Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Salon

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Mariki Grey
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:07, 23 Lip 2009    Temat postu: Salon



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Czw 16:08, 23 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:52, 25 Lip 2009    Temat postu:

/ Ogród
Weszła wolno do salonu. Omiotła go spojrzeniem i lekko się skrzywiła. Jak dla niej był trochę nazbyt bardzo stylowy. Trzeba tu będzie pozmieniać pewne rzeczy. - pomyślała zadowolona taką wizją. Podeszła do kanapy i zrzuciła swe pantofle z stóp. Rzuciła się na nią z zadowolenie i zamruczała przeciągle. Ułożyła się wygodnie i przymknęła powieki, ponownie ukryła dłonią swe ziewanie. Dopadło ją okropne zmęczenie. Miała pooglądać telewizję, ale jakoś jej się odechciało. Czuła się zadowolona a zarazem zawiedziona. Była w tym domu sama jak palec, nawet buzi nie miała do kogo otworzyć. Tak na prawdę nie wiele osób potrafiło ją tak szczerze zrozumieć, dlatego dla większości była chłodna. W głębi siebie to nie chciała być ani nawet uchodzić za podła zołzę. Wiedziała, że ma bardzo trudny charakter i wszystko dzięki jej rodzicom. Dlatego nie próbowała nawet do nikogo zbliżać, zawsze gdy zaczynała to robić, czuła, że z kimś się dogaduje ta osoba odchodziła porzucając ją a ona znów cierpiała i zamykała się w sobie. Ciekawe ile jeszcze tak pociągnę. Prędzej czy później przez moje zachowanie, ktoś mnie załatwi heh... .Szczerze było jej wszystko jedno, kto co z nią zrobi. Nie miała większych celów w życiu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:36, 26 Lip 2009    Temat postu:

Sen. Tak, piękny sen, daje nam swoiste ukojenie. Rozluźnia nasze spięte ciało. Odgania wszelkie smutki i troski. Zapomina się o wszelkich problemach, zmęczeniu, tym co nas gnębi, niepokoi, denerwuje. W śnie wszystko jest możliwe. Stajemy się panem swego losu. Możemy być kim chcemy. Zasypiasz powoli, głęboko, przechodzisz kilka faz, sen lekki, sen mocny, dobudzenie i całkowite rozbudzenie. Można śnić kolorową bajkę jak i wszelkie koszmary....


....Ciche hałasy zaczęły wdzierać się w jej głowę, świdrować podświadomość. Otworzyła powoli jedno oko, podobnie uczyniła również z drugim. Zaspanym jeszcze wzrokiem próbowała omieć pokój w którym się właśnie znajdowała. Przetarła lekko zaspane oczy, ziewnęła przeciągle i powoli podniosła się z kanapy usiadając w pionie. Przeciągnęła się niebezpiecznie aż niektóre kości zaczęły jej trzaskać. W końcu oparła swe dłonie o kanapę i zwiesiła swą głowę. Zmarszczyła czoło i próbowała sobie przypomnieć co jej się śniło. Wiedziała, ze nie jest to nic dobrego bo nie wyspała się. W nocy przewracała się z boku na bok. Co jakiś czas budziła się i zasypiała na nowo. W jej głowie napływały pierwsze obrazy. Ona wśród kwiecistej polany tak pięknej, dającej cudowne ukojenie i spokój. Czuła się wtedy na prawdę szczęśliwa. Biegała boso wśród mleczy, trawy i jakiś wszelkiego rodzaju kwiatków. Napawało ją to nieograniczona dawką radości i zadowolenia. Po chwili jednak przypomniała sobie drugą część snu, tą która jest winna jej niewyspaniu. Nagle niebo zrobiło się bardzo granatowe, zerwał się mocny porywisty wiatr zamiast trawy były uschłe badyle, nie było kwiatów, tylko sama czerń. . Jak by miejsce zostało doszczętnie spalone. Na wzgórzu stał mężczyzna. Nie od razu go poznała. Zadarła wysoko głowę i dojrzała jego wściekłą twarz wykrzywiona grymasem szaleństwa. Patrzył na nią morderczym wzrokiem i zbliżał się w jej stronę, powoli, napawając ją wszelakim strachem. W końcu dotarł do niej i dopadł się rękoma do jej szyi. Zaciskał je mocno na niej i powodował iż brakowało jej powietrza. Dusił podstępnie, wysysał z niej życie aż w końcu rzucił gdzieś w bok jej bezwładne ciało. Przypominając sobie ten sen wzdrygnęła się i potrzepała głową by odegnać złe myśli. Wstała zmęczona z kanapy i w posępnym nastroju ruszyła do kuchni. Wiedziała doskonale kto był tym mężczyzną ze wzgórza, tylko jedna osoba tak na prawdę bardzo pragnęła jej śmierci Pan Adam Knight. Skrzywiła się jeszcze bardziej na samą myśl o nim.

/ Kuchnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:43, 07 Sie 2009    Temat postu:

/ Łazienka

- Ciąża? Jaka pieprzona ciąża. Aaron to Twoja wina, to Twoja pierdolona wina. - Nie ojcem nie mógł być Adam zbyt wcześnie, jedna noc, nie mogłaby dać już takich efektów. Klnęła, była wściekła, jak oboje mogli do tego dopuścić. Przypomniała sobie, upojna noc, zapomnieli się zabezpieczyć, nie myślała o tym, zbyt wszystko szybko się stało. A teraz, przyjdzie jej za to ponieść konsekwencje. Nie mogła tego pojąć była jak w amoku, szał zawładnął jej spiętym ciałem. Nie myślała racjonalnie, działała. Podbiegła do szklanego stolika i ręką zwaliła z niego wszystko co było na nim, lecz to nie ukoiło jej nerwów. Wzięła jakiś metalowy pogrzebacz do kominka. Uderzyła nim w stół i szkło się roztrzaskało lądując na podłodze. Rzuciła metalem w bok. Podeszła do jakiegoś mebla stojącego pod ścianą. Zaparła się noga i odpychając go pociągnęła owy mebel, który leciał właśnie na ziemie. Wszelkie szkło jakie w nim było również się roztrzaskało rozbryzgując się na tysiące malutkich kawałków. Zwaliła telewizor plazmowy stojący na stoliku. Z każdej półki jaka była pozwalała wszystko na ziemię, większość była szklana więc bardzo łatwo się tłukła. - Nie! Nie! Nienawidzę! Zabiję! Jak? Jak to się do kurwy nędzy mogło stać?! - wrzeszczała na cały głos. Chwyciła w swe dłonie jakieś krzesło i cisnęła nim w okno znajdujące się na korytarzu. Poszła pierwsza szyba. Uchwyciła z wielką siłą następne krzesło i ono poleciało w kolejne okno tym razem znajdujące się w salonie. Wyleciało pękając z hukiem. Agresja jaka się w niej wytworzyła, dawała jej niezmierzone pokłady energii. Salon był zdemolowany, ale ona nie zamierzała na tym poprzestać. Wcale nie czuła się lepiej, było jej raczej gorzej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:58, 07 Sie 2009    Temat postu:

Kolejne krzesło i kolejna szyba została wybite w salonie. Podeszła do powybijanych okien i poczęła rwać firanki zwisające z sufitu. Rzuciła je gdzieś na bok deptając jak robaki. Kolejna szafka, powyrzucała z niej szuflady na ziemię. Cisnęła jedną z nich o ścianę, która trochę ją uszkodziła. poprzewracała fotele na ziemię tylko kanapy nie ruszyła o dziwo. Wszystko co mogła zniszczyć, zostało zniszczone. Nie przyniosło jej to ukojenia. Kipiała złością, ale jeszcze bardziej okropnym dominującym w jej ciele strachem. Wiedziała, że będzie czekać ją samotne macierzyństwo. W końcu oparła się o jakąś ścianę i zjechała w dól tyłkiem nawet nie zważając na tym czy wbije jej się szkło czy też nie. Teraz jak by to co właśnie dokonała stało się dla niej niedostrzegalne. Skuliła się pod ścianą. Płakała. Po jej policzkach płynęły łzy. Łzy smutku, żalu i goryczy. Założyła ręce za głowę składając je na swych włosach. Głowę miała pochyloną w dół. - Jak? Jak mogło do tego dojść? Jak mogłam być taka głupia i bezmyślna? Dlaczego? Dlaczego same złe rzeczy spotykają mnie? - zadawała pytania rzucając je w powietrze. Nie miał jej kto odpowiedzieć. Jej głos z każdą chwila słabł a słychać było tylko i wyłącznie jej głośny szloch, przerywający panująca ciszę w domu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:20, 07 Sie 2009    Temat postu:

Czuła okropnie uciskający kolec, który napierał na jej krwawiące serce. Odkąd tutaj przyjechała, jak cień ciągnęły się za nią niepowodzenia. Najpierw pierwsza sprzeczka z Adamem, później Aaron, stanął na jej życiowej drodze za co będzie go przeklinać do końca życia. Pech za pechem. A teraz to. I co?...wiele kobiet zostają matkami, więc dlaczego się nie cieszę? Bo niby z czego? Nie mam męża, nie mam chłopaka? Kto by ze mną wytrzymał? A teraz taka odpowiedzialność? To ponad moje siły. . Rozpłakała się jeszcze bardziej. Była załamana. Chwyciła w dłoń jakiś kawałek szkła i poczęła go ściskać. Nawet nie czuła bólu kiedy szkło wbijało się w jej skórę, nie dostrzegała wyciekającej z rany ciepłej krwi. To nie było teraz ważne. Opadła z niej złość. Opadł szał. Na jego miejsce wskoczył smutek. Pojawił się niepokój, zdruzgotanie. Czuła się jak na pogrzebie, tak jak by ktoś właśnie informował o tym, że członek jej rodziny umarł. Ale tak nie było i musiała się z tymi faktami pogodzić. Jej życie zmieniało się w tej sytuacji o całe 360 stopni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:17, 07 Sie 2009    Temat postu:

/ Korytarz

- Nawet okien, a może zwłaszcza okien. - wzruszyła lekko ramionami. Poczęła wrzucać do czarnego foliowego worka jakieś walające się popsute figurki i temu podobne. Większe kawałki szkła również tam ostrożnie wkładała. Omiotła teraz dokładniej wzrokiem salon wyglądał przeokropnie. Jak by huragan tu zawitał a zrobiła to jedna drobna kobieta. - Jestem chora psychicznie i powinni mnie zamknąć w psychiatryku. - powiedziała spokojnie zbierając śmieci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:24, 07 Sie 2009    Temat postu:

- Nie. - postanowił najpierw postawić tą szafę która leżała z boku. Jak ona ją przewróciła? Patrzył na mebel ze zdziwnieniem. Pokręcił głową i podszedł do niego. Kiedy skończył pobłogosławił swój wzrost. - Nie jesteś chora. Byłaś w... - nie spojrzał na kobietę tylko zabrał się za zbieranie co większych odłamków - w szoku.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Pią 20:26, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:36, 07 Sie 2009    Temat postu:

- W szoku. - prychnęła ni to w rozbawieniu ni oburzeniu. - Nie ja nie byłam w samym szoku, ja wpadłam w wściekłość, ja dostałam agresji, nawet nie wiem jak to zrobiłam, nie kontrolowałam się, jedyną moją myślą było to aby ulżyć sobie, by się wyżyć, a że padło na ten nieszczęsny salon no cóż. - umilkła wzdychając ciężko kolanami dotykała ziemi, pochyliła się lekko w przód. Była kompletnie zrezygnowana. Wcale nie wiedziała jak sobie poradzi. Bała się tego. - Ja chyba nadal jestem w szoku, bo jeszcze nie dotarlo do mnie, że jestem w ciąży . -mówiła to z obrzydzeniem. - Jak ja mam teraz żyć. Pięknie imponujący widok, samotna matka kolejna z tak wielu wychowująca własne dziecko, bo na ojca nie mogę liczyć, owszem powiem, ale on się nawet tym nie przejmie, dla niego to będzie tylko kolejna zwykła sprawa, kolejny papier w życiu. -kręciła głową nie dowierzając.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:47, 07 Sie 2009    Temat postu:

Adamowi ciężko było tego słuchając. Kolejny papier? Zostawił szczotkę i ukucnął naprzeciw załamanej kobiety. Coś mu strzeliło w stawach - Posłuchaj. - nigdy nikogo nie pocieszał, prócz Selene. Nigdy. - Jeśli on jest taki jak mówisz to raczej ciesz się że... nie. Źle zacząłem. - zamachał ręką. Jeszcze raz. - To że będziesz samotną matką nie przeszkadza. Nie jesteś pierwszą ani jedyną. Dotarło to już do ciebie. Powiedziałaś mi to jakieś pięć minut temu. I to nie jest straszne. Masz Martina, Normana... - uśmiechnął sie lekko. Masz sąsiada. Postanowił tego nie wymieniać. - Carmen. Ludzi dla których jesteś ważna. Może i nie zachowali sie w stosunku do nas w porządku ale gdy się dowiedzą... Myślę że Martin się ucieszy. - czuł się okropnie głupio. Dlaczego ją pocieszał? Poczucie winy? Ja jednak jestem chory.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:00, 07 Sie 2009    Temat postu:

- Norman, tak jasne już mi pomoże po tym jak wywaliłam na ziemię jego stół zwłaszcza, sam słyszałeś jego słowa a ja też nie zamierzam go o żadną pomoc prosić. - na wspomnienie tamtego zdarzenia mimowolnie zaśmiała się, delikatnie lecz jednak. - Martin jest zajęty interesami, a jak ruszy to co teraz organizuje to już w ogóle, owszem Carmen no tak też trochę racja, ale przede wszystkim Adamie będę zdana sama na siebie, jeśli ja tego nie ogarnę, nie uporządkuję swego życia nikt za mnie tego nie zrobi, skoro już zaszłam w ciążę to muszę myśleć nie tylko o sobie, ale i o dziecku, które właśnie się rozwija we mnie. - spojrzała mu prosto w twarz. Jej słowa były szczere i widać było, że sama stara się w to wszystko uwierzyć. - I szczerze mówiąc, nie chce Aarona, nie chce go widywać, nie chcę go znać, powiem bo tak trzeba, ale nie chce niczego od niego. To, nie będzie go dotyczyć, nie dopuszczę do tego. A mam jeszcze Ciebie, to znaczy tak teoretycznie, a raczej mam na myśli nasze częste wpadanie na siebie, nie żebym coś chciała od Ciebie. - kręciła głowa. - Jednak nasze czasowe widywania są nieuniknione. - powiedziała z rozbrajająca szczerością.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Pią 21:02, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:12, 07 Sie 2009    Temat postu:

- Norman... Ani on ani Martin nie są skończonymi kretynami. Jesteście jak rodzina. Napewno im przejdzie... - jak bardzo nie poznawał swojego głosu. Był inny. Jeśli jemu był obcy to jak obcy musiał wydawać się Marice? - Właśnie o tym mówiłem w samochodzie wczoraj... - wstał i pociągnął za sobą Marikę. Podprowadził ją do jednego z foteli który postawił. Nie stawiała oporów. Pomyślał że znów się go boi. Zrezygnowany dokończył kiedy usiadła - O bezinteresownej pomocy. Może i niezbyt się lubimy ale sama stwierdziłaś... Nasze widywania są nieuniknione. Przecież niczego nie żądam w zamian. - zacisnął dłoń na szczotce. Gówno prawda... Sam nie wiedział czego chce. Resocjalizacji? Swojego wewnętrznego odnowienia? Rozmowy. Uśmiechnął się pod nosem odwracając się by tego nie widziała. Zaczął bez słowa zagarniać szkło. Uśmiech znikł z jego twarzy. Zaczął się gubić w tym co działo się wokół niego. Martin, Norman, Marika, Aaron, Podwiązka, hangar... Wszystko to zawirowało mu w głowie. Gdzie ja mam swoje miejsce w tym wszystkim?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Pią 21:18, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:44, 08 Sie 2009    Temat postu:

- Nie, nie są przyznam Ci pełna rację, mają głowę do interesów, choć to Martin w to wszystko wciągnął Normana, od niego się zaczęło i na nim albo i nie się skończy. Oni...- westchnęła ciężko. - ...Fakt, są mężczyznami, trochę inaczej reagują, czasem są zbyt pewni siebie, nie mówię, że to źle , ale trzeba mieć jakiś umiar. Choć mam nadzieję, że jednak się w końcu pogodzimy i Ty z nimi tak samo, ja... - zacięła się szukając słów. - ... Adamie, ja nie chce byś przeze mnie miał jakieś problemy z Martinem, by to jakoś negatywnie wpływało na waszą współpracę. - ciężko jej się mówiło. Trudno było jej gadać z nim o takich sprawach, ale musiała się tego nauczyć, nie miała wyboru. Ton głosu Adama jak i to w jaki sposób mówił trochę ją dziwił i zastanawiał. Nigdy nie słyszała, ani nie widziała by był taki nadopiekuńczy, by miał na coś nadzieję, a może po prostu wcale go nie znała. - Jeśli chodzi o pomoc, to powiem, że niczego nie żądasz bo i co by Ci mogła dać pokręcona, walnięta chora psychopatka, która wiecznie się o coś ciska, albo coś demoluję, dziś mój salon a jutro co Twój dom, a może kogoś zabiję? - wypowiadała na głos teraz swoje wcześniejsze myśli. Wcale jej nie zadowalały, jej zachowanie wychodziło poza kontrolę. Musiała nad tym zapanować. Musiała się ogarnąć i cały ten jej życiowy bajzel. Tylko jak ma się do tego zabrać skoro chęci brak? - Nie mogłabym Ci niczego zaofiarować, bo nic nie posiadam, ode mnie ludzie uciekają, nie zbliżają się do mnie, moje zachowanie odstrasza. - pochyliła głowę lekko w dół i dłońmi potarła sobie całą twarz. Czuła jak ją piecze. Czyżby to rumieńce występowały na jej blade lica?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Sob 7:47, 08 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:18, 08 Sie 2009    Temat postu:

Zagarniał szkła na szufelkę. Nie zbierał ich tak jak Marika po kawałeczku. Sięgnął po worek namyślając sie nad odpowiedzią. Przesunął telewizor kręcąc głową. - Ty nie masz wpływu na interesy jakie prowadzę z Martinem. Jeśli chcesz, jeśli tak ci będzie łatwiej, to nie powiem mu o niczym. Jego mam interesować raczej ja, a nie stosunki panujące między mną a tobą. - podszedł do okien i składał firany. Nie stanowiło to dla niego problemu. Tyle lat mieszkał sam. Umiał zrobić wszystko - W moim domu nie masz czego demolować. - powiedział siląc się na lekko żartobliwy ton - Nie mam tam dużo rzeczy. Szkieł prawie wcale. - odrzucił jedną z nich na bok i pochylił się po drugą - Mariko... Wczoraj powiedziałaś dokładnie o mnie to samo co przed sekundą o sobie. Dokładnie. Przypomnij sobie. Ponad to wyzwałaś mnie od chorych ale to szczegół... A tak szczerze... - obrócił się twarzą do niej i utkwił w Marice wzrok - czy ty nie rozumiesz słowa bezinteresownie? Mam ci przetłumaczyć byś zrozumiała?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:05, 08 Sie 2009    Temat postu:

- Powiedziałam, tak powiedziałam w zasadzie to chyba nie wiele różnimy się od siebie, podobne ciężkie charaktery, każde z innego powodu, trzymamy ludzi na dystans od siebie, ale po co? Czy to nam daje ukojenie? Czy daje poczucie bycia lepszym? Nie. Robimy tak bo do tego się przyzwyczailiśmy, uważamy, a przynajmniej ja tak uważam, że właśnie tak będzie lepiej. - wzruszyła ramionami, odchylając się na fotelu w tył. Stwierdzała tak oczywiste fakty, a jednak wcale nie potrafiła tego zrozumieć. - Nie zamierzam Ci demolować domu, przyrzekam. - powiedziała najpoważniejszym tonem na jaki w tej chwili było ją stać. - Nie powinnam się denerwować, takie rzeczy mogą szkodzić, dziecku i mnie. Zbyt dużo nerwów już straciłam, muszę nad tym zapanować. - przygryzła lekko dolna wargę i uciekła wzrokiem gdzieś w bok by Adam nie widział jej zakłopotania. Nabrała powietrza głęboko w płuca i wypuściła je lekko dysząc. - Wiem co to znaczy bezinteresownie, ale... - ponownie spuściła głowę w dół, po czym znów ją podniosła i popatrzyła z lekkim przestrachem na Adama. - Nikt, powtarzam , nikt, nigdy nie pomagał mi bezinteresownie,a Ci którzy twierdzili, że tak robią zawsze czegoś później ode mnie wymagali, dlatego tak trudno mi uwierzyć, że ktoś, że Ty Adamie mógłbyś mi pomagać bezinteresownie, w ogóle pomagać. Tym bardziej, że wcale mnie nie lubisz, nie cierpisz, traktujesz z obojętnością, więc powiedź dlaczego? Dlaczego tak nagle, chcesz mi coś ofiarować? Co się zmieniło? - pytała nie mogąc tego wszystkiego ogarnąć. Nie potrafiła rozgryźć Adama. Raz była dla niej nad wyraz chłodny i arogancki, a następnym razem starał się być choć odrobinę milszy. To nie było podobne do niego. To nie był ten sam Adam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:50, 08 Sie 2009    Temat postu:

- Właśnie dlatego. Po to, to robimy. Lubimy siebie za to jacy jesteśmy. Za to jakich siebie kreujemy. Czasem gdy chcemy od tego odpocząć, kiedy z tym zrywamy ludzie nam nie wierzą. - spojrzał sugestywnie na Marikę - Trudno w to uwierzyć, co? Taka prawda. Czasem męczę się z samym sobą. - zarobił chwilę przerwy zaciskając lekko szczękę. Spuścił wzrok w dół patrząc na porozbijane szkiełka - I ty chyba też? - zaistniało już kilka sytuacji w których Marika sie przed nim bardziej otwarła. Choćby i teraz. Nie krzyczała na niego, nie odpychała, nie oponowała. Może nie miała siły ale zawsze mogła powiedzieć 'nie'. Nie zrobiła tego. Siedziała zakłopotana. Ciekawe dlaczego? Uciekała przed nim wzrokiem. Wolał nie pytać. Ułatwiała mu wszystko. Chwycił znów szczotkę i kontynuował swą tyradę obchodząc salon - Dlaczego tak trudno ci uwierzyć, co? - zacisnął palce na sztylu i pociągnął dalej lekko podniesionym głosem - Dlaczego wam zawsze jest tak trudno uwierzyć w to że ja chcę zrobić coś dobrego i to jeszcze w dodatku bezinteresownie?! - był zmęczony tym że nikt w niego nie wierzył. Za długo był takim jakim starał się być. Sapnął zdenerwowany. Przepraszam. Spojrzał na Marikę pustym wzrokiem - Nic się nie zmieniło. Wy mnie po prostu jeszcze nie znacie. - odwrócił się od niej. Ja sam siebie do końca nie znam...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Sob 16:59, 08 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:18, 08 Sie 2009    Temat postu:

Wolno podniosła się z fotela. Podeszła do niego. Blisko. Może nawet zbyt blisko. Stał obrócony do niej plecami. Teraz mógł czuć jej ciepły oddech na swym karku, ale nie odsunęła się. Wyciągnęła swoją dłoń w jego stronę, położyła mu ją na ramieniu by odwrócił się w jej stronę. Nie chciała mówić do jego pleców. Wolno zacisnęła ją na jego ramieniu czując jego spięte mięśnie. - Spójrz na mnie. - powiedziała cicho do niego. Kiedy w końcu obrócił się do niej z niechęcią , popatrzyła na jego stężałe rysy twarzy. - Adam. - powiedziała cicho wymawiając jego imię. - Nie znam Cię, przyznaję Tobie rację, ale nie dlatego, że nie chce, Ty po prostu nie dajesz się poznać, uciekasz, przed demonami przeszłości, odgradzasz się od ludzi. Dlatego tak właśnie trudno mi w to uwierzyć, dlatego trudno to przyjąć do wiadomości. Nie robię tego na złość, ani Tobie ani nikomu. Wiem, widzę, że starasz się, dostrzegam Twoje chęci, nie przechodzi to obok mnie obojętnie, ja też potrafię czuć, ale jeśli przez kilka lat wciąż spotykasz się z odrzuceniem, odpychaniem i brutalnością, to jak ma się uwierzyć, że jednak jest ktoś, kto nie przechodzi obok Ciebie obojętnie, kto chce Ci pomóc tym bardziej bezinteresownie? - I ona już była tym wszystkim zmęczona, wiecznym uciekaniem, swym zachowaniem, trzymaniem na dystans. Tylko czy znajdzie w sobie tyle siły, aby to móc zmienić? Czy ktoś dostrzeże jej starania? - Daj się poznać, otwórz się trochę, a wtedy łatwiej mi będzie Tobie wierzyć, bo czasem mam wrażenie, że to po prostu jakiś kolejny sen, moja wyobraźnia podsuwa mi niestworzone rzeczy, w które chciałabym uwierzyć, ale jest to bardzo trudne. - zrobiła zmartwioną minę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:44, 08 Sie 2009    Temat postu:

Kiedy słyszał jej kroki zmrużył oczy. Ból głowy powrócił jakąś chwilę temu. Spiął się cały gotowy do obrony. Co mogła mu zrobić najgorszego? Poczuł jej dotyk na swym ramieniu. Zrobiła to. Odwrócił się powoli czując napór jej dłoni i słysząc jej prośbę. - Wtedy po prostu trzeba sobie uświadomić że ta druga osoba spotkała się z tym samym... - wycedził przez zaciśnięte zęby - Nie trzeba się zastanawiać dlaczego. Wiesz co mnie spotkało. - powiedział patrząc na nią z góry - Tobie też różowo nie było. Teraz będziesz miała jeszcze gorzej.. - przyznał z niechęcią spoglądając machinalnie na jej brzuch - Pomyśl sobie że porównujesz życie do snu. - uśmiechnął się ironicznie - Ja je porównuję do koszmaru... Takiego który kończy się tylko w jeden sposób. Ty wiesz jaki. - powiedział chłodno. Strącił jej dłoń z ramienia i odwrócił się - Myślisz że nie próbuję? Ja jednak chcę by ktoś tak szczerze mnie polubił... - ugryzł się w język. Idiota! - Sama mi nie wierzysz... Nie ma po co się starać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:08, 08 Sie 2009    Temat postu:

Odsunęła się. Odtrącił ją. Patrzył z niechęcią. Bo jak inaczej można na mnie patrzeć, jak nie z odrazą? Ech.... Po raz kolejny westchnęła ciężko, denerwowała się. Jednak zachowanie Adama ugodziło ją, zabolało. Poczuła kolejny ucisk w okolicach serca. - Odczułam to. - powiedziała lekko cofając się w tył. - Wiem co spotkało Ciebie, przynajmniej tyle ile mi powiedziałeś, wiem co spotkało mnie, życie nas nie oszczędzało nigdy. I owszem nie będę miała, zostanę matką, stało się, za swe błędy trzeba płacić. A może to nowa szansa dla mnie nie wiem, muszę się poważnie nad tym zastanowić. - powiedziała robiąc kolejny krok w tył. - Nie powiedziałam, że sen jaki czasem mi się zdaje jest dobry, nie ma dobrych rzeczy, są tylko te złe, niszczące nasze życie. Zadające ból, rani, pozostawiając trwałą bliznę. - postąpiła kolejny mały krok w tył. - A myślisz, że nie jest to możliwe? Że nie ma takiej osoby, która chciałaby Cię szczerze polubić? Mylisz się. Tylko co z tego, że chcesz, skoro nikomu tego nie ułatwiasz. - czuła się załamana. Cały ciężar spoczywał na jej barkach. Mimowolnie chwyciła się za brzuch. Cały czas uświadamiała sobie to, że teraz będzie ich dwójka nie ona sama.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Sob 22:11, 08 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:23, 08 Sie 2009    Temat postu:

- Dlaczego się odsuwasz? - zapytał zerkajac na nią przez ramię. - Nie zrobię ci nic. Przyzwyczaj się. - zamiatał drobne kawałki, okruszyny w zasadzie. Już prawie koniec - Nie otworzę się tak nagle z dnia na dzień i nie powiem co za piękny dzień, aż chce sie żyć! - zaśmiał się ochryple i zapytał gorzkim tonem - Tego odemnie oczekujesz? - pochylił się i zagarnął resztki do worka - Nie jesteś głupia. Wiesz dobrze że to nie jest możliwe. Widzisz to po sobie. - zaciągnął worek do kuchni i wrócił do Mariki która nie ruszyła sie z miejsca - Ciąża... - popatrzył z nią. Z zazdrością? - To coś dobrego. Nie możesz tego nie doceniać. Nie będziesz sama. - wcisnął jej w dłonie szczokę i szufelkę - Spakuj się. Nie będziesz tu dziś spać. Gdzie cię zawieść? Motel czy Podwiązka? Bo z noclegu u mnie chyba nie jesteś gotowa skorzystać? - odwrócił wzrok od Mariki i zapatrzyl się na okna pozbawione szyb.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Adam Knight dnia Sob 22:24, 08 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:42, 08 Sie 2009    Temat postu:

- Odsuwam się bo... - brakowało jej słów. Bo co? Czujesz do mnie niechęć? Odpychasz mnie? A może i jedno i drugie? . Sama nie wiedziała do końca. - ... Bo nie chcesz bym Cię dotykała, odsuwam się, bo nie chce byś czuł się przez to zagrożony. - rzekła szczerze. Odebrała od niego szufelkę wraz z zmiotką. Zacisnęła mocno na niej dłonie, jak by to miało ją przed czymś obronić. - Jesteś pierwszą osobą, która powiedziała, że nie jestem głupia. - mówiła ciężkim, drgającym głosem. - Nie boję się tego, że coś mi zrobisz. Nie oczekuję od Ciebie tego, że się otworzysz przed kimś od tak . - pstryknęła palcami uzupełniając tym samym swoją wypowiedź. - Bo to nie jest możliwe, choćby nie wiem, jak się chciało, ale można robić małe kroczki, takie wolne, tylko trzeba tego na prawdę chcieć. A Ty chcesz tego? - zapytała spokojnie pastwiąc się nad szufelką. Ostatnie zdanie przyjęła z bezradnością. - Ja nie wrócę do Podwiązki, nie po tym co się stało wczoraj. Motel chyba nie jest zły w końcu ostatnio spędziłam w nim dość dużo czasu. Nocleg u Ciebie hm.. - zamyśliła się patrząc gdzieś w dal. - Nie wydaje się być złym pomysłem, to jakaś alternatywa. Ale czy Tobie to nie będzie przeszkadzać, że zwalę Ci się na głowę? - zapytała cicho, lekko postępując w stronę drzwi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:52, 08 Sie 2009    Temat postu:

Spojrzał na Marikę w milczeniu. Lustrował jej twarz przez jakiś czas. Chyba nie wypatrzył tego czego szukał. To już i tak bez znaczenia... Wsunąl dłonie do kieszeni - Myslisz że nie chcę? A co teraz widzisz? - zacisnął je w pięści, nieświadomie - Krzyczę na ciebie? Nie. Patrzę na ciebie nienawistnie? Nie. Dlaczego? - zmrużył lekko oczy - Bo się staram. - wykrztusił. Na tym uciął temat. Gdyby zaczęła go dalej drążyć, naraziłaby mu się - Koniec. - powiedział zapobiegając temu - Jeśli chcesz możesz nocować u mnie. Nie ma z tym problemu. Chyba że ty widzisz przeciwskazania to je wymień. - zapytał unosząc brwi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:02, 08 Sie 2009    Temat postu:

- Doceniam to. Widzę, dokładnie jakieś dziesięć minut temu zastanawiałam się nad Tobą, znaczy się nad tym skąd u Ciebie taka nagła zmiana a zwłaszcza w stosunku do mnie. Teraz już rozumiem. I jestem dla Ciebie pełna podziwu. - zamachała lekko dłonią. - I nie szydź przypadkiem ze mnie z tego powodu. - Schowała sobie dłonie z szufelką za plecy. - Nie Adamie nie mam żadnych przeciwwskazań co do noclegu u Ciebie, jeśli nie sprawi Ci kłopotu moja jedna noc u Ciebie, moje marudzenie i ogólnie moja osoba to z chęcią. - posłała mu delikatny nieprzymuszony uśmiech.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:13, 08 Sie 2009    Temat postu:

- Skończ pierdolić o podziwie... - westchnął znużony - Jak będziesz grzecznie spać i nie będziesz mi marudzić o północy że chcesz misia to damy radę. Jakoś. - wygonił Marikę z salonu i zamknął drzwi. Nie okazał w żadem sposób radości z tego że się zgodziła. Jego zachowanie było jak najbardziej normalne. W środku czuł się jedynie trochę lżej. Jego resocjalizacja miała się zacząć właśnie dziś. Miał nadzieję że dotrwa do końca - Idź. Weź to co ci potrzebne. Tu same przeciagi...

/ Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:19, 08 Sie 2009    Temat postu:

- Tak oczywiście, ja zawsze ;nie męczę nie od rzeczy. - wzruszyła ramionami, nie mógł dostrzec jej miny bo akurat była do niego obrócona plecami. - O misia prosić nie będę, bo jestem już na to zbyt duża aby sypiać z pluszakami u boku. - w tym momencie powinna się roześmiać, ale wcale tego nie zrobiła. - Przepraszam. - powiedziała i wyszła z salonu wygoniona przez niego. Poszła na górę do sypialni zabrać z sobą kilka rzeczy.

/ Sypialnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:20, 11 Cze 2010    Temat postu:

/ Kuchnia

Blondyneczka weszła do salonu i podeszła do okna. Przylepiła do szyby nos. Stąd było widać podjazd sąsiedniego domu, ale samochodu taty na nim jeszcze nie było. Wiedziała że raz wraca szybciej, a raz później. Sama Jean w zasadzie mogła iść do swojego domu, ale wolała wybierać ciocię i wuja bo z nimi było zawsze weselej, pomagali jej odrabiać lekcje, a kiedy skończyła a Junior jeszcze nie spał bawili się z nim co Jean lubiła robić. Odeszła od okna i usiadła na kanapie ze szklanką w drobnych dłoniach. Było trochę cicho, więc sięgnęła po pilot i poszukała kanału z bajkami. Oglądając kreskówki odpoczęła sobie. Po półgodzinie wyciągnęła ćwiczenia i zaczęła sobie odrabiać to co im zadano do domu. Jak zwykle nie było tego dużo, ale nie miała czego robić, a tata nie był zbyt zadowolony kiedy robiła lekcje późno. Nie musiała biegać do okna bo jej słuch był na tyle wrażliwy by wychwycić znajomy pomruk silnika samochodu wuja czy też taty. Czekała aż ktoś wróci. Albo ciocia, albo Chris lub Jud, albo tata. Jeanine się nie martwiła. Ktoś się znajdzie. Posmyrała Pecha pod brodą uśmiechając się do niego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:01, 11 Cze 2010    Temat postu:

/ Korytarz

Wychyliła głowę i spostrzegła nikogo innego jak małą Jean, córkę Benjamina. Judit uniosła brwi i zapytała z natychmiast - A ty co tutaj robisz? - weszła do środka zastanawiając się czy idzie dość prosto, bo przez to znieczulenie czuła się jak połamana i bez pełnej władzy nad swoim ciałem. Bardzo dziwne uczucie. Opadła obok niej na białą kanapę i wzdrygnęła się. Pomacała za plecami by wyciągnąć po chwili pilot. Wyciągnęła nogi i wsparła stopy o stolik. Przeskoczyła na kanał muzyczny i zapytała od niechcenia - Zrobiłaś już lekcje? - zapomniała że dziś piątek. Tutaj jeden dzień był tak podobny do drugiego że Hiszpance nie robiło już różnicy czy jest weekend czy też nazajutrz trzeba wstać do szkoły. Spojrzała pytająco na blondynkę i dostrzegła śpiącego obok niej kota - Byłaś w mojej piwnicy? - zapytała oburzona taką zuchwałością z jej strony. Złapała swoja czapkę i poczęła ją obracać w dłoniach patrząc krzywo na ekran telewizora i wieszając psy na głupich gwiazdkach popu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:53, 11 Cze 2010    Temat postu:

Jean najpierw usłyszała chrzęst opon na żwirze ale to nie były opony samochodu. Siedziała już tutaj dość długo nie mając za bardzo co zrobić. Mogła zawsze zadzwonić do taty, miała w małym notesie wsadzonym w boczną kieszeń plecaka, wypisane przez niego wszystkie ważne telefony, także te do jego pracy czy prywatnej komórki. Ten ostatni znała na pamięć, ale reszty nie musiała. Nie chciała go jednak martwić czy denerwować choć Benjamin nigdy nerwowym nie był. Siedziała już te kilka godzin sama aż drzwi się otwarły. Spojrzała w stronę korytarza i pokazała jej się Judit - Cześć. - przywitała się z nią Jean - Nie ma Christophera? - zawsze o niego pytała. Musiała jej odpowiedzieć na zadane pytanie - Przyszłam po szkole. Byłam u wuja ale nie było ich w domu. I przyszłam później do Chrisa, ale jego tez nie było, ani ciebie a drzwi były otwarte więc weszłam. - spojrzała na telewizor. Przełączyła jej bajkę. Nie poskarżyła się głośno - Tak zrobiłam już. I mam wolne. - odpowiedziała naśladując Benjamina który mawiał tak wielokrotnie. Przesunęła się trochę na kanapie robiąc Judit miejsce i mruknęła - Tylko po Pecha. Miauczał tam a drzwi były zamknięte, to mu otwarłam. - skłamała gładko uśmiechając się do różowowłosej - Mogę przymierzyć?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:38, 11 Cze 2010    Temat postu:

Judit spojrzała na Jean nie wiedząc co ona chce przymierzać. Dziewczynka wpatrywała się z ciekawością w jej czapkę - Ach to... No... - stwierdziła niechętnie - Możesz. Masz. - podała jej czarną dżokejkę zastanawiając się jak w niej będzie wyglądać. Kiedy Jean założyła ją na głowę a czapka opadła jej na oczy Judit roześmiała się i rzekła - Daj. Trochę ci pasek skrócę, bo nic nie widzisz. - pomajstrowała przez chwilę z tyłu czapki chcąc by było dobrze. Z jednej strony choć niezbyt przepadała za Dutton'ówną to miło było się rozerwać choćby i rozmową z sześciolatką. Wcisnęła ją jej na blond włosy i skinęła głową widząc że teraz jest dobrze - Zuch dziewczyna. - pochwaliła ją za odrobione lekcje swoje jak zwykle odkładając na ostatnią chwilę. I tak sobota i niedziela należały do najnudniejszych dni w tygodniu i wtedy już w ostateczności by nie zemrzeć z nudów odrabiała lekcje - Hm...? - zamruczała zjeżdżając w dół na kanapie - Chris? - nie była na tyle perfidna by niszczyć wyobrażenie chłopaka w oczach dziewczynki - Ma próbę, wróci dziś późno. Bardzo. O ile w ogóle dziś wróci. - Judit ziewnęła i podciągnęła się w górę bo przypomniała sobie o opatrunku - Tak, wiem... Zapomniałam zamknąć drzwi a pojechałam sobie do La Push. - powiedziała sądząc że Jean nie wypaple przed Mariką jaka bezmyślna czasem bywa jej młodsza siostra - Jadłaś coś?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:07, 11 Cze 2010    Temat postu:

- Yhm... Mogę? - zapytała grzecznie raz jeszcze widząc że dziewczyna nie jest zbyt skora do tego by jej dać czapkę. Po chwili wciągnęła ją na głowę i przestała widzieć bo daszek opadł do przodu, na jej nos i przysłonił pole widzenia - Jej... - zajęczała Jean - Nic nie widzę... - zerwano jej czapkę z głowy, więc przyglądała się jak Judit zwęża pasek. Po chwili już o wiele ciaśniejsza czapka, idealnie pasująca na jej głowę trafiła na właściwe miejsce i Jean poprawiła ją sobie szczerząc się do Judit - Fajnie mi? Pasuje? - tak czy inaczej była dla niej za duża. Daszek wyglądał dość groteskowo, był za długi względem jej drobnej twarzyczki. Pokręciła szyją prezentując się Jud z lewego i prawego profilu - Tak, już zrobiłam, bo wczoraj zapomniałam i dziś z tatą zaspaliśmy. Siedział ze mną do późna bym dobrze wszystko porobiła. - powiedziała trochę niemrawo bo to właśnie przez nią byli oboje niewyspani - A szkoda... - mruknęła na temat Chrisa. Wyciągnęła dłoń po pilota i zawahała się - Mogę? - zainteresowało ją to La Push. Nigdy tam nie była i wyszło na to że podręczy ojca o wycieczkę - A tata mi mówił... Że tam jest plaża. A Chris by ze mną poszedł? - zapytała nagle - Bo jeszcze tam nie byłam i chciałabym zobaczyć a on... - mówiła o Benjaminie - Nie ma czasu. - zakończyła z cichym wyrzutem - A ty co tam robiłaś? Byłaś u koleżanek?

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jeanine dnia Pią 20:08, 11 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:27, 11 Cze 2010    Temat postu:

Hiszpanka oddała jej pilota bez żalu, bo jeden z teledysków jaki emitowano był wybitnie głupi - Proszę bardzo. - mruknęła widząc że Jean i tak już go wzięła i tylko czeka by przełączyć na bajki. Powtórzyła raz jeszcze swoje pytanie - Jadłaś coś? - była na sto procent pewna że to iż nie zadbałaby właściwie o Jean i wypuściła ją z domu głodną wydłużyło by i tak już pewnie cholernie długą listę jej niedociągnięć jaką starsza siostra skrzętnie spisywała na boku by pokazać zaś starszym i powiedzieć 'O! Proszę! Tyle z niej wypleniłam!' Przyjrzała się Jeanine kiedy kręciła głową i stwierdziła - Dość, tylko żeby była mniejsza... Tak ogólnie bo daszek jest... Dobrze wyglądasz. - powiedziała dla świętego spokoju, obgryzając z nudów paznokcie - Nie mam pojęcia czy Christopher... - to imię jakoś przeżuła i wypluła z pogardą - Z tobą wybierze się na plażę. Sama musisz go zapytać. Nie licz że ja to zrobię w twoim imieniu. Patrzyła przez chwilę na telewizor gdzie zaczynała się kreskówka z Bugsem - Nie, nie byłam u koleżanek. - wytłumaczyła. Nie mam koleżanek. - Pojechałam rowerem, tak sobie dla relaksu. - przecież nie będzie jej streszczała całego swojego dnia, tym bardziej nie będzie się tłumaczyć z pobytu w La Push.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:51, 11 Cze 2010    Temat postu:

- Dziękuję. - odpowiedziała uprzejmie i do łask wróciły bajki. Były to dość stare już kreskówki z serii Zwariowanych Melodii. Jeanine skrzyżowała nogi i wsparła sobie łokcie na kolanach podpierając przy tym brodę dłońmi. Przez chwilę wszystko przestało się liczyć. Siedziała cały czas w czapce dziewczyny niczym jakaś mała buntowniczka - Tak, zjadłam. Pomidora i chleba. I wypiłam sobie soku. - wskazała ruchem brody na szklankę w której jeszcze trochę napoju zostało - Ale nie jestem jeszcze głodna. I pić też mi się nie chce. - powiedziała patrząc jak Elmer gania ze strzelbą i roześmiała się radośnie widząc jak królik i tak go wykiwał - Tak, na pewno go zapytam. Pogoda jest teraz taka ładna. A dziś w szkole... - zaczęła, ale urwała i podbiegła do okna. Obróciła się i wypadła na korytarz z radosnym piskiem - Tata!

/ Korytarz (obie)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:18, 23 Wrz 2010    Temat postu:

/ Kuchnia

Judit usiadła na kanapie i włączyła telewizor. Położyła się po chwili z laptopem na brzuchu, by sprawdzić czy kogoś zainteresowała stworzona przez nią postać. No cóż... Kto by chciał, prawda? Jak zwykle wszystkim musiała zająć się sama. Skacząc po tematach i zastanawiając się nad wyborem jej drogi życiowej postawiła na skromny domeczek stojący gdzieś na szarym końcu miasteczka. Tak byś nie miała za łatwo kochana... Różowołosa uśmiechnęła się lekko. I mogłabyś się postarać o posadę na przykład w szkole... Z tym twoim podejściem wychowawczym będziesz wspaniałą, wielbioną przez dzieciaki nauczycielką... Tak, w mojej szkole, uwikłaną w jakiś chory romans. Palce Judit przestały skakać po klawiszach, bo stanęła przed angielską gramatyką i musiała się przez chwilę zastanowić. Zrezygnowała z pomysłu romansu, wiedząc ze do tego potrzeba by jej było jakiegoś rozgarniętego gracza, a z nikim jeszcze nie grała. Trudno, poprowadzę cię samą. Żaden problem. Wróciła do pisania ciesząc się że ma coś co pozwala jej się przenieść na jakiś czas do innego świata.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:12, 25 Wrz 2010    Temat postu:

Pierwszy post wyszedł jej niezdrowo długi. Zerknęła na zegarek z zaskoczeniem stwierdzając że pisała to prawie godzinę. Gdzieś z boku jej świadomości działa się reszta, znaczy to że Pokraka z domu wylazła i nie zanieczyszczała jej już powietrza swoim ciężkim ego. Sierota... Grać nawet nie umie, ta wielka akademia będzie klapą przy jego udziale. Westchnęła machinalnie sprawdzając pocztę. Nie zdziwiła się już widząc, że i tak nic nie przyszło. Zamknęła laptopa i spojrzała na telewizor. Wywróciła oczami widząc emitowane właśnie reklamy. Usiadła i chwyciła pilot. Wyłączyła odbiornik i zebrała się na równe nogi stwierdzając że skoro jest sama w domu to można by było trochę wpuścić powietrza do swojej piwnicy. Ziewnęła i przeciągnęła się stając na czubkach palców. Ramiona jej jednak opadły kiedy przypomniała sobie o wiadomości od Adama. Nadal nie wiedziała czy szanowna wróciła do domu czy jeszcze siedziała u rodziców. Przygotowując się na ewentualne spotkanie z Marika, pamiętając że Adam jej ukręci łeb jeśli coś pójdzie nie tak wyszła na korytarz by wciągnąć na stopy trampki. Przeczesała palcami włosy i przejrzała się w lustrze wiszącym na ścianie. Sprawdzę mój drogi szwagierku i zabiorę stamtąd kota. Dla mojej satysfakcji, nie twojej. Odwróciła się i wyszła przed dom trzaskając drzwiami z taką samą namiętnością jak jej poprzednik.

/ Korytarz / Dom Adama Knight'a / Teren przed domem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Mariki Grey Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin