Dom Rachel

Isten

Stary, a jednak solidny dom na przedmieściach Biloxi.

-------------

Isten

Dotarłem do starego domu, w którym kiedyś tak często przebywałem i podszedłem do drzwi. Nie było chyba nikogo w środku, gdyż nie słychac było żadnego głosu, nie widac było żadnej osoby.
Wsunał swój list pod drzwi i odszedłem, do niegdyś mojego ulubionego miejsca.

Ponownie wyciągnąłem zapalniczkę.
Przepraszam was - powiedziałem szeptem w myślach.

Isten

Wyciągnał telefon i zaczał pisac wiadomość do Alice.
Po chwili znalazł jeszcze notesik i i napisał jedno krótkie [i]Wybacz![/]
Również wsunał tę karteczkę pod drzwi, wcześniej zostawiając wiadomość do właścicieli, by dostarczono to Carrie.
Dostał wiadomość, że sms doszedł do odpowiedniej osoby.
Wyłaczył telefon

Znów odszedł do swojego ukochanego miejsca, szeptając cicho słowa jakiegoś wiersza.

Isten

Suche patyki zajmowały się powoli ogniem. Isten przysiadł na drugim końcu tego uroczego zakątka i czekał, aż płomienie dosięgnął i jego. Zamknął oczy, wspominając tych, których kochał najbardziej.
Zrobił to, co było dla niego najważniejsze. I tyle. Po prostu. Koniec, finito, game over.
Za chwilę będzie po wszystkim.
Isten Raphael Verson przejdzie do historii, kończąc swoje pozbawione szczęścia życie.

Isten

I nagle ogień zgasł. Silniejszy podmuch wiatru sprawił, że płomień nie dotarł do niego. Mężczyzna skulił się i zaczął płakać. Bez łez, a jednak płakać.
Chciał, by to się skończyło, a głupi przypadek sprawił, że musiał to odwlec.
Ale tylko na kilkanaście minut. Mógł znaleźć inne miejsce i spróbować znowu.

/Ulica