PostWysłany: Wto 18:51, 19 Sty 2010    Temat postu:

Jęknął przez zaciśnięte zęby spoglądając na Alberta z Nienawiścią. Był wściekły że dał się mu zaskoczyć, bezskutecznie próbował się uwolnić.
- Albert... witaj drogi sługo. - Mruknął przez zaciśnięte zęby.
Powrót do góry
Albert
Volturi



Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:55, 19 Sty 2010    Temat postu:

Syknął cicho patrząc krzywo na szablę tkwiącą w nodze Aro.
- To musiało boleć. - powiedział z ironicznym uśmieszkiem.
Słysząc jego słowa przystanął momentalnie niecały metr przed bratem. Patrzył się na niego z góry, z jego oczu sypały się iskry.
- Nigdy więcej. - warknął pozornie zachowując spokój.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Junette Kowalska
Moderator



Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:01, 19 Sty 2010    Temat postu:

Miała ochotę wyłamać mu palce, a zaraz potem zmiażdżyć wszystkie kości. Miała ochotę spalić go przeklinając od dziwkarzy i zdrajców, nie zrobiła jednak tego. Zauważyła że W herbie Volturich jest jeszcze jedna szabla. Zdjęła ją i zgrabnym ruchem obcięła mu włosy, a zaraz potem rzuciła ją Albertowi.
- Wygłoś swój monolog i zabij go w końcu. - Uśmiechnęła się do alberta kątem ust.
- Sądzę że się już przygotowałeś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Albert
Volturi



Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:32, 19 Sty 2010    Temat postu:

Zgrabnym ruchem złapał szablę. Włosy upadły na posadzkę. Albert przydeptał je butem. Spojrzał na June.
- Spokojnie, daj mi się nacieszyć chwilą. - uśmiechnął się cwanie pod nosem po czym jego wzrok ponownie spoczął na twarzy Aro.
- Aro, mój panie i władco... - niemalże wypluł te słowa. - Chciałbym ci podziękować. - zrobił krótką przerwę. - Zapytasz za co? Za tych parę tysięcy lat, w ciągu których starałeś się zrobić ze mnie niemyślącego sługę. Usługiwałem ci, odwalałem czarną robotę, kiedy ty bawiłeś się w Księcia Ciemności. Uciekłeś się nawet do tak haniebnego czynu i usunąłeś mi część wspomnień. - znów warknął pod koniec. - Nareszcie zrozumiałem dlaczego robiłeś to wszystko... - nachylił się nad Aro i gwałtownie złapał go za szczękę. - Jesteś zwyczajnym tchórzem. - powiedział cicho, lecz dosadnie. - Wiecznie otaczasz się oddziałem wampirów byleby tylko nikt nie odebrał ci wiecznego życia. Manipulowałeś wszystkimi jak szmacianymi lalkami. Nie takiego władcy potrzebuje Voltera. - pokiwał głową z poważną miną.
Nagle gwałtownie odsunął się i niebezpiecznie machnął szablą w powietrzu.
- Dlatego przychodzę tu dzisiaj by odebrać zapłatę za całe poświęcenie, na które mnie skazałeś i podarować światkowi nieśmiertelnych nowego pana! - powiedział z szerokim uśmiechem na ustach. - Przewodnika, który poprowadzi zbłąkane czarne owieczki przez kręte, ciemne korytarze i ukaże im świat jakiego jeszcze nie widzieli. - przyłożył ostrze szabli do szyi Aro. - Mnie. - dodał.
- Bezbronny jak człowiek bez swych ochroniarzy... Ostatnie życzenie? - zapytał.
W jego oczach znów odbijało się szaleństwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aro
Gość






PostWysłany: Wto 21:26, 19 Sty 2010    Temat postu:

Nie myślał przepraszać. To on był Volturii, a Albert poddanym, Zacisnął więc kły i rozluźnił pięści.
- Nie mam życzeń. - Warknął wlepiając wzrok w podłogę. Czuł się żałośnie, i zapewne taki teraz był.
- Mam nadzieje że długo nie posiedzisz na tronie. Jesteś zdrajcą, Albercie. A do zdrajców nie ma się zaufania.
Powrót do góry
Albert
Volturi



Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:33, 19 Sty 2010    Temat postu:

- Ależ nie, braciszku. - powiedział cicho głosem pełnym pasji.
- Ja tylko troszczę się o swoją rodzinę. Do której ty niestety dłużej nie możesz należeć. - uśmiechnął się. - Za bardzo nam szkodzisz.
Miał wiele możliwości by jeszcze bardziej pozbawić Aro godności. Oszczędził mu tego jednak.
- Żegnaj. - rzekł tym razem grobowym tonem bez cienia uśmiechu i sprawnym ruchem odciął głowę byłemu władcy Voltery.
- Spal go. - nakazał June wciąż wpatrując się w niewidzące już oczy swego brata.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Junette Kowalska
Moderator



Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:59, 19 Sty 2010    Temat postu:

Popatrzyła na Alberta lekko zła.
- Nie myśl że będę twoim popychadłem. - Warknęła odcinając mu resztę kończyn. - Bardzo szybko rozpaliła ogień i wrzuciła w ognisko głowę wampira. Ogień zapłonął mocniej.
- Pomóż mi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Albert
Volturi



Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:05, 19 Sty 2010    Temat postu:

Zerknął na June z zaciętą miną. Podniósł z posadzki szczątki ciała i powrzucał je do ognia. Patrzył prosto w gorącą łunę i chociaż nie wyrażała tego jego twarz, niezmiernie się cieszył. Miał ochotę roześmiać się, wykrzyczeć wszystkim, że to on, właśnie ON jest teraz tym pierwszym. Już nigdy nikt nie będzie nim rządził.
Nie wytrzymał.
- Hehehe... - zaczął się cicho śmiać.
Jego twarz wykrzywiła się w uśmiechu psychopaty.
- HahahahaHAHAHAHAH!! - odchylił głowę do tyłu śmiejąc się niczym wariat.
Jego głos dało się pewnie usłyszeć w całej Volterze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Junette Kowalska
Moderator



Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:19, 19 Sty 2010    Temat postu:

Spojrzała na wampira z politowaniem po czym parsknęła śmiechem.
- Udziela ci się, wiesz? - Wytarła ręce z krwi i popatrzyła w ogień.
- I co teraz, panie? Usiądziesz na tronie, założysz koronę? - Zapytała lekko zaciekawiona


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Albert
Volturi



Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:28, 19 Sty 2010    Temat postu:

Po chwili trochę się uspokoił, choć na jego twarzy wciąż gościł ten szaleńczy ślad. Kiedy June wspomniała o tronie, zerknął w stronę trzech siedzisk. Wolnym krokiem zbliżył się do środkowego wpatrując się w niego z zainteresowaniem. Usiadł na tronie ostrożnie, z nabożną delikatnością gładził poręcza zapamiętując każdą rysę czy wypukłość w zimnej fakturze. Jego dłonie zostawiały szkarłatne ślady, wciąż bowiem były umazane krwią Aro.
- Nareszcie. - szepnął. - Nareszcie... - powtórzył.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Junette Kowalska
Moderator



Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:48, 20 Sty 2010    Temat postu:

Spojrzała na niego z pewnym dystansem, musiał być bardzo szczęśliwy marzył o tym od dawna. Zdmuchnęła popiół z fotela Marka i usiadła obok jak gdyby nigdy nic. Podkuliła kolana i zapięła guziki koszuli. Jedyne co przypominało o tym co zaszło to rozbita posadzka i wygięta szabla.
- Co teraz zrobisz, Albercie? Aro już zginął, teraz wszystko zależy od ciebie. - Zaakcentowała ostatnie słowo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Albert
Volturi



Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:56, 20 Sty 2010    Temat postu:

Oprzytomniał trochę. Wyprostował się i ogarnął spojrzeniem komnatę.
- Musimy zwołać rodzinę. - powiedział w zamyśleniu.
Chodziło mu oczywiście o wszystkich członków Voltery.
- Niech dowiedzą się o nowych zmianach. - dodał, a kąciki jego ust zadrżały.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Junette Kowalska
Moderator



Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:16, 20 Sty 2010    Temat postu:

Poprawiła włosy i popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
- Jak chcesz to zrobić, teraz? Volturii mogą wziąć nas siłą, sami jesteśmy niemalże bezbronni. Musimy mieć wsparcie, choćby laleczki. - Mówiła nie patrząc na Alberta, dopiero gdy skończyłą skierowała na niego swój wzrok.
- Przywołać ich?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Albert
Volturi



Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:21, 20 Sty 2010    Temat postu:

Z ociąganiem podniósł się z tronu. Niestety musiał przyznać rację June.
- Chodźmy więc.. - rzekł ponownie w zamyśleniu.
Musiał ułożyć plan działania, żadnych pochopnych ruchów, to było pewne. Zyskał władzę i nie mógł jej stracić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Junette Kowalska
Moderator



Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:01, 20 Sty 2010    Temat postu:

Westchnęła i stanęła obok.
- Każdy nieprzemyślany ruch kosztuje. - Mruknęła patrząc na niego z dołu. Jej oczy zaiskrzyły dziwnym blaskiem, June tak samo jak on pragnęła władzy. W jej przypadku było to jednak zupełnie nie możliwe, jednym z najważniejszych czynników było to że należała do płci pięknej. Mało kto wysłuchałby zdania wampirzycy wzrostu lekko ponad 1.60m, przy okazji rudej i z nieprzyzwoitą przeszłością. Na szczęście był Albert. Albert którego kiedyś nienawidziła z całego serca, a teraz gdy poznała go lepiej - nawet polubiła. Wariat, z wygórowanymi ambicjami. Samozwańczy brat.
- Więc co teraz chcesz zrobić? Dokąd się udać? - Uniosła brwi, otrząsając się z odrętwienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Centrum / Dwór Trzech Braci Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następny
Strona 11 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin