Garaż

Jacob

Mały warsztat niedaleko domu.

Jacob

/Opuszczony dom

Przemienił się z powrotem w człowieka tuż przed wejściem. Wszedł do środka, zapakował w skórzany worek młotek i pudełko gwoździ. Wyszedł z garażu, zamienił się w wilka, złapał worek w paszczę i pobiegł do domu Van.

/Opuszczony dom

Jacob

/ Pokój Jacoba

Wszedł do garażu i spojrzał na swojego starego rabbita. Ostatnio silnik trochę szwankował, więc niewiele myśląc, załapał za narzędzia i zajrzał pod maskę.

Melanie

/ pokój Jacoba
Weszła do Grażu i zauważyła chłopaka pochylonego nad wozem.
Zakradła się cicho koło niego i puknęła w przednie drzwi auta.

Jacob

Pochłonięty naprawą silnika nie słyszał otwierających się drzwi. Gdy ktoś puknął w przednie drzwi, Jake aż podskoczył zaskoczony. Uderzył się głową w podniesioną maskę. - Chcesz mnie zabić?! - warknął pewny, że to ktoś ze sfory robi sobie jaja.

Melanie

-To mój zamiar.
Powiedziała cicho chichocząc.
-Hej Ogierze, nie myślałam że taki bojaźliwy jesteś.

Jacob

- O... to ty. - podniósł się i wytarł ręce w szmatę. - Wybacz, myślałem, że to Embry i Quill mnie podpuszczają. Zawsze mnie wkurzają, jak próbuje naprawić tego grata. - klepnął w dach samochodu i uśmiechnął się do dziewczyny. - Skąd wiedziałaś jak tu trafić?

Melanie

-Zmysł orientacji w terenie i światła robią swoje.
Posłała chłopakowi uśmiech.
Rozejrzała się.
-Więc to jest ten sławetny warsztat.

Jacob

- Sławny czy nie... lubię tu siedzieć. - rzucił szmatkę do skrzynki z narzędziami. Oparł się o samochód. - Przyjechałaś z mamą, prawda? Słyszałem samochód. - uśmiechnął się do dziewczyny.

Melanie

Wzruszyła ramionami.
-Kto wie w jakim stanie będzie wracać do domu.
Zaśmiała się.
-Czemu przerwałeś?

Jacob

- Bo rozmawiam z tobą. - uśmiechnął się. - Ciężko mi skupić się na pracy i jednocześnie gadać. - podrapał się w tył głowy. - Siadaj. - wskazał jej stare pufy stojące pod ścianą. Sam klepnął na jednym.

Melanie

Pokręciła głową.
-Zapomniałam że faceci mogą skupić się tylko na jednej rzeczy na raz.
Powiedziała siadając na pufie.

Jacob

- Niestety. - mruknął sięgając do małej lodówki obok. Wyciągnął dwie puszki. Jedną podał Mel. - Cola. - wyjaśnił. - Co słychać? - zapytał otwierając puszkę.

Melanie

Wzruszyła ramionami.
-Po staremu. Żadnych nowych ponętnych znajomości.
Napiła się coli.
-A co u Ciebie?

Jacob

- Pomagałem dzisiaj nowej znajomej w odświeżaniu domu. - upił łyka coli. Coś mu się przypomniało. - Właśnie. Jak tam pierwszy dzień w nowej szkole? - puścił jej oczko i upił kolejnego łyka.

Melanie

-Obfitujący we wrażenia.
Spojrzała na niego.
-ale bez Ciebie to nie to samo.
powiedziałam pokazując mu język

Jacob

- Czyli jednak coś się działo. - uśmiechnął się. - Przykro mi ale nie mam zamiaru wracać do budy. Niedawno ją skończyłem. - upił kolejny łyk. - No to opowiadaj, co się działo?

Melanie

-No więc..
Odwróciła głowę.
Nie jesteś tu od tego by roznosić wieści
-poznałam Dee, całkiem przyjemna dziewczyna.
Spojrzała na niego z ognikami śmiechu w oczach.
-przyznaj, tęskniłeś za mną?

Jacob

- Dea, Dea... To ta dziewczyna co mieszka u Gasparda? Nie miałem okazji poznać jej bliżej. - wypił do końca colę po czym zgniótł puszkę w dłoni. - Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem. - uśmiechnął się.

Melanie

-Spróbowałbyś nie..
Powiedziała zaśmiewając się.
-A co to za nowa dziewczyna o której mówiłeś?

Jacob

Oparł głowę o ścianę. - Dołączyła do sfory przed tobą. Tak, jest wilkołakiem. Nie miała gdzie się zatrzymać więc ulokowałem ją w jednym z opuszczonych domów. - wytłumaczył.

Melanie

-Konkurencja rośnie.
Zaśmiała się.
-Niedługo trzeba będzie się do Ciebie w kolejce ustawiać.

Jacob

- Bez przesady. Miałem po prostu wyjątkowo szczęśliwy dzień. - zaśmiał się cicho pod nosem. Od siedzenia na wyjątkowo miękkim pufie zrobiło mu się ciepło i miło. Powieki trochę mu ciążyły. Jakby nie patrzeć, długo już nie zmrużył oka.

Melanie

Przyjrzała się chłopakowi. Z całą pewnością zbierało mu się na spanie.
Stanęła przed nim.
I spojrzała na niego z góry.
Czy nie mogę spotykać samych złamasów wyglądających jak nieobrane ziemniaki?
Po co mi to, po co, po co?
Zastanawiała się w myślach przyglądając się chłopakowi.

Jacob

Spojrzał na Mel spod półprzymkniętych powiek. Nic nie powiedział; jakoś nie chciało mu się otwierać ust. Uśmiechnął się tylko nieznacznie.

Melanie

-Dlaczego nie możesz być nieobranym ziemniakiem?
Spytała kładąc ręce na biodrach.

Jacob

Zmarszczył brwi i parsknął śmiechem. - Co? Jakim ziemniakiem? - wymamrotał wciąż się śmiejąc.

Melanie

-Nie-o-bra-nym.
Powiedziała powoli recytując słowo.

Jacob

- Nieobranym ziemniakiem. Nie da się ukryć. Nie jestem czymś takim. Cokolwiek to znaczy... - spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się. Znowu zrobił się śpiący, więc zamknął oczy.

Melanie

Położyła mu palec na czole.
-A mógłbyś być, wtedy było by prościej.

Jacob

- Co miałoby być prostsze? - zapytał gdy nagle usłyszał motor parkujący gdzieś nieopodal. Otworzył oczy i spojrzał na Mel. Wstał. - Pójdę sprawdzić kto to. Poczekaj tu, ok? - poczochrał dziewczynie włosy i wyszedł z garażu.

/Teren wokół domu

Melanie

Patrzyła na niego ze zdziwieniem na twarzy i bałaganem na głowie
-Mówiłam ci...
Zobaczył już tylko plecy chłopkach
-Ehh.. nieważne.
Powiedziała zamykając oczy i sama nie widząc kiedy zasypiając.

Jacob

/Mały domek przy plaży

Wszedł do garażu zdyszany. Teraz czuł się naprawdę zmęczony. Ujrzał śpiącą na pufie Mel i uśmiechnął się lekko. Rozsiadł się wygodnie na pufie obok, przymknął oczy i po chwili zasnął.

Melanie

Całkowicie nieświadoma w półśnie położyła głowe na ramieniu chłopaka.
Westchneła.

Jacob

Obudził się i leniwie otworzył oczy. - Co jest? - mruknął do siebie. Poczuł ciężar na ramieniu. Ujrzał śpiącą Mel. Postanowił nie ruszać się dopóki dziewczyna się nie zbudzi.

Melanie

Coś, sama nie była pewna co, ją obudziło.
Poruszał się nieznacznie.
Jak mi się nie chce leźć do szkoły
Otworzyła oczy.
I zamiast pomarańczowych ścian swojego pokoju zobaczyła garaż.
A jej poduszką był nie kto inny jak Jacob.
-O cholera.
Powiedziała cicho, ale nie ruszyła się.

Jacob

- Śpisz? - zapytał cicho z uśmiechem czającym się na twarzy.

Melanie

-Mam nadzieje że tak.
Powiedziała cicho rumieniąc sie.

Jacob

- Sprawdźmy. - powiedział po czym uszczypnął ją lekko w rękę. - Śpisz? - powtórzył pytanie.

Melanie

-Myślę, że nie.
Powiedziała spuszczając wzrok.