Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Pokój przy sypialni

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:32, 15 Maj 2010    Temat postu: Pokój przy sypialni



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:03, 18 Maj 2010    Temat postu:

/ Sypialnia

Puszczona przez męża weszła do pokoiku ich synka. Zauważyła, że junior już nie śpi. Wiercił się niespokojnie w łóżeczku. - Już, już, zaraz dostaniesz to czego chcesz. - pora na karmienie. Zazwyczaj od tego zaczynał się ich dzień. Wzięła małego na ręce, który już trochę urósł podczas tych czterech miesięcy. Przytuliła go do siebie i ucałowała jego główkę. Najpierw musiała go przebrać, co zazwyczaj szło opornie bo mały tego nie lubił. Wywróciła oczami i położyła go na macie. Odpięła jego śpioszki i pozbyła się brudnego pampersa. Dokładnie otarła chusteczkami jego pupę i nasmarowała kremem. Założyła czystą pieluchę i założyła mu czyste śpioszki. Mały zawierzgał nogami gdy uniosła go w górę. - Ty mały rozbójniku. - roześmiała się i przygarnęła go do siebie. Pozwoliła mu się przyssać do nabrzmiałej piersi. Gładziła go lekko po pleckach czekając aż się nasyci do pełna. Gdy w końcu skończył schowała pierś do stanika i przyłożyła go do ramienia standardowo klepiąc lekko po pleckach by mu się odbiło. - Popatrz kto tutaj jest. - obróciła się w stronę Adama. Mały jak by się do niego wyrywał. - Tak, tatuś tutaj jest. - posmyrała go po policzku i dała juniora Adamowi, by go potrzymał. - Syn się za Tobą stęsknił. - uśmiechnęła się promiennie do niego stojąc na uboczu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adam Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 3223
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:20, 18 Maj 2010    Temat postu:

Nie przeszkadzał Marice w codziennych czynnościach. Odsunął żaluzje by do pokoju wpadło światło a pierwsze na co spojrzał był dom Mariki. Mógł go obserwować stąd i z ich sypialni. Zacisnął nieznacznie dłonie wlepiając w niego spojrzenie i zastanawiając się czy ich rodzeństwo już wstało. Nie za bardzo chciał by Jud czy Chris wiedzieli że wyjeżdżają. Kiedy chwilę się nad tym zastanowił uznał że ich rodzeństwo i tak się tym nie przejmie a jedynie ucieszy. Pozbierał brudne rzeczy i uporządkował trochę pokój. Z przerażeniem uświadamiał sobie że wala się tu coraz więcej pluszowych zabawek. A ja miałem tylko te cholerne klocki... Czasy były inne. Adam jakoś nie bronił tego synowi, choć starali się go nie rozpieszczać za bardzo. Adam wyprostował się z niebieskim królikiem w dłoni kiedy Marika do niego zagadała. Wyszczerzył się bo zawsze tak robił. Królik zatoczył wdzięczny łuk i trafił do łóżeczka a Adam wyciągnął dłonie po syna - Dzień dobry. - mruknął rozbawiony widząc jak ciągnie w jego stronę - Jak się spało? - chyba dobrze bo Junior pacnął go w policzek - Wspaniale. - dał mu buziaka. Wskazał brodą na torbę stojącą w rogu - Spakowałem go już rano więc... Chodźmy na śniadanie. - schodząc w dół po schodach uporczywie oganiał się od palców Juniora, które zawsze były ciekawe jego kolczyków. Jak tak dalej pójdzie to chyba je zdejmę... - Dlaczego twoich uszu nie sprawdza?

/ Kuchnia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:57, 17 Sie 2010    Temat postu:

/ Korytarz

Wpadła do pokoju ciężko oddychając. Zmachała się trochę od wchodzenia po schodach. Podeszła do łóżeczka wyciągając swoje dłonie w dól i ujmując płaczącego juniora pod pachami. Dźwignęła go w górę przygarniając go do siebie i poczynając go uspokajać. - No już cśśś.... Cichutko maleńki mamusia jest już przy Tobie. Już dobrze kochanie. Już dobrze... - powtarzała mu kołysząc go w ramionach na boki. Po kilku minutach uspokoił się. Był najwyraźniej głody bo kiedy wyciągnęła ku niemu pierś dossał się do niej. Musiała usiąść, bo w bardzo dziwny sposób zaczął ją boleć brzuch. Starała się oddychać miarowo. Przymknęła powieki. Po skończonym karmieniu przewinęła go jeszcze. - Pojedziemy do sklepu słonko. Mamusia zaprosi dziś wujka na obiad. I przyjdzie Jean. Będzie się z Tobą bawić. - huśtała go na nodze z czego zaczął się cieszyć i śmiać. Nie pozostało nic po oznakach tego, że jeszcze nie dawno przecież płakał. Była niemiłosiernie zadowolona z tego, ze jest tak wspaniałym dzieckiem iż nie sprawia ani jej ani Adamowi tylu problemów. Błogosławiła go za to. Pogłaskała go po malutkiej główce. Pocałowała w oba policzki po czym poderwała się w górę, a w głowie momentalnie jej się zakręciło. Przytrzymała się łóżeczka mocno przyciskając do siebie juniora. Kilkadziesiąt sekund zajęło jej dojście do siebie. Stanowczo dzisiaj nie czuła się najlepiej. Westchnęła kilkakrotnie głośno. Z kompletnie ubranym juniorem wyszła z pokoiku. Zeszła na dół po swoją torebkę. Narzuciła na siebie kurtkę i z torebką na ramieniu opuściła dom idąc do auta.

/ Teren przed domem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:16, 23 Sty 2011    Temat postu:

/ Pokój przy sypialni

Była dzieckiem, czego się po niej spodziewał? Zrozumienia tego powalonego systemu? - Tak. - mruknęła - Jak ja będę w twoim wieku... - tylko kiedy? Musiała zapytać o to tatę. Ile rośnie młody półwampir? Ile to zajęło tacie? Nie martwiła się tym zbytnio ponieważ, póki była mała nie trzeba było wyjeżdżać i mogli żyć w Forks, a Dutton'ówna nie wyobrażała sobie życia gdzie indziej. Nie bez cioci i wuja, nie bez Chrisa i Judit. Nie bez Marry i nauczycielek ze szkoły - Ale tata lubi wuja. A jakby był taki zły i zachłanny to chyba nikt by go nie lubił, co? I ciocia też za niego w końcu wyszła. A chyba nie przymuszał jej do tego, tak? - dopytywała się Jeanine przyciskając do klatki piersiowej misia jak talizman który miał ją przed czymś ochronić - Tata mówi że w każdym jest coś co można lubić. Ja ciebie lubię, bo jesteś zabawny i miły. I bawisz się ze mną. I rozmawiasz. Judit lubię bo czasem daje mi przymierzyć swoje czapki, i też ze mną czasem posiedzi. - dziewczynka wchodząc po schodach rozgadała się jak mała katarynka najwyraźniej chcąc uzyskać jakieś sensowne wyjaśnienia - A ty co lubisz w wuju? Bo chyba musisz coś lubić skoro to twój brat? Jakbym miała siostrę to też bym ją lubiła. - oświadczyła pewnie wzdychając lekko i stawiając stopę na ostatnim ze stopni. Obróciła się i spojrzała na wysokiego chłopaka zadzierając głowę w górę - Ale... Jest chory? - zapytała tak w najprostszy z możliwych sposobów tłumacząc sobie nieobecność w życiu braci Knight ich ojca. Przesunęła się i chwyciła klamkę od drzwi zza którymi był pokój Juniora. Widząc znajome jej rzeczy uśmiechnęła się lekko i powiedziała - Musisz zabrać butelkę i pampersy. I jeszcze to w puszkach, mleko. I coś na przebranie jakby się pobrudził i... Jakąś zabawkę. Mogę mu dać Ciapka. - zaoferowała, ale że mały Adam nie narzekał na biedę w tym temacie to pewnie się obejdzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:11, 23 Sty 2011    Temat postu:

/ Pokój przy sypialni

Stanowczo Jean zadawała za dużo pytań. Chris musiał bądź nie na nie odpowiadać, ale wiedział doskonale, że jeżeli nie odpowie mała będzie zadawać jeszcze więcej co raz to nowszych pytań. Poza tym była tylko dzieckiem i jeżeli czegoś nie wiedziała to zadawała pytania by zaspokoić swoją ciekawość. - Bo każdy widzi w nim coś innego. Marika kocha Adama i toleruje go takim jakim jest. Twój tata, no cóż nie wiem czemu go lubi i co jest między nimi, że się dogadują, a ja? - To było trudniejsze i bardziej złożone. - Widzisz z nami jest inaczej. Często się nie dogadujemy. Zrozum, że przez siedemnaście lat nie wiedzieliśmy o swoim istnieniu i poznajemy się dopiero co. Dlatego tyle nieporozumień między nami. Dlatego też nie jestem bardzo nastawiony pozytywnie do tego co mówi, czy do tego jak się zachowuje. To wymaga wszystko czasu. Wcale nie jestem pewien czy kiedykolwiek będziemy w przyjaznych stosunkach. Czas pokaże. Tobie to trudniej zrozumieć bo nie jesteś w mojej sytuacji, więc wcale się mi nie dziw. - On miał swoje myślenie, a ona swoje. Może i bardziej by chciał gdyby też Adam się do tego przykładał. Nie był niczemu winien. Sam przez wiele lat żył w błogiej nieświadomości. - Miło, ze tak mówisz. Też Cię lubię. W zasadzie to traktuję jak młodszą siostrę. - poczochrał ją po głowie śmiejąc się cicho. Całkowicie na chwilę obecną zapomniał o różowowłosej. Jego serce na moment przyśpieszyło mocniej, ale szybko uspokoił swoje łopotanie. Nie potrafił nad tym zapanować. - Co lubię? - prawie, że prychnął. - Nie wiem. Chyba nie ma nic takiego. Toleruję go i to wystarczy. Nie wymagajcie ode mnie bóg wie czego. - zmarszczył czoło na samą myśl o tym. - Jean! - przeginała trochę. Nie chciał o tym mówić. To wzbudzało złe wspomnienia. Jednak ona nie przestanie drążyć do póki nie powie. - Chory? - prychnął zezłoszczony, a zarazem rozbawiony. - Można tak powiedzieć. - powiedział już dużo spokojniejszym tonem głosu spoglądając na nią. Wszedł do małego pokoju obrzucając go wzrokiem. - Tak chory... Chyba na umyśle! - Sapnął zrezygnowany. - Mój tata lubi zaglądać do kieliszka. Ostatnim razem gdy tam byłem pobił mnie próbując wyciągnąć ode mnie pieniądze na alkohol. Nie dziw się, ze nie chcę by był tutaj z nami. Adam w ogóle nie zna ojca i nie chce poznać. I może wolałbym abym i ja go nie znał. Proszę Cię nie mówmy już o tym, bo to trochę boli. - czuł się rozczarowany i rozgoryczony. Z Jean mógł porozmawiać o wszystkim bo była dzieckiem i nie miała o tym wszystkim takiego pojęcia jak on. I to lepiej. Wysłuchał do końca co mówiła Jean samemu nie mając o tym bladego pojęcia. Zbliżył się do łóżeczka i na moment ostrożnie położył w nim małego. Zabrał się do szukania wszelkich rzeczy jakie mu będą potrzebne. - Chyba nie trzeba. Ma tutaj wszystko co mu trzeba. Adam z Mariką nie pozwoliliby na to by czegoś mu brakło. - Znalazł pampersy kładąc je na szafce. Obok stanęła butelka i mleko. Jakiś smoczek. Otworzył szufladę szukając ubrania na przebranie, śpiochów, skarpetek czy coś w tym stylu. Wolał mieć wszystko na miejscu by po nic nie wracać. - No dobra większość mamy, coś jeszcze? - pytał z zakłopotaniem. Pierwszy raz znajdował się w takiej sytuacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:54, 23 Sty 2011    Temat postu:

- Ale co oni w nim widza? - zapytała teraz mrukliwie jakby zła na siebie że tego nie wiedziała - Wuja jest... Taki... - wykrzywiła nieco usta jakby za wszelką cenę chcąc znaleźć sobie jakieś określenie na Adama - Dziwny. - wydukała w końcu - bo nie rozmawia z nikim. Ale kiedy ja z nim rozmawiam to mnie słucha. I czasem nawet się śmieje. - powiedziała weselej jakby teraz wytoczyła swój koronny argument w tej sprawie. Jeanine podrapała się po głowie i przysiadła na fotelu stojącym w kącie dalej rozmyślając sobie na głos nad losami braci - Tak, ja wiem, że macie tak inaczej... - jak delikatnie to określiła - Ale wtedy trzeba ze sobą porozmawiać, tak mówi tata, a ty z wujem nie rozmawiasz. - wytknęła mu szczerze pokazując co o tym myśli - Wy w ogóle ze sobą nie przebywacie, a przecież wasza mama na pewno tak nie chce. Moja na pewno by tak nie chciała. - podkreśliła jakby to przesądzało sprawę na jej korzyść - I nie możesz powiedzieć że on nie chce. Bo ty też nie chcesz. Jesteś tutaj już dość czasu. Dzieci w klasie poznają się szybciej niż wy. - powinni jej uciąć ten chwilami nieokiełznany języczek. Była jednak tylko dzieckiem, które na wszystko patrzyło dość prosto. I mówiło dość szczerze co myśli o danej sytuacji - Ja jestem sama i mam tylko tatę. Ty masz całą rodzinę, nie mów że mam się nie dziwić, bo mogę. - powiedziała i wyszczerzyła równe białe ząbki. Zsunęła się z fotela by podejść do łóżeczka i przez jego szczebelki popatrzyć na śpiące dziecko - Co to znaczy tolerować? To tak jakby mniej lubić? - zapytała ciszej wodząc wzrokiem za chłopakiem - A on ciebie lubi? - nie widziała zbyt wiele razy razem Adama i Christophera. Z tego co blondyn opowiadał wywnioskowała jednak że oni nie widywali się za często z własnego wyboru. Kiwała się swobodnie na stopach, ale natychmiast przestała kiedy Chris na nią syknął - Przepraszam. - pisnęła zaciskając dłonie na Ciapku i kuląc lekko ramiona - To wuja nie zna swojego taty? - teraz jej oczy zrobiły się wielkie jak monety. Nie do pomyślenia, żeby dziecko nie znało ojca, a co gorsza wcale nie chciało go poznać. Spuściła jednak wzrok nie pytając już o nic więcej Chrisa. Poczekała aż pozbiera rzeczy które wymieniła. Kiedy to zrobił wskazała na jedną z toreb - Włóż w nią to wszystko, bo w dłoniach tego nie poniosę. Z boku jest miejsce na butelkę. To wszystko chyba. - mruknęła rozglądając się po pokoju by być może przypomnieć sobie coś o czym jeszcze zapomniała. Podeszła do szafki i sięgnęła z niej zasypkę stając na palcach - Masz, weź jeszcze to. Możemy wziąć wózek. Ciocia go nie miała, to musi być w domu, nie będziesz go niósł przez cała drogę, nie? - na samo wyobrażenie Christophera pchającego wózek Jeanine wyraźnie się rozchmurzyła.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Christopher Knight
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:38, 23 Sty 2011    Temat postu:

- Trafnie to określasz. - Zauważył przytakując małej dziewczynce. - Jest dziwny. Na swój sposób. Nie potrafię Ci powiedzieć dlaczego taki jest. Zauważ, ze przebywamy między sobą dopiero od kilku miesięcy. Nie wymagajcie ode mnie cudów. - zmarkotniał. Z drugiej strony zaś ich relacje miały pewne plusy. Był bardziej zdany na siebie niż na innych. Umiał się zająć sam sobą bez niczyjej pomocy i jakoś nie narzekał na to. Poza tym gdy mieszkał z ojcem też się zajmował sobą, gotował, sprzątał. Więc coś tam umiał jak by nie było. - Słucha bo może chce. Nie wiem. Nie znam jego motywów i działań. - rozłożył bezradnie ręce na boki trzymając w dłoni białe rajstopki dla dziecka. Powiódł wzrokiem za czymś do czego mógłby to wszystko spakować. Jean mu podsunęła gdzie to znajdzie. Uchwycił w swe dłonie torbę, pochylił się i zaczął po kolei do niej pakować to co przygotował. Wszystko dokładnie i starannie. Nie można było się do niego przyczepić o brak estetyki. - Nie rozmawiam? Niby o czym? Chyba wszystko co chcieliśmy sobie powiedzieć zostało powiedziane. Poza tym zauważ to, ze mieszkamy oddzielnie. Adam ma swoje obowiązki, a ja swoje. On zajmuje się rodziną i pracą, a ja szkołą i zajęciami poza lekcyjnymi. Brak na to czasu jakoś. A inna kwestia to taka, że jak dotychczas żyliśmy na wojennej ścieżce. Więc sama powiedź kiedy mam z nim rozmawiać. Kolejną kwestią jest to, ze... - zapędził się trochę pośpieszając z wyjaśnieniami dziewczynce. Co ona z nim robiła? Ledwo zapytała, a on odpowiadał jej bez skrępowania. Konsekwencjami będzie się martwił później. - Mama? - prychnął cicho pod nosem. Pominął kwestię tego, ze sama go w to pakowała pozbywając się go z domu. Nie miał już do niej o to żalu. Może i chciała dobrze, ale czy na dobre to im wyjdzie do końca jego pobytu jeszcze się okaże. - A skąd wiesz, ze chce? Pytałaś go o to? Nie zwalajcie całej winy na mnie. Czy myślisz, że gdyby chciał ze mną porozmawiać nawet wbrew temu czego ja chcę czy też nie, to nie zrobiłby tego? On się z nikim nie cacka i jak miałby coś do zakomunikowania mnie to bym się o tym dowiedział, uwierz mi. - Trochę już tutaj był i też trochę poznał Adama. Może nie wszystko i nie całkiem, ale jakąś część na pewno. Kolejny raz westchnął. Chyba wejdzie mu to w końcu w nawyk. - Bo my mamy swoje tempo. - odwrócił od niej wzrok, który dłuższy czas spoczywał przyglądając się jej rysom twarzy. - Niekoniecznie. - dodał szybko co do tolerancji. - Tolerować to tak jak akceptować drugą osobą. Wiesz to, ze jest i tak dalej. Nie znaczy to od razu, ze się nie lubimy. Nie potrafię Ci określić dokładnie co czuję względem mego brata. Wybacz, ale za mało jeszcze się znamy. Poznajemy się. Jak mówiłem swoim tempem. Więc nie można wydawać na nas werdyktu bo nie wiem jak będzie za jakiś czas. - poszorował się po głowie robiąc w nim zamęt. - Nie wiem. - Nie potrafił jej tego powiedzieć. - Musiałabyś się zapytać samego Adama. Nie wiem czy mnie lubi. - wzruszył ramionami siadając na podłodze. Zgarbił się pochylając w przód. Jego dłonie zatrzymały się w połowie drogi do torby. Milczał dłuższą chwilę jak by się nad czymś zastanawiał. Odwiesił się cicho chrząkając. - Nie zna. I zazdroszczę mu tego. - rzucił z brutalną prawdą. Wolałby własnego nie znać. Nie patrzył na nią. Nie chciał by widziała w jego oczach to co tam było. - Ok, ok już mam wszystko. - Odebrał od niej jeszcze posypkę i schował ją do przegrody. Pozapinał wszystkie zamki. - Nie będziesz nic niosła. - Nie był od tego. - Tak weźmiemy. Torbę wsadzimy na dół. Wózek jest na dole. - Tam go widział gdy wchodzili na górę. - No dobra bierzmy juniora i schodźmy na dół i do szpitala, bo Twój tata zapewne się martwi. - Zauważył trzeźwo. Postawił torbę na środku pokoju. Wyciągnął małego z łóżeczka. Przyłożył go do ramienia trzymając go mocno przy sobie, a w drugą dłoń chwycił torbę czekając aż Jean otworzy mu drzwi. - Szybciej. - Było mu niewygodnie. Po chwili kierowali się schodami na dół.

/ Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanine
Pół-wampir



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:16, 23 Sty 2011    Temat postu:

- Oj bo ty ciągle wymawiasz się czasem. Czas, czas i czas... - zamachała dłonią malowniczo jakby stała na scenie i zaczynała grać rolę kobietki która ciągle się dziwi - Nie macie na poznawanie się całego życia. - zauważyła rezolutnie - I w dodatku się powtarzasz. - dodała śmiejąc się z chłopaka cicho. Dla niej to było proste. Musieli chcieć. A oni zwyczajnie nie chcieli i to całe pierdzielenie o czasie nie było niczym konkretnym - A chciałeś kiedyś poznać? - zapytała z ciekawością - Bo przecież ludzie rozmawiają ze sobą o różnych rzeczach. O muzyce, o książkach. Ostatnio rozmawiałam z tatą i ciocią o bibliotece. Pytałeś kiedyś wuja co lubi czytać? Bo ja wiem czego lubi słuchać. - oznajmiła pogodnie jakby chciała uzmysłowić chłopakowi, ze jednak coś ich może łączyć - I słucha tego co wy. Słyszałam to samo u was w domu i u nich. Wiedziałeś czy nie? - zapytała wsuwając dłonie w tylne kieszenie spodni przez co Ciapek zaczął krzywo zwisać zza jej uda - I co z tego ze mieszkacie oddzielnie? - ciągnęła uparcie nie dając się przegadać tak bezsensownym argumentem - To nie są inne kontynent tylko inne numery domów. Nie możesz do niego pójść? Albo zaprosić do siebie? Ja czasem idę do koleżanek, albo one przychodzą do mnie po lekcjach. I sobie rozmawiamy, albo się bawimy. Nie mógłbyś tak samo? I znów ten czas! - fuknęła z werwą - Nudny się robisz, wiesz? - zapytała uśmiechając się wesoło i obchodząc pakującego się Chrisa by dopatrzeć czy zabrał wszystko co kazała - Nie pytałam. Ale jak go zobaczę to zapytam. - obiecała i była bardzo zdolna ku temu by tak zrobić - Założysz się? - zapytała wyciągając ku chłopakowi drobna dłoń z dziarskim wyrazem twarzy - Zapytam Adama czy będzie chciał z tobą porozmawiać, zgoda? I nie powiem że o tym rozmawialiśmy. - była dość pewna swego. Bo jak brat nie mógł chcieć porozmawiać z bratem? Kolejna pomyłka, którą chciała sprostować - Nie zwalam winy na ciebie, czepiasz się Chris i jęczysz jak dziewczyna. - zauważyła zadzierając nosa - Nie wymądrzaj się i przyznaj rację mi. - ucięła nagle niezwykle stanowczo jak na sześciolatkę - Obaj nie chcecie, bo nie chce się wam wysilać. Lenie. - zawyrokowała z naganą w głosie. Użyła liczby mnogiej, nie pojedyńczej. Niech Chris nie czuje się źle traktowany - Żółwie tempo. - podpowiedziała chichocząc pod nosem - Acha... - zaczęła ze zrozumieniem - To jednak dobrze. Gorzej jest nie tolerować. - mruknęła do siebie patrząc na czubki swoich butów ze stroskaną miną - Ale jak to nie wiesz? Nie wiesz czy go lubisz? Przecież to raczej proste pytanie. Ja nie lubię jednej dziewczyny z klasy, bo to zołza. I zabiera innym kredki. Zapytam, zapytam, przecież obiecałam. - kto wie czy nie podpisała na siebie wyroku ciężkiej i długiej śmierci? Skąd mogła wiedzieć ze pytanie Adama o ocenę innych mogło mieć bardzo niemiłe skutki? I dla pytającego i dla osoby o którą się pytało. Pytanie według niej nie bolało i nie szkodziło. Poklepała lekko zgiętego w pół Christophera po ramieniu i stwierdziła - Ale ty jesteś fajny. Bez względu na to jakiego tatę macie. - odsunęła się od niego i wyciągnęła mu z dłoni rączki torby, obdarzając blondyna słodkim uśmiechem by nie gniewał sie na nią - To jeszcze poniosę. Bynajmniej na dół, później włożymy do wózka, a ty lepiej uważaj na Juniora. - otwarła Christopherowi drzwi by zszedł na dół. Sama poszła za nim, unosząc w górę torbę, która jak dla niej, nie była zbyt ciężka.

/ Korytarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Obrzeża miasta / Dom Adama Knight'a Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin