Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna

Lotnisko

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Europa / Hiszpania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Diego Torres
Vampire



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 12:05, 30 Lip 2009    Temat postu: Lotnisko

j.w.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diego Torres
Vampire



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 12:09, 30 Lip 2009    Temat postu:

/Dom Diego Torres'a

Diego wjechał powoli na teren lotniska. Wiedział gdzie co trzeba załatwić więc zjechał do garażu. Tam załątwił przelot dla swojego samochodu, po czym udał się do kas i kupił bilet na pierwszy lot do Seattle oczywiście pierwszą klasą. Poczekał kilka minut na odprawę po czym wszedł na pokład i zasiadł spokojnie w fotelu. Był wieczór więc nie musiał się ukrywać. Rano miał być już w Seattle. Gdy samolot ruszył Diego usiadł wygodnie w fotelu, założył słuchawki na uszy i przymknął oczy.

/Seattle/lotnisko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Judit
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2010
Posty: 297
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:25, 21 Sty 2010    Temat postu:

/ Sypialnia Judit / Rezydencja państwa Grey

Wpadła na płytę lotniska w pełnym biegu. Zerknęła na zegarek a słuchawki zaplątały jej się w palcach. Zawarczała pod nosem i nieświadomie okręciła się wokół własnej osi by wyplątać z nich dłoń. Przez to spadła jej z ramienia torba. Zgięła się szybko by ją ponieść. Plecak zaczął się jej zsuwać więc poprawiła go szybko. Z torby wysunął się jej bilet. Wyciągnęła dłoń by go podnieść a ktoś niezbyt uważny przydepnął jej palce. Judit szarpnęła dłonią sprawiając że dziewczyna nie wiele młodsza od niej straciła równowagę - Uważaj jak chodzisz mała! - wydarła się na nią nie zważając na ludzi wokół i pocierając poczerwieniałą dłoń którą przyciskała do piersi. Zaczęli wołać jakiś lot. Jud zgięła się i chwyciła bilet odtrącając torbę dziewczyny na bok. Nie sprawdziła nawet czy to bilet na właściwy lot, czy to jej bilet. Spojrzała na zegarek i wiedziała że to musi być jej. Spojrzała krzywo na zbierającą się z ziemi dziewczynę nad którą pochylał się ojciec. Zawiesiła torbę ponownie na ramieniu - To nie moja wina! - rzuciła na odchodne i zaczęła się przeciskać w stronę terminalu. To ta mała ździra mnie nadepnęła... Dopadła do niego zdyszana, na samym końcu. Urwała jej się szelka od plecaka. Dziewczyna z zamachem spowodowanym złością rzuciła go pod nogi. Jud odetchnęła głęboko i zaczęła przebierać palcami nerwowym rytmem po udzie. Wsadziła dłonie do kieszeni i poddała się kontroli. Zadowolona że już po wszystkim mogła wsiąść do samolotu.

Nie słuchała tłumaczeń kobiety o tym jak się zachowywać. Nie słyszała też gdzie leci. Muzyka w słuchawkach zagłuszyła wszystko. Czekała tylko na jakiś posiłek bo żołądek skręcało jej z głodu. Kiedy ta potrzeba została zaspokojona Judit odprężona i spokojna, w ciepłym wnętrzu samolotu oddała się spaniu. Miała przed sobą bardzo długi lot. Kiedy się obudziła i wyciągnęła z uszu słuchawki usłyszała coś co zwaliło by ją z nóg gdyby nie siedziała. Witamy w Nowym Yorku?! Coś jej się nie zgadzało. Wygrzebała list od matki. Seattle! Opadła na fotel czując jak krew odpływa jej z twarzy. Zamrugała zrozpaczona. Dlaczego Nowy York? Prześledziła w umyśle raz jeszcze całą drogę od swojego domu aż po wejście na pokład samolotu. Och nie! Zajęczała przeciągle w duchu przylepiając nos do szyby. Ale wpadłam!

/ Nowy York / Lotnisko


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Judit dnia Czw 20:06, 21 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:22, 02 Sie 2010    Temat postu:

/ Seattle / Lotnisko

Błogosławiła chwilę w której lot dobiegł końca. Myślała, ze tego nie wytrzyma dłużej. Lot jej się okropnie dłużył w dodatku junior cały czas niespokojnie się wiercił i w żaden sposób nie potrafiła nad nim zapanować. Jedynie chwile w których zasypiał dawały jej małego wytchnienia. Chciała jak najszybciej wysiąść z tego samolotu. Tyłek jej zdrętwiał od ciągłego siedzenia na fotelu. Może i był miękki, ale po dłuższym na nim przebywaniu już tak się tego nie odczuwało. Nerwowym ruchem dłoni przeczesała swoje przydługie loki i kolejny raz stwierdziła, ze musi udać się do fryzjera. Musiała zadbać o siebie. Ostatnimi czasy najmniej sobie poświęcała wolnego czasu. Teraz mogła w pewien sposób to nadrobić. Miała na to trochę czasu. Czas by wszystko przemyśleć i zając się tym, czym trzeba. Odpięła pasy bezpieczeństwa kiedy samolot bezpiecznie wylądował na płycie pasu startowego. Zostały otwarte włazy, służące jako drzwi. Ludzie wolno zaczęli się przeciskać do wyjścia, a między nimi ona z dzieckiem na ręku i podręcznym bagażem oraz torebką. Znalazła się na świeżym powietrzu, nabrała go głęboko w płuca i od razu poczuła znaczącą różnicę między powietrzem panującym w Seattle czy też w Forks. Wolno, uważając by się nie potknąć schodziła na dół. Zaledwie parenaście metrów, dzieliło ją od wejścia na lotnisko. Czekała ją jeszcze nudnawa odprawa. Z zegarkiem na ręku po strasznym zniecierpliwieniu i co raz mocniejszym to podrygiwaniu nogą o ziemię kiedy junior stał się dla niej cięższy, a bagaże ciążyły w końcu jej odprawa zakończyła się. Była wolna. Musiała jeszcze odebrać swój samochód. To zajęło jej kolejne kilkanaście minut. Kiedy z kluczykami w ręku podeszła do auta najpierw wrzuciła na tyły to co trzymała w ręce, następnie ucałowała główkę synka i usadowiła go na tylnym siedzeniu w foteliku dokładnie przypinając pasami bezpieczeństwa. Zajęła miejsce za kierownicą i nie zastanawiając się nad niczym ruszyła w drogę. Miała mały kawałek do przejechania jeszcze, ale cieszyła się widząc to miejsce. Stęskniła się za nim bardzo. Znów mogła poczuć się jak w domu, tak jak za dawnych lat, kiedy wszystko było prostsze. Dziś tego nie mogła powiedzieć, ale nie narzekała na swój los i rodzinę. Pomimo wszystko kochała ich z całego serca. Zarówno Adama jak i juniora. Oboje byli jej oczkami w głowie. Gdzieś tam w zakamarki jej serca wdarła się zadra jaką pozostawił Adam swoim postępkiem. To ją wykańczało. Sam mówił żeby zaczęła myśleć o sobie więc tak też postanowiła zrobić. Pomyśleć o sobie i o rozwiązaniu całego problemu tak aby wszystko było dobrze. Na wszystko znajdzie czas. Raczej troszkę tutaj zabawi. Dodała gazu wyjeżdżając z lotniska i udała się w jej rodzinne strony do domu, którego nie widziała już kilka dobrych lat. Była ciekawa czy jej sypialnia pozostała taka jaką ją zostawiła? Na to pytanie niebawem otrzyma odpowiedź. Na pewno.

/ Rezydencja państwa Grey


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Marika Knight dnia Pon 23:29, 02 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika Knight
Człowiek



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 2516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:24, 12 Sie 2010    Temat postu:

/ Sypialnia Mariki / Rezydencja Państwa Grey

Droga nie zajęła jej zbyt wiele. Tutaj na lotnisku było to samo co w Seattle. Nuda. Nuda. I jeszcze raz nuda. Głupie procedury do których musiał się stosować każdy, który chciał polecieć samolotem. Odebrała swój bilet z rezerwacji. Oddała kluczyki od auta dokładnie instruując co i jak. Odbierze je w Seattle gdy już wylądują. Czekała kręcąc się z jednego miejsca na drugie. Ci poniektórzy rzucali jej ukradkowe spojrzenie. Jedni z podziwem dla jej figury i urody. Jej brzoskwiniowa skóra mieniła się zdrowością. Inni zaś po prostu tak zerkali dlaczego jest taka nerwowa. Była bo ten dziwny niepokój jej nie opuszczał od wczorajszego dnia. Pierwszy raz zapragnęła przeskoczyć całą czasoprzestrzeń by jak najszybciej móc się znaleźć na miejsce. Jednak niestety tak się nie dało. Miała pecha. Musiała czekać. W końcu odbyła się odprawa, a po następnych kilku minutach siedziała już w samolocie gotowa do startu. Usłyszała komendę zapięcia pasów. Zrobiła to bez mrugnięcia okiem przyciskając do siebie juniora i gładząc go uspokajająco. Wystartowali. Teraz czekał ją nudny lot. Modliła się o szybsze dotarcie.

/ Lotnisko Seattle


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twilight RPG/PBF Strona Główna -> Europa / Hiszpania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin