Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Domek Matt'a

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Rezerwat / Domy, domeczki, chatynki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mattew
Wilkołak



Dołączył: 13 Lip 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:45, 13 Lip 2010    Temat postu: Domek Matt'a

Średniej wielkości domek jednorodzinny z niewielkiem, uroczym ogródkiem oraz malutkim garażem umiejscowionym po jego lewej stronie.
Na parterze znajduje się mały przedpokój a w nim jedynie kilka wieszaków na ubrania przymocowanych do ściany i szafka na buty. Przechodzi się w niego do czterech innych pomieszczeń: kuchni, łazienki, salonu oraz niedużego pokoiku służącego za biblioteczkę. Na przeciwko drzwi wejściowych ustawione są schody prowadzące na pięterko. Można tam znaleźć kolejną, nieco większą, łazienkę i trzy pokoje. Pierwszy, największy zagospodarowany został jago sypialnia chłopaka. Drugi, niegdyś sypialnia dziadków, teraz przeznaczony był na pokój gościnny. Trzeci, najmniejszy z pokoi, w tej chwili stał zupełnie pusty. W domu zostało jeszcze jedno pomieszczenie a mianiowicie strych wciąż wypełniony gratami z przed lat należącymi jeszcze do dziadków chłopca.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mattew dnia Wto 22:46, 13 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mattew
Wilkołak



Dołączył: 13 Lip 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:12, 16 Sie 2010    Temat postu:

// Rezerwat / Ulica //


Przyglądał się dziewczynie i pokręcił głową z dezaprobatą. Że niby on ma się dać złapać na takie tanie sztuczki? Co to, to nie. Nie ma mowy. Chociaż…Cholera. Zakrył jej oczka dłonią. – Dobra, dobra tylko tak nie patrz… - mruknął. Co chłopaczyna poradzi, że rozpływa się na widok tych zielonych tęczówek? No nic nie poradzi. Ruda już jakoś tak na niego działała i tyle.
- Oj, bo to trochę dziwne u wilkołaka. Widziałaś kiedyś wilka który nie je mięsa? – powiedział z miną oznajmiającą, że byłaby to chyba najdziwniejsza rzecz świata – No co? Zawsze znajdzie się jakiś świr który od małego dzieciakowi wciska tylko warzywka. – oznajmił pokazując Hay język. – Tak, rozumiem. Ta więź z przyrodą po przemianie jest niesamowita. I też współczuje tym zwierzakom. Ale coś trzeba jeść. – poruszył lekko ramionami. Naprawdę było mu szkoda zwierząt, jednak nie wyobrażał aby sam miał zostać wegetarianinem. Zresztą co by to zmieniło? Ludzie i tak nie przestali by ich zabijać.
Wysłuchał z uwagą jak Hayley opowiadała o zabawie ze swoim bratem, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha. Blondyn zawsze marzył o rodzeństwie z którym mógłby spędzać czas, śmiać się i wygłupiać, od czasu do czasu zwierzyć. Cóż..państwo Svensson nie mieli ochoty na drugie dziecko więc chłopakowi wystarczali przyjaciele. – Jaka jest między wami różnica wieku? Między tobą i twoim bratem. – zapytał. Na stwierdzenie o dorosłości skinął tylko głową.
Uśmiechną się na dźwięk śmiechu rudej. – Mi tam nic nie przeszkadza. Ale jak wolisz. – jemu było w sumie obojętnie - I tak nie dam ci świętego spokoju. – dodał po czym puścił dziewczynie oczko.
- Przestraszyłbym się gdybym dowiedział się o wszystkich na raz? – spytał ze śmiechem. – Owszem zauważyłem. Dość trudno was rozpracować. – odparł z lekkim uśmiechem – Chociaż nie wszystkie. Panny typu „Hello, tipsy w górę!” nie mają zbytnio skomplikowanej psychiki. – dodał wypowiadając zaznaczone słowa z przesadną słodyczą w głosie. O tak, znał ten typ jeszcze ze szkoły. Tlenione włosy, różowe paznokcie, krótkie spódniczki i ten nie zbyt inteligentny wyraz twarzy. Jakoś tak odpychało go zawsze na sam widok. Za dużo plastiku w nich, o!

Gdy obydwoje znaleźli się za drzwiami wejściowymi, pomógł zdjąć dziewczynie kurtkę która po chwili wisiała już na wieszaku. Przeszli troszeczkę dalej w głąb domu zatrzymując się między drzwiami prowadzącymi do salonu i tymi od kuchni. – Masz ochotę na coś do picia, jedzenia? – zapytał uprzejmie. W końcu trzeba być dobrym gospodarzem, tak czy nie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayley
Wilkołak



Dołączył: 11 Lip 2010
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:02, 17 Sie 2010    Temat postu:

Gdy Matta zakrył ręką oczy dziewczynie, ta nie mogła się nie zaśmiać. Po chwili wzięła jego rękę sprzed twarzy.
- Ale dlaczego? - spytała nadal patrząc w ten sam sposób. W jej głosie słychać był nutkę rozbawienie, a nawet można powiedzieć gigantyczną nutę.
- Zapominasz, że jesteś pierwszym wilkiem, którego spotykam, więc skąd za Chiny mam wiedzieć jak żywią się wilki? - pokazała chłopakowi język, lekko się bur musząc - Jak źle oceniasz moją rodzinę! - żachnęła się zabawnie, po czym lekko walnęła biceps chłopaka swą małą piąstką - A co do więzi z przyrodą jest ona niesamowita, taka porywając, taka magiczna, taka... Rozumiesz zresztą. - spojrzała na Matta szukając jakiegokolwiek znaku: sprzeciwu czy też zrozumienia.
- Tay jest ode mnie młodszy o cztery lata. Urodził się w półtora roku po śmierci mojego ojca. Jest moim przyrodnim bratem - Hay uśmiechnęła się dając w ten sposób znać, że nie jest to drażliwy dla niej temat.
- No to mój święty spokój narusz jak dam Ci znać. W najbliższym czasie. A tak w ogóle to jest mój numer - wyciągnęła portfelik w którym miała pochowane swe maleńkie wizytówki. Uśmiechnęła się podając jedną z nich blondynowi.
- I owszem przestraszyłbyś się bardzo. Po za tym chyba nikt nie lubi mówić o swoich wadach. W każdym bądź razie ja do takich osób nie należę - wystawiła chłopakowi język - więc wolałabym żebyś sam dowiedział się w najbliższej przyszłości o moich skazach - uśmiechnęła się zadziornie.
- Zawsze inteligentnych ludzi trudniej się rozpracowuje. A plastiki to nie są kobiety. Jak sama nazwa wskazuje są to tworzywa sztuczne - wyszczerzyła się głupio.

Gdy weszli do domku 'swojski klimat' dało odczuć się jeszcze bardziej. Matt wykazał się jeszcze większą ilością dobrych manier zdejmując jej kurtkę i wieszając ja na wieszaku. Cały korytarz byl utrzymany w ciepłej tonacji kolorów dzięki czemu od razu człowieka grzało od środka. W pewnym momencie chłopak zatrzymał się z pytaniem czy ma ochotę na coś do picia, bądź jedzenia.
- Chętnie wypiłabym ciepłą herbatę albo czekoladę na gorąco. Jeśli nie sprawi Ci to większego kłopotu - uśmiechnęła się nieśmiało. Zawsze traciła odwagę, gdy znajdowała się u kogoś w domu. Wszystkich znajomych zastanawiał ten fakt, ale Hay nie potrafiła już tego zmienić - I jeśli mogłabym prosić o jakiś sweter to byłabym w siódmym niebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hayley dnia Wto 0:26, 17 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mattew
Wilkołak



Dołączył: 13 Lip 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 1:00, 17 Sie 2010    Temat postu:

Gdy Hayley zsunęła jego rękę odsłaniając oczka i znów zerknęła na niego w taki sposób, ten jęknął cicho, przechylił głowę na bok i wykrzywił lekko usta. – Dlateego… - odpowiedział przeciągle. – Takie spojrzenie to chwyt poniżej pasa. – dodał. Już wiedział, że w ten sposób będzie robiła z nim co chce. Matt nie potrafiłby jej niczego odmówić.
Czując zaciśniętą piąstkę uderzającą w jego ramię zmarszczył zabawnie nosek. – Oddam ci kiedyś, zobaczysz. – powiedział ale zamiast to zrobić, potargał lekko włosy dziewczyny. Wysunął język w jej stronę po czym zaśmiał się serdecznie.
Wysłuchał Hay do końca uśmiechając się lekko. – Tayler jest do ciebie podobny? – zaciekawił się. O ojca chłopca jakoś wolał nie pytać pomimo, że jak mu się wydawało ruda nie miała nic przeciwko temu tematowi. Uznał, iż pewnie naopowiadała się o tym wystarczającą.
Wziął maleńką wizytówkę wręczoną mu przez Hayley. Rzucił na nią okiem po czym schował bezpiecznie do kieszeni spodni. – No to już się ode mnie nie uwolnisz. – stwierdził znów pokazując dziewczynie język. Na wzmiankę o tworzywach sztucznych i minę jaką Hay przybrała przy wypowiadaniu tych słów zareagował nie inaczej jak cichym śmiechem.

Tak, bądź co bądź, Matthew przy kobietach starał się zachowywać maniery. Czy wyniósł to z domu czy jakoś samo ukształtowało się jego głowie, uważał że tak po prostu być powinno. Coś takiego jak przepuszczenie przedstawicielki płci pięknej przez drzwi czy pomoc w zdjęciu płaszcza, a tym wypadku kurtki, było dla niego czymś najzwyklejszym w świecie.
- Gorącej czekolady niestety nie mam więc musimy zadowolić się herbatą. – odparł uśmiechając się leciutko. Wprowadził dziewczynę do kuchni. Pomieszczenie to nie było zbyt duże, jednak nie można było nazwać go maleńkim. Przy ścianie naprzeciw drzwi wciąż znajdowały się stare drewniane szafki, przy drugiej natomiast niewielki stoli i krzesła. Jedyne co chłopak zmienił w kuchni po dziadkach to lodówka, gdyż stara przestała działać. Matt w ogóle nie miał ochoty wymieniać żadnych mebli zdobiących ten dom. Chciał żeby pozostał taki jak zawsze.
Nalał wody do czajnika po czym postawił przedmiot na gazie. – Jasne, poczekaj chwilę. – powiedział i po chwili blondyn zniknął na schodach prowadzących na pięterko. Na górze wyciągnął z szafy granatowy sweter po czym zbiegł z powrotem na dół i wręczył go dziewczynie. Posłał jej przyjazny uśmiech. Miał wrażenie, że zaczęła się troszkę krępować. - Chodź, pokażę ci te ruderę. – poszerzył uśmiech i puścił jej oczko. Mieli troszkę czasu za nim woda się zagotuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hayley
Wilkołak



Dołączył: 11 Lip 2010
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:11, 02 Wrz 2010    Temat postu:

Zaśmiała się wiedząc, że chłopak da jej wszystko o cokolwiek poprosi, gdy tylko słodko na niego spojrzy. To było dziecinnie proste.
- To nie jest chwyt poniżej pasa - po raz kolejny Matt mógł usłyszeć jej chichot. Myślała, że może wilkołaki różnią się od zwykłych chłopców. Hay wiedziała już, że działają na nich te same bodźce.
- Ale dziewczyn się nie bije! To jest nie honorowe- - sama też wysunęła chłopakowi język, strzepując jego rękę, która targała jej włosy. Nie lubiła gdy ktoś to robił dlatego zabawnie kłapnęła na niego zębami.
- To było głupie pytanie - ruda wyszczerzyła się - Jesteśmy jak dwie krople wody. Co prawda różnimy się kilkoma szczegółami wyglądu, ale zachowujemy się po prostu identycznie. Mamy nawet takie same nawyki, gdy jemy, czytam czy gramy na gitarze. Zawsze dziwiło to ludzi, gdyż na początku nie zdawali sobie sprawy, że łączą nas więzy krwi. To było momentami nawet śmieszne. Dlatego między innymi straszliwie za nim tęsknię. Ale mam nadzieję, ze niedługo tu zawita - uśmiechnęła się.
- Jak to się nie uwolnię? – zrobiła przestraszoną miną, po czym zaśmiała się i dala Mattowi kuksańca w bok.
Sama zaśmiała się po swych słowach dotyczących tworzyw sztucznych. A szczególnie po reakcji Matta. Nie mogła nic poradzić na to jak chłopak na nią działa. Przy nim po prostu nie można było się nie uśmiechać.
- Nic nie szkudzi. Herbata też jest dobra. Ważne byłoby było ciepłe - uśmiechneła się ciepło. W kuchni, tak jak zapewne i w całym domu, panowała przyjemna atmosfera. Pomiszczenie to nie było zbyt nowoczesne czy drogo urządzone, zdobyło serce dziewczyny o wiele szybciej niż wszystkie inne. To była typowa kuchnia do rozwiązywania problemów rodzinnych, śmiechów przy śniadaniu i rodzinnych opowieści.
Gdy Matt pobiegł na górę nadal stała w miejscu, jedynie poruszając po meblach wzrokiem i oglądając z podziwem wszystkie, nawet najmniejsze, detale. Odbierając granatowy sweter odwzajemnieła uśmiech posłany przez blondyna, po czym spytała go o łazienkę, by mogła przebrać się z mokryh ubrań. Wtedy zaproponował jej oprowadzenie po domu.
- To wcale nie jest rudera - zaśmiał się po czym wyszła za chłopakiem by zobaczyć resztę udownej chatki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mattew
Wilkołak



Dołączył: 13 Lip 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 0:32, 05 Wrz 2010    Temat postu:

Nie, wilki raczej nie różniły się wcale. A przynajmniej u Matt’a nie było widać takowej różnicy. Jeśli tylko się chciało można było go łatwo udobruchać. Jasne, nie każdy to potrafił, większość musiałaby się troszkę pomęczyć. Jednak Hayley jak widać przychodziło to bez trudu. Chłopak miał po prostu słabość do rudej. Właściwie nie musiała specjalnie się wysilać aby owinąć go sobie wokół palca, nawet nie próbowałby protestować. – Owszem jest. – odparł – Takim spojrzeniem zniewala się bogu ducha winnych chłopców. Nieładnie. – żartobliwie pogroził jej palcem.
- A chłopców to niby można? – skrzyżował ręce na piersi i lekko uniósł brew – E tam, niehonorowe. Jesteś wilczycą, rozłożyłabyś każdego faceta. – powiedział z przekonaniem. Widząc jej reakcje na targanie blondyn zaśmiał się. Połaskotał dziewczynę po boku szczerząc do niej ząbki.
Wysłuchał odpowiedzi rudej na temat brata delikatnie unosząc kąciki ust ku górze. Po raz kolejny Matt strasznie żałował że nie ma rodzeństwa. To musiało być fajne, nie rozumiał czemu tyle osób narzekało na brata czy siostrę. – Chciałbym go kiedyś poznać. – stwierdził posyłając Hay uśmiech. Wydawał się ciekawy, zresztą chętnie by zobaczył jak dziewczyna zachowuje się przy bracie.
- Jest, jest. A przynajmniej nią był. – powiedział wyprowadzając rudą z kuchni. Co prawda chłopak nie wymieniał w domku większości mebli, gdyż chciał aby zostało jak było ale przed wprowadzeniem się, troszkę go odnowił.
W pierwszej kolejności weszli do salonu. Pomieszczenie nie było ani zbyt obszerne ani specjalnie małe. Ot, w sam raz by posiedzieć w rodzinnym gronie nad grami planszowymi lub pooglądać filmy z grupką znajomych. Znajdował się w nim komplet dość starych drewnianych mebli wstawionych tu jeszcze przez dziadków. Wyjątek stanowiła nowa kanapa i telewizor przy którym piętrzył się stosik płyt DVD. Cóż, Matt był kino maniakiem. Następnie przeszli do małego pokoiku zagospodarowanego na biblioteczkę. Przy ścianie naprzeciw drzwi postawiony został sporawy fotel w skórzanym obiciu i mosiężna lampa. Boczne ściany zakrywały regały z ciemnego drewna zastawione książkami. Prawie wszystkie ustawiła tu babcia chłopaka, która wprost kochała czytać. Pomimo, że także nawet to lubił doniósł ich tutaj niewiele.
Schody znajdujące się naprzeciw drzwi wejściowych zaprowadziły ich na piętro domu. Blondyn wskazał Hayley łazienkę aby ta wreszcie mogła się przebrać. Gdy wróciła pokazał jej pokój gościnny, niegdyś pokój dziadków.
- No to teraz mój kącik. Nie pamiętam czy sprzątałem więc w razie czego nie przestrasz się. – powiedział uśmiechając się szeroko kiedy stanęli przed drzwiami pokoju Matt’a. Na szczęśnie nie było tak źle, pokój był właściwie ogarnięty. Tutaj znajdowały się już nowsze meble. Spore łóżko, średniej wielkości szafa, biurko. Właściwie zwykły pokój. Wyróżniało go tylko naprawdę duże okno z widokiem na las. Matthew miał w zwyczaju przesiadywania co wieczór na szerokim parapecie i przyglądania się drzewom. Na kawałku ściany tuż na biurkiem chłopak przyczepił tablicę korkową do której poprzypinał całą masę zdjęć. Można było na nich dojrzeć wszystkich jego przyjaciół, rodzinę i samego chłopaka. Nad łóżkiem powieszono kilka plakatów z jego ulubionymi zespołami. Na półce stała spora kolekcja płyt CD. W pokoju znalazło się też miejsce dla jego dwóch skarbów. Oczywiście mam na myśli gitary. W tej chwili jedna z nich opierała się o ścianę, druga natomiast leżała na łóżku.
Matt sam rozejrzał się po swoim pokoju po czym zerknął na Hayley z lekkim uśmiechem na ustach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Rezerwat / Domy, domeczki, chatynki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin